- Więc jak twierdzisz, łazisz za mną już od tygodnia i do tego jesteś martwy ? - Ryu popatrzył na niego jak na wariata, a potem pomasował się po czole, nie mogąc uwierzyć w to, co się dzieje. Pomyślał, że już kompletnie mu odbiło i że jak tak dalej pójdzie, to wyląduje w psychiatryku, a towarzyszyć mu będą głosy nastoletnich chłopców. W jednej chwili połączył jednak ze sobą wszystkie fakty – Chwila...czyli te wszystkie dziwne rzeczy, jakie mi się przydarzyły, to byłeś ty? - spojrzał na chłopaka.
- To zależy jakie dziwne rzeczy masz na myśli - Hiroshi oderwał od niego swój zmieszany wzrok. Jego głos lekko się łamał, gdyż wciąż nie dowierzał, że Ryu naprawdę z nim rozmawia, a co najlepsze widzi.
Policjant westchnął, po czym usiadł na kanapie, próbując jakoś ułożyć sobie to wszystko w głowie. Rozmawiał z duchem. Z najprawdziwszym duchem. Przetarł oczy, mając nadzieję, że wszystko to mu się przywidziało, jednak gdy odwrócił głowę, ponownie zobaczył młodego chłopaka, który przyglądał mu się z ogromnym zdziwieniem.
- Nie rozumiem, o co w tym chodzi, ale najlepiej będzie, jeśli już pójdziesz, znikniesz, czy co to tam potrafisz.
- Co? - Hiroshi otworzył szerzej oczy – Ale...jesteś jedyną osobą, z jaką mogę rozmawiać...nie chce znów być sam – odparł ze smutkiem.
– To nie mój problem – odwrócił od niego wzrok, nie chcąc na niego patrzeć - To jakiś cholerny żart, czy jak... - powiedział pod nosem bardziej sam do siebie, będąc wyraźnie zdenerwowanym.
W oczach Hiroshiego zaczęły zbierać się łzy, które za wszelką cenę starał się powstrzymać. Nie mógł uwierzyć, że prawdopodobnie jedyny człowiek, z jakim może nawiązać kontakt, każe mu się wynosić. Przez tyle lat marzył, by ten dzień nastał, a teraz to wszystko zamieniło się z powrotem w koszmar.
- Na co czekasz, zmiataj – jego ton stał się oschły.
Hiroshi spojrzał na niego ze złością, po czym ruszył w kierunku wyjścia. Ryu odwrócił się za siebie, jednak chłopaka już nie było. Położył głowę na oparciu kanapy, nadal nie wierząc w to, co się właśnie wydarzyło. Siedział tak jednak już jakiś czas, rozmyślając i słowa chłopaka za nic nie mogły opuścić jego głowy. „Nie chcę znów być sam". Mężczyzna kłócił się z własnymi myślami, aż w końcu zaklną pod nosem i podniósł się z kanapy. Wyszedł na zewnątrz, rozglądając się , jednak nigdzie w pobliżu nie wypatrzył Hiroshiego. Ruszył przed siebie, mając nadzieję, że nie zaszedł daleko. Minęło jednak sporo czasu, a chłopaka nigdzie nie było. Nagle dostrzegł go, siedzącego na jednej z ławek w parku po drugiej stronie ulicy.
Hiroshi siedział ze spuszczoną głową, a z jego oczu w dalszym ciągu leciały łzy. Zobaczył nagle kątem oka, jak ktoś siada obok niego. Uniósł głowę i spojrzał ze zdziwieniem na policjanta. Szybko przetarł ręką swoje zapłakane oczy, tak by ten ich nie zobaczył. Ryu wyglądał, jakby z trudem zbierał się do powiedzenia czegoś. W końcu jednak spojrzał na chłopaka.
- Nie powinienem był tak reagować, ale jak pewnie się domyślasz, była to dla mnie dość... niecodzienna sytuacja – odparł, po czym przymknął oczy, masując się po głowie.
- W porządku – lekko zdziwiły go jego słowa i mężczyzna ponownie zerknął w jego stronę.
- Powiesz, jak masz na imię?
- Hiroshi.
- Mhm – między nimi nastała chwila ciszy – Ryu - przestawił się.
- Wiem.
- No tak... - rozmyślał przez chwilę - I co tak właściwie tu robisz?
- Sam nie wiem...niczego nie pamiętam – jego twarz spochmurniała.
- Nie pamiętasz? - zdziwił się i chłopak tylko przytaknął.
Kobieta idąca z psem na smyczy zerknęła na Ryu niczym na wariata, widząc, że ten rozmawia sam ze sobą i Hiroshi widząc to, od razu parsknął śmiechem. Policjant odprowadził kobietę wzrokiem, a na jego twarzy zagościł grymas. Spojrzał na rozbawionego chłopaka, po czym westchnął i podniósł się na nogi.
- Lepiej wracajmy, zaraz będzie padać – spojrzał na zachmurzone niebo i ruszył przed siebie.
- Co? To znaczy, że mogę iść z tobą? Nie będzie ci to przeszkadzać? - Hiroshi także podniósł się z ławki, patrząc ze zdziwieniem i lekką paniką na odchodzącego mężczyznę.
- Lepiej się przymknij, bo zaraz zmienię zdanie – przystanął, odwracając się lekko za siebie.
Hiroshi zmrużył oczy, patrząc na niego z grymasem, jednak po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech. Dogonił policjanta i oboje ruszyli w kierunku domu.
CZYTASZ
Duch
RomanceHiroshi jest duchem nastoletniego chłopaka, który błąka się po ulicach niezmiennie od kilku lat, pamiętając jedynie swoje imię. Pewnego dnia spacerując ze znudzeniem po parku, napotyka policjanta za którym postanawia podążać.