- Kochanie na pewno wszystko spakowaliśmy? - jasnowłosa kobieta w słomkowym kapeluszu spojrzała na męża siedzącego za kierownicą.
- Na pewno. Nie zadręczaj się już tym - posłał jej uśmiech i blondynka z powrotem oparła plecy o skórzany fotel.
- Masz rację. Powinnam się uspokoić - wzięła do ręki czasopismo, zaczynając się nim wachlować. - Ale gorąco.
- Co dopiero będzie na plaży - zaśmiał się mężczyzna.
- Ryu w porządku? - odwróciła się, spoglądając na chłopca zapatrzonego w drzewa mijane za oknem.
- Tak mamo. Po prostu się zamyśliłem.
- Okej - z powrotem się wyprostowała - To może coś sobie zaśpiewamy? - zaczęła przeglądać stare kasety, które wciąż zbierał jej małżonek i włożyła jedną z nich do odtwarzacza.
Po chwili w głośnikach rozbrzmiała wesoła muzyka i cała ich trójka zaczęła śpiewać. Samochód minął skrzyżowanie i wjechał na wiadukt, coraz to bardziej zbliżając się do widocznego już morza.
- Patrzcie tylko jak pięknie - zachwyciła się kobieta i w tym samym momencie z naprzeciwka wyjechała ciężarówka, niespodziewanie skręcając na ich pas.
- Tato uważaj! - zawołał Ryu, jednak było już za późno. Samochód zderzył się z nimi, wyrzucając ich na pobocze drogi. Chłopiec chwycił się za obolałe czoło, uchylając lekko oczy. Po chwili jednak otworzył je szeroko, patrząc na pokrytych krwią rodziców, siedzących nieruchomo na przednich fotelach. - Mamo? Tato? - spanikowany rozpiął pas i nachylił się nad nimi.
Ich twarze były w potwornym stanie, gdyż wielokrotnie uderzyły z potężną siłą o kierownice oraz deskę rozdzielczą. W oczach chłopca zaczęły zbierać się łzy i w tym samym momencie kobieta się poruszyła. Wykrzywiła głowę w nienaturalny sposób i odwróciła ją w kierunku syna, chwytając go za nadgarstek.
Ryu otworzył oczy, po raz kolejny w tym miesiącu budząc się z prześladującego go koszmaru. Przetarł zaspane oczy i ze zdziwieniem spojrzał na śpiącego obok Hiroshiego. Pomyślał, że najwyraźniej znudziło go spanie na kanapie, jednak wciąż nieco dziwił go fakt, iż w nocy wszedł do jego łóżka. Przyglądał mu się chwilę, po czym podniósł się na nogi i wyszedł z sypialni. Udał się do kuchni, jak to każdego poranka robiąc sobie kawę i zasiadając na kanapie przed telewizorem.
- Doberek - z sypialni wyszedł ziewający Hiroshi i usiadł obok policjanta.
- Hej - mężczyzna wziął kolejnego łyka gorącego napoju.
- Masz dzisiaj wolne?
- Tak, ale muszę zanieść Yuce papiery.
- Aha – wziął do ręki pilot i zaczął skakać po kanałach.
- Chcesz iść ze mną? - odstawił na stolik kubek i chłopak na moment na niego spojrzał. Przytaknął i wrócił do szukania czegoś ciekawego w telewizji.
Ryu podniósł się z kanapy i zniknął za drzwiami łazienki. Rozebrał się i wszedł pod prysznic, odkręcając kurek z ciepłą wodą. Nagle zdawało mu się, jakby słyszał wołanie. Zakręcił wodę i wychylił głowę zza kabiny prysznicowej.
- Mówiłeś coś? - zawołał.
- Ktoś do ciebie dzwoni.
- Poczekaj, już idę – odparł i postawił mokre stopy na zimnych kafelkach, sięgając po ręcznik. Nim jednak zdążył się nim owinąć, do środka wszedł Hiroshi.
- Masz – wystawił w jego kierunku dzwoniący telefon trzymany w dłoni i dopiero po chwili zorientował się, iż Ryu jest całkowicie nagi. Jego wzrok powędrował w dół i twarz momentalnie zaczęła mu płonąć. Rzucił w mężczyznę komórką i natychmiast wyszedł.
CZYTASZ
Duch
RomanceHiroshi jest duchem nastoletniego chłopaka, który błąka się po ulicach niezmiennie od kilku lat, pamiętając jedynie swoje imię. Pewnego dnia spacerując ze znudzeniem po parku, napotyka policjanta za którym postanawia podążać.