Rozdział 19

189 23 5
                                    

Hiroshi otworzył oczy, czując jak w dalszym ciągu, gdzieniegdzie boli go głowa. Rozejrzał się i ze zdziwieniem zauważył, iż znajduje się w sypialni. Za oknem było już ciemno, jednak nie miał pojęcia, która może być godzina. Oderwał głowę od poduszki i usiadł. Obok niego na podłodze siedział drzemiący Ryu, opierając się plecami o łóżko. Chłopak delikatnie stanął na miękkim dywanie i ruszył do drzwi, wchodząc do salonu. Na kanapie leżała Fumiko, więc usiadł obok niej. Miał wielką ochotę ją pogłaskać, jednak niestety nie mógł tego zrobić. Zerknął na zegar wskazujący trzecią w nocy i ułożył brodę na podkurczonych do siebie kolanach. Po chwili jednocześnie z suczką uniósł głowę do góry, słysząc, jak drzwi sypialni się otwierają.

- Mogłeś mnie obudzić - powiedział Ryu, podchodząc do ich dwójki, jednak Hiroshi jedynie mruknął coś pod nosem. - Jak się czujesz? - usiadł obok dzielącej ich Fumiko.

- Dobrze, tylko trochę boli mnie głowa - zawiesił wzrok na jednej ze ścian - Co właściwie się stało? - spojrzał z powrotem na Ryu.

- Zobaczyłeś kogoś, a potem zemdlałeś - powiedział i Hiroshiemu zaraz wszystko zaczęło się rozjaśniać.

- No tak...

- Kto to był?

- Jakaś kobieta.

- Znasz ją?

- Nie wiem. Coś sobie wtedy przypomniałem, ale teraz już... nie pamiętam.

Policjant jakoś nie potrafił poukładać sobie tego wszystkiego w głowie. Kim musiała być, że Hiroshiego ogarnął w tamtym momencie tak ogromny lęk. Popatrzył na jego przygnębioną twarz ze zmartwieniem, nie wiedząc co zrobić.

- Dlaczego powiedziałeś, że nie wiesz, czy dalej chcesz szukać tej osoby?

- Nie wiem, po prostu...się boję.

- Czego się boisz? - zapytał, jednak Hiroshi wahał się z odpowiedzią. W końcu jednak się odezwał.

- Że więcej cię nie zobaczę - powiedział i oboje na siebie spojrzeli. Zmieszał się po chwili i z powrotem ułożył podbródek na kolanach - Coś jednak powtarza mi każdego dnia, że nie mogę tu zostać i pewnie to prawda.

- Wszystko będzie dobrze - jego spokojny głos o dziwo sprawił, iż Hiroshi poczuł się odrobinę lepiej. Spojrzał na Ryu i przytaknął, unosząc delikatnie kąciki swoich ust. Mężczyzna odwzajemnił uśmiech i położył głowę na oparciu kanapy.

- Lepiej wracaj do spania, niedługo trzeba będzie jechać.

- Nie ważne, pojedziemy jutro.

- Jesteś pewien?

- Tak. Rzeczywiście dajmy sobie spokój z tym wszystkim na jeden dzień.

- Dobrze - uśmiechnął się teraz już w pełni szczęśliwy.

- Zrobię herbatę - podniósł się z kanapy i ruszył do kuchni.

- Pomogę ci -poszedł za nim.

DuchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz