- Proszę -Yuko postawiła kubek parującej kawy na biurku należącym do Ryu, uśmiechając się.
- Dzięki - odparł jakby z automatu, nie odrywając wzroku od akt Hiroshiego oraz notatek, które sporządzał już od kilku godzin.
Kobieta w kucyku odeszła na bok, siadając na biurku, przy którym siedział Junzo. Rudowłosy mężczyzna okręcił się na fotelu, przyglądając się skupionemu na pracy mężczyźnie.
- Ostatnio zajmuje się tylko tym - skrzyżował ręce na piersi. - Wiesz, co takiego robi?
- Nie bardzo. Chodzi chyba o jakiegoś chłopaka, który zaginą kilka lat temu.
- Czemu nagle zainteresowała go tego typu sprawa... tak jakby brakowało nam nowych - pokręcił głową i wrócił do pisania raportu na swoim komputerze. - Czy szef w ogóle wyraził na to zgodę?
- Tak, Ryu stwierdził, że śledztwo nie zostało przeprowadzone wystarczająco dokładnie, więc komendant pozwolił mu przyjrzeć się tej sprawie. Podobno dał mu dwa tygodnie.
- Mhm.
Yuko spojrzała raz jeszcze na Ryu i także wróciła do swoich zajęć.
Na zewnątrz zaczynało robić się już ciemno. Hiroshi leżał na kanapie, a zaraz obok drzemała pochrapująca Fumiko. Nie mógł przestać myśleć o swoich rodzicach. O smutku, jaki widniał na ich twarzach, gdy tylko Ryu o nim wspomniał. Tak bardzo pragnął wszystko sobie przypomnieć. Przypomnieć sobie relacje, jaka ich łączyła. Odłożył na stolik książkę, nie będąc już w stanie się na niej skupić. Zerknął na zegar w kuchni. Było już bardzo późno, więc zdziwił go fakt, iż Ryu nadal nie wrócił. Podniósł się na nogi i otworzył drzwi balkonowe, przez co suczka uniosła lekko głowę. Wyszedł na zewnątrz i oparł się plecami o barierkę. Odchylił głowę do tyłu, przyglądając się gwiazdom pojawiającym na różowym jeszcze gdzieniegdzie niebie. Zamknął oczy i po chwili poczuł na twarzy lekki powiew wiatru. Rozmyślał chwilę, a dziwne uczucie nie dawało mu spokoju. Po ulicy przejechał motocykl, więc jego powieki momentalnie się uniosły. Ruszył w kierunku drzwi i po chwili był już na chodniku, idąc w kierunku centrum miasta. Zatrzymał się przed jednopiętrowym domem, w którym był wczoraj waz z Ryu i zobaczył przez okno swoich rodziców siedzących na kanapie przed telewizorem. Chwilę im się przyglądał, po czym wszedł do środka.
- I wtedy powiedziałam jej, że to ja wylałam kawę szefowej. Gdybyś widział jej minę - pani Iwasaki poklepała męża po ramieniu i zaczęła się śmiać.
- Mnie nie byłoby tak do śmiechu - przeraził się, wyobrażając sobie tę sytuację.
- Nawet tego nie zauważyła. Wszystko szybko posprzątałam.
Hiroshi usiadł w fotelu naprzeciwko nich, przysłuchując się ich rozmowie. Raz nawet sam się zaśmiał, słysząc opowiadaną przez jego mamę historię. Nim się obejrzał, minęły ponad dwie godziny.
- Idę się już położyć - mężczyzna wstał i ucałował żonę.
- W porządku - uśmiechnęła się i odprowadziła go wzrokiem, aż ten nie zniknął za drzwiami sypialni na końcu korytarza.
Hiroshi również podniósł się na nogi i wszedł do swojego pokoju. Przejrzał kilka książek i nagle nabrał ochoty na przeczytanie ich wszystkich. Czemu się jednak dziwić? W końcu kiedyś sam je wybrał. Odłożył je na miejsce i podszedł do niewielkiej komody, na której leżała ramka ze zdjęciem przedstawiającym jego w dniu zakończenia szkoły podstawowej. Podniósł je i nagle drzwi otworzyły się, przez co zdjęcie wypadło mu z rąk. Pani Iwasaki spojrzała zaskoczona na leżącą na podłodze ramkę, po czym podniosła ją i odłożyła z powrotem na komodę.
- Hiroshi? - powiedziała, niemalże szepcząc, więc chłopak popatrzył na nią ze zdziwieniem - Co ja wygaduje... -dodała po chwili i usiadła na jego łóżku.
Hiroshi usiadł obok niej, przyglądając się jej.
- Tak bardzo za tobą tęsknie synku - po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, więc zasmucony chłopak przez moment przyglądał jej się z zaskoczeniem, a następnie spuścił wzrok na swoje kolana.
- Gdzie byłeś? - Ryu podniósł się z kanapy, widząc przechodzącego przez drzwi wejściowe Hiroshiego.
- W domu - usiadł na kanapie, więc policjant zrobił to samo.
- W swoim domu ? - zapytał lekko zdziwiony i chłopak przytaknął.
Podkurczył nogi i oplótł je rękoma, wzdychając ciężko. Po chwili jednak na jego twarzy zagościł spokój.
- Ej Ryu - zerknął na niego z dziwnie przesadzonym uśmiechem.
- Czego chcesz? - zmrużył oczy.
- Napiłbym się gorącej czekolady.
- To sobie zrób - odparł, więc Hiroshi poszedł z grymasem do kuchni, szepcząc coś do siebie pod nosem.
Otworzył lodówkę i wyciągnął z niej karton mleka. Dopiero teraz wrzuciło mu się w oczy, iż na drzwiczkach wisi niewielkie zdjęcie przymocowane kilkoma magnesami. Znajdował się na nim chłopiec, do którego tuliła się jasnowłosa kobieta oraz mężczyzna w czerwonej hawajskiej koszuli.
- Kto to? - spojrzał na Ryu wyciągającego z teczki jakieś papiery i wskazał palcem na zdjęcie.
Policjant popatrzył w jego stronę i wrócił do czytania.
- Ja i moi rodzice.
- Ale był z ciebie słodziak - przyjrzał się dokładniej fotografii - Gdzie mieszkają? - kontynuował przygotowanie napoju.
- Nie żyją - odparł i Hiroshi na moment przerwał mieszanie gotującego się mleka ze śmietanką. Po chwili jednak kontynuował.
- Jak to się stało?
- Wypadek samochodowy.
- Rozumiem - wrzucił kilka kostek czekolady do garnuszka z ciepłym mlekiem. Wymieszał wszystko, aż czekolada całkowicie się nie roztopiła i przelał napój do dwóch kubków. - Proszę - postawił jeden z nich na stoliku naprzeciwko mężczyzny i obdarzył go uśmiechem.
- Dzięki - wziął go do ręki i zrobił niewielki łyk. Hiroshi wypił czekoladę niemalże na raz i odstawił pusty kubek na stolik. Powalił się na kanapę i położył nogi na kolanach mężczyzny, układając głowę na poduszce. - Nie za wygodnie ci? - zmarszczył brwi, odrywając wzrok od ściany tekstu na jednej ze stron formularzu, który musiał wypełnić.
- Mogło być lepiej, jeśli już pytasz - uchylił jedno oko, jednak po chwili zamknął je z powrotem, śmiejąc się z poirytowanej miny, z jaką patrzył na niego policjant.
Po kilkunastu minutach Ryu w końcu skończył. Odłożył wszystko z wyraźną ulgą i popatrzył na Hiroshiego.
- Idę się myć, przesuń się - powiedział, jednak odpowiedziała mu cisza - Śpisz? - zapytał i chłopak mruknął coś pod nosem, odwracając się na drugi bok.
Ryu lekko westchnął i najdelikatniej jak potrafił, uniósł jego nogi. Podniósł się z kanapy i z powrotem je na niej ułożył. Już chciał iść do łazienki, jednak Hiroshi niespodziewanie złapał go za rękę.
- Ryu...
- Co?
- Kiełbasek nie powinno się mieszać z mlekiem... - wydukał i zasnął na nowo.
Mężczyzna chwilę mu się przyglądał i na jego twarzy mimowolnie pojawił się lekki uśmiech. Zdjął z oparcia niebieski ręcznik i zniknął za drzwiami łazienki.
CZYTASZ
Duch
RomanceHiroshi jest duchem nastoletniego chłopaka, który błąka się po ulicach niezmiennie od kilku lat, pamiętając jedynie swoje imię. Pewnego dnia spacerując ze znudzeniem po parku, napotyka policjanta za którym postanawia podążać.