Rozdział 14

249 28 1
                                    

- Co zamierzasz zrobić? - zapytał Hiroshi, kładąc brodę na swoich kolanach.                                            

- Z czym? - Ryu siedzący obok niego na kanapie, spojrzał na niego zaskoczony.                                  

- Z tym, co znajduje się w aktach - również na niego zerknął.                                                                

Mężczyzna przez chwilę się zastanawiał, jakby wahając się z odpowiedzią.                                              

- Myślisz, że to dlatego tu jesteś? Żeby dowiedzieć się...jak zginąłeś.                                                    

Hiroshi uniósł brwi, jednak po chwili jego mina spochmurniała.                                                                    

- Może rzeczywiście o to chodzi. Może wtedy wszystko sobie przypomnę.                                                

- Więc dowiem się.                                                                                                                                                                

- Co? - zdziwił się.                                                                                                                                                              

Ryu spojrzał prosto w jego oczy, czując, że te słowa ledwo mogą przejść mu przez gardło. W końcu jednak odpowiedział.                                                                                                                                          

- Dowiem się, w jaki sposób umarłeś.

Ryu zgasił papierosa w jednej z doniczek stojących na balkonie i wrócił do środka. Wyłączył telewizor i wszedł do sypialni. Na łóżku leżał śpiący Hiroshi, trzymający w jednej ręce swoje akta. Mężczyzna lekko się zasmucił, widząc na jego policzkach ślady jeszcze niedawno spływających po nich łez. Wziął od niego papiery i postawił je na stoliku nocnym. Przykrył go kołdrą i położył się po drugiej stronie. Przez chwilę przyglądał się jego spokojnie śpiącej twarzy i zamknął oczy, starając się zasnąć.

- Myślisz, że to na pewno dobry pomysł? - Hiroshi nieustannie wiercił się na przednim fotelu, spoglądając na policjanta siedzącego za kierownicą.

- Przecież sam chciałeś jechać – zatrzymał się na czerwonym świetle i spojrzał na chłopaka.

- Wiem, ale...
- Nie martw się – niepewnie położył rękę na jego ramieniu, wciąż nie mogąc przyzwyczaić się do tego, że naprawdę może go dotknąć.
Hiroshi był w podobnej sytuacji, dlatego spojrzał na jego dłoń ze zdziwieniem i po chwili przytaknął, odwracając głowę w stronę okna.
Po jakimś czasie radiowóz zatrzymał się pod niewielkim jednopiętrowym domem. Ryu wyszedł na zewnątrz i Hiroshi lekko się wahając, poszedł w jego ślady. Stanęli naprzeciwko drewnianych drzwi i policjant nacisnął dzwonek. Chłopak poczuł, jak jego ręce zaczynają się trząść, więc skrzyżował je na piersi. Chwilę później zza drzwi rozległ się przyjazny kobiecy głos i Hiroshiego jakby coś ukłuło w środku.
- Już idę – słychać było stukanie obcasów i zaraz po tym przekręcający się zamek. Otworzyła im kobieta ubrana w letnią sukienkę ze wzorem kwiatów. Jej długie brązowe włosy spięte były w warkocz. Spojrzała zaskoczona na mundur, który miał na sobie Ryu i wyszła na ganek.

- W czym mogę pomóc?
- Pani Iwasaki?
- Tak, to ja.
- Chciałbym porozmawiać o pani synu – powiedział, pokazując odznakę i z twarzy kobiety zniknął uśmiech.
- Niech pan wejdzie – odsunęła się z przejścia, więc policjant oraz Hiroshi weszli do środka. Usiedli na kanapie w ładnie urządzonym salonie i chłopak nie był w stanie odwrócić od niej wzroku. Nie mógł uwierzyć, że naprawdę patrzy na swoją mamę. - Myślałam, że śledztwo zostało wstrzymane. - uśmiechnęła się smutno, tak jakby ktoś rozdrapał stare rany.
- Tak, to prawda. Jednak postanowiłem je wznowić – odparł i na czole kobiety pojawiła się zmarszczka. Po chwili jednak zdawała się poczuć lekką ulgę.
- Ma pan na myśli, że on...może żyć? - spojrzała na niego z lekką nadzieją.
- Przykro mi, ale...
- Ah tak... – przerzuciła wzrok na obcasy wsunięte na stopy. - Co więc chce pan wiedzieć? - zapytała.
- Czy pamięta pani dzień zaginięcia Hiroshiego?
- Tak, doskonale pamiętam tamten dzień – spojrzała na drzewa za oknem, jakby rozmyślając – Wrócił wtedy ze szkoły w bardzo dobrym humorze, bo dostał piątkę z testu z matematyki. Prawdę mówiąc, nie wydarzyło się wtedy nic specjalnego. Zjadł obiad, odrobił lekcje i powiedział, że idzie na zakupy do pobliskiej galerii. Więcej już... nie wrócił – jej oczy zaczęły robić się wilgotne, jednak uśmiech wciąż był na swoim miejscu.
- Czy poszedł tam sam?
- Tak, raczej tak. Nie wspominał, by z kimś się wybierał.
- Rozumiem – na moment zamilkł, kątem oka przyglądając się spacerującemu po pokoju Hiroshiemu. Chłopak przyglądał się każdemu meblowi oraz każdemu zdjęciu stojącemu na kominku. Był na nich wraz ze swoimi rodzicami. - W zeznaniach wspomniała pani o mężczyźnie, z którym przyjaźnił się Hiroshi. Czy coś pani o nim wiadomo?
- Cóż... nigdy nie powiedział, jak nazywał się ten człowiek. Nie wiem też jak wygląda. - spojrzała na lekko zawiedzioną minę policjanta, więc dodała po chwili – Raz wspomniał jedynie o jego zabawnym nawyku ubierania dwóch różnych skarpetek, choć wątpię, by ta informacja była istotna – zaśmiała się. - Bardzo dobrze się dogadywali i Hiroshi czasem spędzał w księgarni nawet i całe dnie.
Chłopak słuchał uważnie każdego jej słowa. Kiedy zamilkła, wyszedł na wąski korytarz, znikając Ryu z oczu. Zatrzymał się naprzeciwko obklejonych plakatami drzwi, na których wisiała niewielka tabliczka z napisem „Hiroshi" i wszedł do środka. Po chwili usłyszał zza ściany ich stłumione głosy kontynuujące rozmowę. Podszedł do regału z książkami, przejeżdżając po nich palcem. Oparł się o niego plecami i zaczął rozglądać się po swoim pokoju. Na środku stało pościelone łóżko z kilkoma pluszakami. Na wiszącej nad nim tablicy korkowej widniało kilka zdjęć oraz plan lekcji. Podszedł do biurka, przyglądając się laptopowi oraz równo ułożonym szkolnym podręcznikom. Wziął do ręki ramkę ze zdjęciem i poczuł dziwne uczucie, widząc siebie, śmiejącego się wraz z jakimiś chłopakami w takich samych mundurkach co on.
- Przypomniałeś sobie coś? - usłyszał nagle głos należący do Ryu i ze zdziwieniem spojrzał za siebie.
- Nie – odłożył zdjęcie na biurko i usiadł na łóżku. - A ty, dowiedziałeś się czegoś?
- Niezbyt – usiadł obok niego, rozglądając się po pomieszczeniu. - Pasuje do ciebie.
- Co? - zdziwił się.
- Ten pokój – odparł i Hiroshi przerzucił wzrok na którąś ze ścian.
- Racja – spuścił głowę, czując, jak narasta w nim dziwnie nieprzyjemne uczucie.
- Twoja mama jest bardzo miła.
Chłopak przytaknął, uśmiechając się lekko. Ryu zobaczył, jak po jego policzkach zaczynają płynąć łzy, ostatecznie lądując na jego spodniach. Policjant puścił przygnębiony wzrok i splótł swoje palce z jego. Ten spojrzał na nie zaskoczony, jednak po chwili ułożył głowę na jego ramieniu.
- Ryu.
- Hmm? - mruknął.
- Dziękuję – odparł i policjant zerknął na niego kątem oka, jeszcze nigdy nie słysząc w jego głosie tak wielkiego smutku. Przytaknął i poczuł, jak chłopak ściska mocniej jego dłoń.
- Powinniśmy już iść.
- Tak, chodźmy – Hiroshi przetarł zapłakaną twarz i oboje wrócili do salonu.
Stanęli przy drzwiach wejściowych i Ryu zamienił jeszcze kilka słów z panią Iwasaki. Nagle drzwi otworzyły się i do środka wszedł średniego wzrostu mężczyzna w rozczochranych ciemnych włosach. Hiroshi widząc go, od razu uniósł brwi.
- Kochanie wróciłem – oznajmił wesołym głosem, jednak zaraz przystanął, widząc stojącego w korytarzu policjanta. - Czy coś się stało?
- Pan chciał porozmawiać o Hiroshim.
- Hiroshim? - wypowiedział imię syna, czując narastającą w gardle gulę.
- Potem wszystko ci wytłumaczę.
Mężczyzna się zgodził i ściągnął marynarkę, stając obok żony.
- Do widzenia – powiedział Ryu i wraz z chłopakiem wyszedł na zewnątrz.
- Oby udało się panu czegoś dowiedzieć – uśmiechnęła się i zamknęła drzwi.
Hiroshi jak najszybciej wrócił do samochodu, więc Ryu poszedł za nim. Usiadł za kierownicą i przekręcił kluczyk w stacyjce. Wycofał, po czym ruszył w kierunku domu.

DuchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz