8

100 4 7
                                    

Z samego rana wstałam, ubrałam się, rozczesałam moje czarne włosy, zjadłam kanapki i pognałam do stajni. Zegar w środku wskazywał piątą dziesięć. Ładny czas, jak na mnie. Zaraz, chwila, wróć. Kiedy ja ostatnio wstałam o piątej? Jestem raczej śpiochem... Winterblood wytłumaczył mi, że nikt oprócz mnie go nie słyszy. W sumie to lepiej

- Okej, Winter. Jedziemy do tego twojego centrum.

Oporządziłam kasztana i wyjechaliśmy w stronę Fortu Pinta. Stamtąd odjechaliśmy autobusem z przyczepą do przewozu koni. Centrum Handlowe było tak dostosowane, że do niektórych sklepów można było wprowadzać konia tylnymi drzwiami. Ale bajer! Najpierw weszliśmy do końskiego sklepu. Wzięliśmy się za wybór siodła. Pokazałam Winterowi różowe, rodem z Bobcat.

- Ty chyba żartujesz. Co ja, klacz? - prychnął.

Następne było w zeberkę.

- Te paski mnie pogrubiają. I są lekko wyblakłe!

Kolejne miało kolor meksykańskiej czerwieni.

- Hmm... Jakby się zastanowić, to nawet mi pasuje. Bierzemy.

Ostatecznie wzięłam mu również czerwone ogłowie i czaprak.

- Zadowolony?

- Oczywiście, księżniczko.

Nie skomentowałam tego. Jak koń może mnie tak wykorzystywać? Przecież ja wydałam na niego połowę kasy, którą dostałam na obóz!

- No, to teraz czas na ciebie. Nie krępuj się i zaszalej. - Popchnął mnie łbem w stronę sklepu z ciuchami.

Wybrałam kilka rzeczy i poszłam do przymierzalni. Było w niej małe okienko, które otworzyłam. Dzięki temu Winter mógł mi doradzać. Wybraliśmy błękitne podarte dżinsy, czarną koszulkę z logiem zespołu Metalica, glany do kolan zapinane na klamry i trochę biżuterii z ćwiekami. Chociaż koniowi nie spodobał się mój styl, stwierdził, że nie potrafiłby wyobrazić sobie mnie inaczej. Kiedy skończyliśmy, było w pół do ósmej. Z pakunkami pojechaliśmy na Wzgórze Nilmera. Rozsiodłałam mojego podopiecznego i puściłam wolno. Od wczoraj czuję do niego jakieś takie... Większe zaufanie. Istota w pełni rozumna przecież nie zwieje mi bez powodu, prawda? Od razu na spotkanie wyszedł mi mój ulubiony cyrkowiec.

- Miło znów cię widzieć, ma cheri. Wszystkiego najlepszego. Niech magia gości w twoim życiu, ptaszyno - Ydris złożył mi dość osobliwe życzenia, po czym wycałował w oba policzki jak stara ciotka. Ale to było przyjemniejsze.

- Skąd wiedziałeś? - No cóż, to pytanie chyba zagościło w moim cyrkowym słowniku na zawsze.

- Ja wiem wszystko, Sylvie. Mówiłem ci to już. - Uśmiechnął się, ukazując dwa dołeczki w policzkach. - Poza tym, mam coś dla ciebie. Ale to niespodzianka.

Winterblood pasł się niedaleko i cały czas obserwował nas ukradkiem, kiedy leżeliśmy na trawie i patrzyliśmy w niebo. Nawet na chwilę nie podszedł do Zee. Czułam się dziwnie, kiedy zwierzak nie spuszczał ze mnie wzroku.

- Ta chmura wygląda jak pandoriańska płaszczka! - stwierdził magik z błyskiem w oczach. Chociaż nigdy nie widziałam pandoriańskiej płaszczki, to i tak przyznałam mu rację.

- A ta jak królik - wskazałam na chmurę przepływającą nad nami.

Bawiliśmy się jeszcze jakiś czas, kiedy Ydris stwierdził, że może mi wyjawić swoją niespodziankę. Zaprowadził mnie do małego namiotu i posadził naprzeciwko siebie. Włożył rękę do kapelusza i wyciągnął bransoletkę z fioletowym znaczkiem oraz pluszową figurkę kucyka... w paski. Miała może z dziesięć centymetrów wysokości i fioletowy znak na czole, taki sam, jak na bransoletce. Magik zapiął mi srebrną bransoletkę na ręce.

- Pogłaszcz go - powiedział, stawiając kucyka przede mną.

Ostrożnie wyciągnęłam palec i przejechałam nim po grzbiecie figurki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ostrożnie wyciągnęłam palec i przejechałam nim po grzbiecie figurki. Była tak miękka i aksamitna, jakby zrobiona z sierści prawdziwego konia. Zabawka poruszyła się. Spojrzałam zaskoczona na przyjaciela.

- To zmniejszony zercyk. Połączenie kucyka i zebry... Z nutką pandoriańskiej magii. Jest żywy. Karmisz go tym, co jedzą konie. Możesz go trzymać w klatce dla królika, albo zrobić mu stajnię z deseczek. Jest połączony z twoją bransoletką. - Wyjaśnił Ydris z uśmiechem. Rzuciłam mu się na szyję. Teraz mam własnego, miniaturowego kucyka! - A, i jeszcze jedno. Gdy masz ochotę na przejażdżkę, wystarczy, że wypowiesz pandoriańskie zaklęcie: Sabiila Maia. Wtedy zmniejszysz się do jego rozmiarów. Kiedy wypowiesz je na odwrót, to on się powiększy. Przewidziałem, że możesz go nie zapamiętać, dlatego jest wygrawerowane na bransoletce.

- Ydris... Naprawdę jesteś wspaniały! Moi rodzice nigdy nie zgodziliby się na konia w skali 1:1.

Nagle się skapnęłam, że jesteśmy dziwnie blisko siebie. Skojarzyło mi się to z tymi wszystkimi filmami romantycznymi. Chyba miałam ochotę go pocałować, ale byłam za bardzo nieśmiała. Czułam się niezręcznie i chciałam się odsunąć, ale Ydris mi nie pozwolił. Zamiast tego przysunął mnie bliżej i szepnął do ucha:

- Zapłatą za moje czary są buziaki, ptaszyno.

Odważyłam się i nieśmiało musnęłam jego usta. W tym momencie zasłona stanowiąca drzwi zaszeleściła. Odwróciłam raptownie głowę. Tam stała Rafaella z Xinem.

- Nie chcę przeszkadzać, ale niedługo mamy eee... tą, no, lekcję jazdy konnej i powinnyśmy już jechać do Moorland - powiedziała moja przyjaciółka, czerwieniąc się, zresztą tak, jak pewnie ja. Xin tylko odwrócił się na pięcie i wyszedł.

- Em... Tak, masz rację. To... Do zobaczenia, Ydris. Dziękuję za prezent. Jest świetny. - Uśmiechnęłam się lekko i zawięłam ze stolika zercyka. Konik zarżał cichutko. Schowałam go do najmniejszej kieszeni plecaka, tak, żeby głowa mu wystawała. Błyskawicznie osiodłałam Wintera, a Rafaelka wsiadła na swoją klacz i odjechałyśmy w stronę domu.

                                 ***
804 słowa. Z tego powodu podzieliłam rozdział na dwie (albo i trzy) części. To pierwsza z nich. Jej, prezent Ydrisa jest niezwykły, prawda? Kto chciałby taki dostać? Zdjęcie przerobiłam sama, niestety w aplikacji na telefonie, dlatego jest znak wodny. Zdecydowanie lepiej by to wyglądało, jakbym to zrobiła w Photoshopie CS6, ale u dziadka nie mam mojego komputera.

Jak zostałam Jeźdźcem Duszy? Star Stable OnlineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz