...23...

331 39 13
                                    

...🗨️❤️💬...

     Bo chcę się do ciebie zbliżyć i dzięki temu zdobyć wszystkie potrzebne mi informacje na temat Minimini, a potem prawdopodobnie zerwać z tobą, bo nie będziesz mi już potrzebny? Nie, nie i jeszcze raz nie. Pomimo że częściowo prawdziwa, to nie byłaby to stosowna do tej sytuacji odpowiedź. Postanowił więc wyjawić mu drugą, lekko zacienioną stronę medalu, która powinna, chociaż lekko zmiękczyć serca młodszego, co było Kimowi aktualnie na rękę. Nawet jeśli przy okazji pokaże mu trochę swojego serca.

     Po wyliczonej chwili namysłu Taehyung westchnął i odsunął od siebie kawałek tarty truskawkowej, którego brat bliźniak leżał naprzeciw Jeongguka.

     -Staram się być po prostu dobrym przyjacielem, który chce, by osiemnaste urodziny jego najlepszego przyjaciela były dokładnie takie, jakie chce.- Mówi jakby zmęczony. - A ty, mój drogi Jeonggukie jesteś jedną z osób, z jaką Bambi chce je spędzić.

     To był dobry ruch, bo w pewnym sensie Tae nawet nie skłamał, a i tak sprawił, że wyraz twarzy Guka nie był już taki nieprzyjemny.

     -Rozumiem, ale naprawdę nie wydaje mi się, żebym dał rady przyjść, bo przez cały przyszły weekend nie będzie mnie nawet w Seulu.- Po raz pierwszy starszy słyszał w głosie rozmówcy wręcz przepraszającą nutę.

     -Ja kto cię nie będzie? - To, co oznajmił młodszy, zbiło go z tropu.

     Ta informacja haniebnie psuła plany Kima. Bo, jeśli młodszy miał wtedy naprawdę coś ważnego do roboty, to nieistotne jakby się starał, jego wysiłki pójdą na marne i będzie musiał potem pluć sobie w brodę, wysłuchując od Bambiego marudzeń na temat tego, dlaczego Tae nie pojawił się na jego urodzinach z Jeonem.

     -Wiesz, że moi rodzice prowadzą szkołę tańca. - Informuje, po czym spojrzał na trzecioklasistę niezbyt przychylnie. - Nie udawaj, że nie, bo wiem, że Jisoo ci o tym powiedziała. Wiem też, że chciałeś od niej wyciągnąć, gdzie się ona znajduje.

     -To… - Kim chciał spróbować to jakoś ładnie ubarwić na swoją korzyść.

     -Nawet nie próbuj po raz kolejny wciskać mi jakiegoś zakłamanego gówna. - Młodszy ostrzega, a jego ciemne brwi zbliżają się do nieba.

     -Jestem cicho. - Taehyung sapnął zaskoczony, po czym przybrał jeden ze swoich z najbardziej niewinnych wyrazów twarzy. - To gdzie wtedy będziesz?

     -Jadę na konkurs tańca w Gwangju.

     Kurwa mać.

     Teraz to na sto procent młodszy nie zrezygnuje z tego wydarzenia na rzecz urodzin Kunpimooka. Bądźmy szczerzy, gdyby sam Kim miał do wyboru któryś z konkursów związanych z branżą aktorską, a imprezę z okazji urodzin któregoś ze znajomych jego znajomych też by wybrał to pierwsze.

     -Będziesz brać udział w konkursie tańca?

     -Niezupełnie. Jedna z grup, którą prowadzi mój ojciec.

     Pytanie zadane przez Tae miało być ostatnim kołkiem do trumny jego aktualnej porażki, a odpowiedź twierdząca Jeongguka młotkiem, który dokładnie go wbije w smutną całość. Jednak młotek się nie pojawił. Zamiast niego można było zaobserwować niewielkie obcęgi, jakby próbujące poluzować wszystkie umocnienia w ostatnim łożu, do najdłuższej w już nieżyciu drzemki. To wszystko obudziło w starszym mowę pokłady nadziei na może i chwalebną wygraną. Kim miał jednak szansę.

      -Czyli ty nie będziesz tam tańczył? - Taehyung ożywił się jeszcze bardziej, gdy Jeon wyraźnie zaprzeczył poziomym ruchem głowy. - To jakiś ważny konkurs? - Dopytuje, pochylając się w kierunku rozmówcy. Prawie przy tym rozlał swoją stygnącą kawę.

     -Aktualnie dopiero eliminacje.- Drugoklasista jakby traci swój cały rezon, odchylając się do tyłu od zbliżającego się męskiego ciała.

     -Czyli mógłbyś zostać? - Kim spoglądał na niego chytrze.

     -Co? Już mówiłem, że pojadę. Nie mogę ot, tak na tydzień przed mówić, że jednak zmieniłem zdanie jakiejś imprezy.- Jeon mówił wyraźnie oburzony.

     -Jakiejś imprezy? Wow. Już widzę miny Bambiego i Becona, gdy to słyszą… Ich wiekopomna celebracja osiemnastych urodzin zwieńczająca coraz bardziej zbliżające się progi dorosłości jakąś imprezą. Naprawdę Jeonggukie, mógłbyś się czasem zastanowić nad tym, co mówisz. - Starszy wrócił na swoje miejsce i usiadł w spokoju, patrząc na Guka spod uniesionej brwi.

     -To nie miało tak zabrzmieć… - Drugoklasista przewrócił oczami.

     -Ale zabrzmiało i, w moich ustach może zabrzmieć jeszcze gorzej. Znacznie gorzej. Jeśli chcesz, by się o tym nie dowiedzieli, to za te magiczne dziewięć dni pojawisz się na ich urodzinach, jeśli chcesz, to mogę cię nawet tam zawieść, żebyś trafił. - Tae wstał z wygodnego siedziska i otrzepał się z nie widocznego kurzu. - Oh oczywiście, że chcesz. Prawda, Jeonggukie ?

     -Ale z ciebie kutas.

     To było ostatnie zdanie, jakim młodszy zaszczyciła dziś Taehyunga. Sam trzecioklasista nie przejął się nim zbytnio i zadowolony z siebie podszedł do rozdrażnionego Jeona.

     -Do usług mój śliczny, a teraz wybacz, ale muszę się już zbierać, bo obiecałem Jinowi, że się u niego zjawię. - Bezwstydnie poprawił długą grzywkę nastolatka, na koniec po raz kolejny w ciągu ich burzliwej znajomości przejeżdżając palcem po bliźnie fotografa, który na próżno próbował się wyrwać z jego objęć. - Napisz mi potem, gdzie mieszkasz. Tylko bez oszukiwania. - Tae puścił mu perskie oko i odszedł zadowolony, zostawiając za sobą uroczego, dojrzałego pomidorka, zadowolony w kierunku drugiego z pracujących na tej zmianie kelnerów.

     -Jinwoo.- Klepnął chłopaka w ramię, na co ten podskoczył lekko wystraszony znad naczyń, które zbierał z niedawno opuszczonego przez jakąś nastolatkę stolika.

     -Słucham hyung.- Park uśmiechnął się uprzejmie.

     Tak. Jego, w porównaniu do chłopaka, który ich dziś obsługiwał, Tae naprawdę lubił. Był miły i uprzejmy, a do tego posiadał jeden z cieplejszych uśmiechów, jakie Kim widział w swoim życiu.

     -To za zamówienie, dla mnie i chłopaka, z którym siedziałem.- Trzecioklasista podał mu banknot o wartości, która na pewno przewyższała ceny w tym lokalu.

     -Tym razem chłopak? - Jinwoo zetknął w kierunku Jeona, przyłapując go na wpatrywaniu się w ich dwójkę. Nagle jego kawa stała się o wiele ciekawsza od reszty otaczającej go rzeczywistości. - Wydaje się miły.

     - Tak.- Mówi Tae pewnie. Bo cóż… był miły. Dla każdego, oprócz Taehyunga. - Przypilnujesz, by Myungjun się przy nim nie kręcił? Ostatnio zrobi się zbyt bezczelny.

     -Oczywiście. Nie musisz się o niego martwić.

     Dlaczego wszyscy nie mogli być jak ten niski blondyn? Życie byłoby dużo łatwiejsze, a Kim nie musiałby tu siedzieć.

     -Dzięki.- Trzecioklasista uśmiechnął się szczerze - Reszta jest dla ciebie, a to taki bonus.- To mówiąc, podał mu karteczkę z rządem cyfr, układających się w numer telefonu. Park z łatwością domyślił się, do kogo on należał.

     Jeongguk przez swoją złość i chęć zwiększenia przestrzeni między nimi, w czasie, gdy Tae się z nim żegnał, nie zauważył, że starszy zabrał mu jego papierowy prezent od Myungjuna. Teraz należał do Jinwoo.

     -Hyung!- Oczy kelnera wyglądały jak dwa spodki.

     -Trzymaj się młody! Miej na nich oko.

...🗨️❤️💬...

Zastanawiałam się, czy zdążę dodać to jeszcze przed północą
Cóż... Nie wyszło 🤷🏻‍♀️

Pytania na dziś nie ma, bo za bardzo chce mi się teraz spać

Branox wszystkim, co będą to czytać przed snem

...🗨️❤️💬...

@Minimini // k.th × j.jg (hiatus) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz