...46...

312 30 13
                                    

...🗨️♥️💬...

     -Tak, wiem. Wyglądam olśniewająco. - Pewny siebie Minhyuk, wśród wszechobecnych okrzyków, wolną ręką poprawił dwie puszyste kulki na swojej głowie. W drugiej trzymał mikrofon, przez który zwracał się do wszystkich gości, w tym Taehyunga, który nie był do końca pewien, czego powinien się teraz oczekiwać.

     Ciężko mu było myśleć, po tym, co zrobił chwilę temu. Po raz pierwszy poważnie pokłócił się z najlepszym przyjacielem i pocałował chłopaka, którym, w normalnych okolicznościach, nie powinien się nawet interesować. Ale teraz się nim interesował. Interesował. Cóż za niesamowite niedomówienie. W jego życiu pojawiło się zbyt wiele niedomówień przez tego nieznośnego Jeongguka. Przez tego nieznośnego nastolatka, którego chyba polubił całować. Chyba. Co do tego będzie miał pewność, gdy zrobi to po raz kolejny. Miał nadzieję, że będzie mógł to zrobić.

     - Nie tego się spodziewaliście, prawda?

     Taehyung wiedział, że to pytanie odnosiło się do tego, co działo się wokół niego, lecz on miał wrażenie, jakby Minhyuk zadawał je jemu. Jego umysłowi, który coraz gorzej radził sobie z tym wszystkim. Bo to oczywiste, ale nie tego się spodziewał, gdy pierwszy raz uśmiechnął się zalotnie w kierunku Jeona. Liczył, że serce nastolatka będzie miększe, cieplejsze dla jego osoby. Liczył, że wystarczy jedna randka i dłoń gładząca delikatny oznaczony niewielką skazą okrągły policzek dziecka, tak inny od ciała jakie to "dziecko" posiadało. Liczył, że to Jeongguk wpadnie w jego sidła, a zaczynał mieć wrażenie, jakby to nie on był tutaj łowcą. Ale jeśli nie on, to kto? Jeonggukie? Nie, chyba nie.

     Gdzieś z tyłu sali poleciał długi gwizd. Lee posłał w tamtym kierunku zalotnego buziaka i wrócił do swojej przemowy. A może po prostu mówił dalej, tylko głowa Taehyunga nie była w stanie zająć się jego słowami, za bardzo zaabsorbowana wcześniejszym pytaniem.

     -...bo wszyscy wiemy, dlaczego tu jesteśmy, a jeśli niektórzy nie, to mam nadzieję, że do rana zdążą wytrzeźwieć na tyle, żeby wrócić do domu, albo chociaż będą mieli na tyle cudownych przyjaciół, że zrobią to za nich.

     -I kto to mówi?! - Po sali rozniosły się śmiechy. Kim śmiał się wraz z nimi mimo braku wiedzy, dlaczego miałby to robić. Przecież nie słuchał.

     -Już ci za to dziękowałem Jaehyun! - Nastolatek zwrócił się do przystojnego rówieśnika. - Ten człowiek będzie mi to wypominał całe życie...Ahhhhhh... -Udał, że wzdycha cięrpiętniczo. - Jak będziesz przemawiał na moim pogrzebie, to też o tym wspomnisz?

     -To będzie główny wątek całej wypowiedzi.

     -Przypomnijcie mu to, dobra? - Lee zwrócił się do gość. - A teraz koniec ględzenia! Był już tort, teraz pora na główną atrakcję dzisiejszej zabawy, czyli, kto by się spodziewał, Bhuwakula Kunpimooka, Byun Baekhyuna, Park Jimina, Chittaphona Leechaiyapornkula i oczywiście, że pięknego Lee Minhyuka! - Po kolei wskazywał na wymienionych licealistów, a przy swoim własnym nazwisku okręcił się wokół własnej osi i krzyknął do DJ'a. - Channie, muzyka!

     W przesyconym alkoholem powietrzu unosiły się dźwięki muzyki dobrze znanej wszystkim piosenki jednego z girlsbandów, pomieszane z podekscytowanymi szeptami.

     Tae mimowolnie spojrzał na patrzącego z zainteresowaniem na piątkę drugoklasistów Jeona. Czy stali w odpowiedniej odległości, bo coś w nim twierdziło, że chłopak był za daleko? Mózg za to mówił mu, że wszystko jest, jak należy. Nie czuł się pewnie, słuchając mózgu, więc przybliżył się lekko i jakby od niechcenia położył brodę na ramieniu młodszego, co jakiś czas łaskocząc oddechem jego skórę. Fotograf zesztywniał na chwilę, lecz zreflektował się szybciutko i powrócił do komentowania występu.

@Minimini // k.th × j.jg (hiatus) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz