~ 9 ~ SMOCZEK, CIP CIP

856 32 9
                                    

Dziś nadszedł dzień pierwszego zadania w Turnieju. Denerwowałam się jak nigdy. Myślę,że tak bardzo bym się nie denerwowała nawet gdybym sama brała w nim udział. Idąc korytarzem dało się odczuć,że to nie jest zwyczajny dzień. Oczywiście  w drodze na śniadanie napotkałam Swoich wariatów,czyli bliźniaków. 

- Hej! - przywitał się z uśmiechem Fred. 

- Cze...

- Alice, chcesz może jeszcze raz postawić na zwycięzce dzisiejszego wyzwania? - zapytał przerywając drugi z klonów,a przy tym puszczając mi oczko. 

- Chłopcy,błagam was. - zaśmiałam się. - Idę na śniadanie. - oznajmiłam z uśmiechem. Ominęłam rude głowy i zaczęłam zmierzać w stronę Wielkiej Sali.

- Cedrik jest okrążony,więc trudno Ci będzie się tam przedostać. - poinformował mnie Fred.Zatrzymałam się na chwile, a następnie odwróciłam w stronę chłopaków.  - Wiemy,bo sami ledwo się tam dostaliśmy. - dodał. 

- Nawet nie będę próbować... - powiedziałam,a mój uśmiech spowodowany tymi dwojga nagle znikł. 

- Alice? Coś się stało? - zapytał troskliwie George, podchodząc do mnie. 

- Skądże. - uśmiechnęłam się patrząc raz na George'a,a raz na Freda.  - Do później. - odpowiedziałam. Obróciłam się i poszłam Sobie. Wchodząc do sali łatwo było zlokalizować,gdzie siedział chłopak,ponieważ wokół niego było mnóstwo "przyjaciół". Nie patrząc w ich stronę udałam się przed Siebie i szłam do Swojego miejsca. Usłyszałam niewyraźne : " Ced Twoja dziewczyna Sobie poszła.",ale nie zareagowałam na to. Gdy usiadłam,aby zjeść szczęśliwie Swój posiłek zaczepił mnie właśnie Cedrik. 

- Hej... Myślałem,że się przywitasz. - powiedział skruszony przysiadając się do mnie, tak jak ja miałam to w zwyczaju. 

- Wiesz... Nie zamierzam się komuś narzucać. - odpowiedziałam. 

- Czyli nie pogodzisz się z nimi? - zapytał zawiedziony. 

- Nigdy. - rzekłam z uśmiechem. - Moja Gryfońska duma na to nie pozwala.  - zaśmiałam się. Chłopak popatrzył się na mnie i uniósł jedną brew do góry. 

- Wczoraj jak Harry po mnie przyszedł... Powiedział mi jedną rzecz. - zaczął. 

- Jaką? - zapytałam odkręcając się do chłopaka.

- Odnoście dzisiejszego zadania... Będziemy musieli pokonać smoki. - ściszył głos. - Fleur i Wiktor już o tym wiedzieli. - dodał. 

- A Harry Ci powiedział. - wtrąciłam zadowolona. - Żeby tamci... O tym wiedzieli. - dodałam z nienawistną miną.  - Smoki,czy inne dinozaury...  zaczęłam,a na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech, co zasugerowało,że go to rozbawiło.  Położyłam Swoją dłoń na dłoni bruneta. - I tak dasz radę. Wierzę w Ciebie. - powiedziałam patrząc mu w oczy. Chłopak jeszcze szerzej się uśmiechnął. 

- Al...

- CED WRACAJ! ZARAZ IDZIEMY! -  krzyknął jeden z tych wspaniałych "przyjaciół" tym samym nam przerywając. 

- Wybacz, pójdę już się przyszykować. Pa kochanie. - oznajmił. Wstając dał mi buziaka i poszedł. Dołączył na chwilę do Swoich przyjaciół,ale na rozstaju korytarzy skręcił w stronę Swojego dormitorium,a reszta poszła w stronę dworu. 

...

No i nadszedł ten moment : pierwsze zadanie. Bliźniacy chodzili z walizką i przyjmowali zakłady,który z czterech reprezentantów wygra. Oczywiście postawiłam na nikogo innego jak Cedrika. Idąc na trybuny zauważyłam brązową czuprynę,którą zawsze rozpoznam - był to Ced. Postanowiłam,że pobiegnę do niego i tak zrobiłam. Zaczepiłam go w ostatniej chwili,gdy miał już wchodzić na wieżę. 

- Cedrik! - krzyknęłam zatrzymując chłopaka. Odwrócił się w moją stronę i szeroko się uśmiechnął. 

- Myślałem,że się nie zobaczymy,bo pomyślisz,że wolałem pójść z innymi niż spędzić czas z Tobą. - powiedział zaskoczony.

- Wiedziałam,że nie poszedłeś z nimi. - wydyszałam. Ten bieg między ludźmi po schodach nie należał do mojego wyścigu marzeń. 

- Alice...  - zaczął chwytając mnie za ręce. Popatrzyłam mu głęboko w oczy. - Za każdym razem, jak będziesz na mnie zła, przeze mnie smutna czy zdenerwowana, będę Ci wysyłał bukiet kwiatów. Tych,które widziałaś będąc ze mną nad jeziorem. Za pierwszym razem. - oznajmił. 

- Ale Cedr...

- Już jeden masz na koncie. - zaśmiał się przerywając mi. 

- Cedrik Diggory! - zawołał z namiotu Profesor Dumbledore.  - Pośpiesz się. - upomniał chłopaka. 

- Będę już szedł. Zdobędę to jajo dla Ciebie. - powiedział z uśmiechem. 

- Nie wiem czy jajo jest romantyczne... - zaśmiałam się. Chłopak uśmiechnął się i popatrzył mi głęboko w oczy. Nagle jakby czas zatrzymał się w miejscu.

- Kocham Cię. - dodał po czym mnie pocałował,a mój strach o niego spłynął. 

- Powodzenia. - powiedziałam z uśmiechem. Cedrik poszedł do namiotu,a ja wróciłam na trybuny. Usiadłam między bliźniakami. 

- Ej Ty,Taylor! - krzyknął z góry męski, zachrypnięty głos. Odwróciłam się w stronę głosu. Okazał się to być Draco. 

- Ej, Ty Malfoy! - powiedziałam naśladując jego głos. Chłopak popatrzył na mnie z pogardą. 

- Nie licz na to,że Twój chłopak wygra. - powiedział wyśmiewając się z niego. 

- Malfoy... - wyjęczali bliźniacy wyraźnie zmęczeni jego arogancją. 

- No co? Mówię tak jak jest. - powiedział. 

- Mów co chcesz, nie słucham osób,które mają większe ego niż wzrost. - oznajmiłam pewna Siebie. Bliźniacy się zaśmiali i przybili mi piątkę. Satysfakcja z miny Draco jest taka wspaniała... 

...

Pierwszym zadaniem Turnieju Trójmagicznego było pokonanie smoka i zabranie mu złotego jaja. Wszyscy reprezentanci zebrali się w dużym namiocie, aby wylosować smoka, z którym będą musieli się zmierzyć. W końcu przyszła pora na mojego Cedrika Diggory'iego. Cedrikowi przypadł szwedzki krótkopyski   niebieskoszary. Wyglądał na bardzo ładnego,ale to nie o wygląd tu chodziło. Bardzo mocno zacisnęłam kciuki i bacznie obserwowałam wyczyny chłopaka.   Aby pokonać magiczne stworzenie, Cedrik użył transmutacji kamienia w psa. Dzięki temu odwrócił uwagę smoka i zdobył złote jajo.Niestety musiała nadejść chwila grozy.  Smok oparzył Cedrika w twarz. Nie ukrywałam tego,że się bardzo przestraszyłam. Z naciskiem na BARDZO.Finalnie chłopak zdobył jajo. Po wyzwaniu Cedrik pogratulował Harry'emu, który od sędziów otrzymał największą liczbę punktów i wygrał zadanie.  Byłam dumna ze Swojego bruneta oraz okularnika. Oczywiście tekstów,że Harry jesz kłamcą i oszukiwał nie mogło zabraknąć w momencie, w którym ogłoszono,że Harry wygrywa,ale pochodziły one już tylko z Slytherinu. Po zadaniu na wskutek opatrzenia twarzy Ced leczył się w skrzydle szpitalnym  u szkolnej pielęgniarki.

...

Po zakończonym zadaniu, wszyscy Gryfoni zebrali się w salonie w naszym dormitorium, aby uczcić zwycięstwo Harry'ego. Bliźniacy, Fred i George chwycili chłopaka i wzięli go wraz z jajem na barana. Nagle każdy zaczął wiwatować aby okularnik otworzył złote jajo. Prawie każdy,ponieważ Ron nadal miał urazę do Swojego przyjaciela. Chłopak posłuchał tłumu i otworzył jajo... I to był błąd. Z jaja zaczął wydobywać się okropny,głośny i powalający z nóg dźwięk. Późnym wieczorem, szykując się do spania zauważyłam,że no moim łóżku leży bukiet kwiatów. Te same,które widziałam nad jeziorem. 

Without You - Hogwart Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz