( axel)
napewno szarp już wszystim powiedział
burza rozszalała sie na dobre nie ma co jutro z nim porozmawiam bo niebede za nim w burzę latał jak idiota.
nudziło mi się strasznie( po 2 godzinach)
deszcz już tak niepadał wygląda na to że burza sie skończyła
postanowiłem pójść do szarpa i go przeprosić. coś ciekawego niebyło go w jego domu.
poszedłemdo davida może jest u niego?
gdy po piętnastuminutach stałem pod domem chłopaka zapukałem do dzwi nikt nie otworzył.
powoli otworzyłem dzwi były otwarte wszedłem do środka .
ani żywej duszy przynajmniej na pierwszy rzut oka.
wszedłem do salonu połączonego z kuchnią.
to co zobaczyłem przedstawiało sie tak :
derek wisiał na obrazie
Daniel siedział na żyrandolu
A gdzie david?
co tu sie stało?- spytałem widząc cały salon w piórach
axel- usłyszałem znajomy głos odwrócłem sie no proszę najlepszy bramkarz w kraju siedzi pod stołem
tak ja wyłaście- po chwili stali koło mnie josep, Daniel i derek.
co jest- z szafy wyszedł gospodaż czyli pan samford
ja jestem- próbowałem sie nie śmiać ale jego mina była bezcenna .
o
o co chodzi?- z pod szafy wystawała tylko głowa stratega
zacząłem sie śmiać jak idiota
po piętnastu minutach z kanapy dało sie usłyszeć chrapanie.
King otworzył kanapę i naszym oczą ukazał sie widok śpiącego stonewalla.
a ten co?- spytałem próbowałem sie nie śmiać ale nie za bardzo mi to wychodziło.
co - dopiero teraz sie obudził.
no ja jestem!- odpowiedziałem chichocząc.
właśnie widze- mruknął cicho
taa a mój tata to wampir - przewrócił oczami Daniel