( axel)
Wkońcu wszyscy siedzieli normalnie a nie jak w cyrku.
ja ,david, jude i derek wyszliśmy na balkon Daniel i joe poszli do siebie a caleb też zniknął przynajmniej tak mi sie wydawało co chwila gdzies sie pojawiał znikał i tak w kółko.
a gdzie byron?!- wrzasnął david
eee zniknął?- zasugerował derek
on tu był to musi być- westchnełem zaczęliśmy poszukiwania.
byron byron- darłem sie na całe gardło
czego ?!- z innej szafy wyszedł love
WON Z MOICH SZAF-wydarl sie david
ja idę na dwór- oświadczyłem i wyszedłem na taras.
przepraszam - odwrócłem sie za mną stał jude ze spuszczoną głową.
za co?- nie wiedziałem o co chodzi
za to co powiedziałem wtedy - mówił bardzo Cicho tak jakby sie bał
nie mam ci tego za złe- podszedłem do niego podniósł wzrok
naprawdę?- w jego głosie doło sie wytrzuć nadzieję
pewnie- uśmiechnąłem sie
dziękuję- powiedział z lekkim rumieńcem
o co chodzi?- co mu po głowie chodzi?nieotrzymałem odpowiedzi bo mnie przytulił?
oo jak wy słodko razem wyglądacie- zachwycał sie byron
odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni
( jude)
nic nie odpowiedziałem tyko przytuliłem przyjaciela
oo jak wy słodko razem wyglądacie - zachwycał sie byron
odskoczyliśmy od siebie.
co? jak? kiedy?- byłem kompletnie podobny do buraka
Ty już dobrze wiesz o czym mówię- blondyn poprawił włosy
to ja wracam do siebie- ogłosil płomyczek i poszedł.
ja też postanowiłem wrucić do domu .
wszystkie plany przerwał przeraźliwy krzyk
axel wpadł na balkon jak burza a z nim derek ,david i caleb
co jest- spytałem.
moja mama- david wyglądał jak by miał zaraz umrzesz