1

10.4K 121 19
                                    

- To koniec!! - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
Pobiegłam ile sił w nogach, by znaleźć się jak najdalej od niego, od zapachu jego bluzy, tych oczu, które mnie uwiodły, od tych słów, które chciałabym, by często kłamały. Nie wiedziałam, czy zrobiłam dobrze, ale wreszcie odetchnęłam z ulgą. Sama nie wiem czemu to zrobiłam, ja po prostu musiałam zerwać z nim i chociaż wewnątrz czułam coś dziwnego, niespokojnego coś co inni nazywają bólem, nie zwracałam na to uwagi.Wyciągnęłam paczkę papierosów i zapaliłam jednego, drżącą ręką.Teraz dopiero czułam ból. Ból, który rozrywał moją dusze, ból, który był silniejszy niż sądziłam.

Co właściwego jest w zerwaniu z idealnym chłopakiem bez przyczyny? Gdyby jeszcze zdradził, okłamał, ale on nie zrobił nic co mogłoby mnie zranić, a ja z nim zerwałam. Widziałam łzy w jego oczach, gdy wymawiałam te słowa, widziałam ile dla niego znaczę i jak bardzo mnie pokochał i mimo to ja po prostu z nim zerwałam.

Dziewczyno! To był tylko zakład! Głupi zakład, a ty jeszcze nigdy nie przegrałaś. Zawsze byłaś najlepsza, zawsze przed innymi i chciałaś zaprzepaścić to z powodu jego niebieskich oczu?

Moje myśli wariowały, a ja nie wiedziałam co mam już robić. Chciałam wrócić się, porozmawiać z nim, przeprosić i zapewnić o swojej miłości, ale to oznaczyło by tylko moją słabość.Miał być kolejnym zakładem, kolejną zabawka, a ja się w nim tak zwyczajnie zakochałam. Przecież miłość to tylko zwyczajna słabość, parę hormonów buzujących, czegoś takiego nie ma i nie będzie, a przynajmniej ja do tego nie dopuszczę.Tylko czemu po zerwaniu z nim nie czuje się lepiej? Czemu wciąż na nowo przypominam sobie nasze wspólne, szczęśliwe chwile?

- Sara! - usłyszałam jego wołanie.Po chwili stał tuż obok mnie a jego oczy, wciąż były zapłakane i zagubione. - Saro zrobiłem coś nie tak? Proszę cię, co się między nami zmieniło? - zapytał próbując złapać mnie za rękę.
- Wszystko - odpowiedziałam chłodnym głosem.
Wyrwałam swoją dłoń z jego uścisku i schowałam w kieszeń bluzy. Chociaż udawałam obojętną, moje serce krajało się z bólu.
- Przecież jeszcze wczoraj planowaliśmy swoją przyszłość, jeszcze wczoraj chciałaś ze mną wyjechać.Co mogło zmienić się od kilkunastu godzin.Dowiedziałaś się czegoś? ktoś nagadał ci bzdur? - zapytał coraz bardziej zagubiony.
- Nie. Daj mi spokój.Nie kocham cię, czy tak trudno to zrozumieć? - zapytałam próbując go minąć.
Poczułam na ramieniu jego ciepłą, delikatną dłoń i zamknęłam oczy.Tak bardzo pragnęłam jego dotyku, pocałunku, pieszczot o poranku.
- Udowodnij! Pocałuj mnie, a ja pokażę ci, że kłamiesz - powiedział pewnym głosem. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, zaprotestować, wyśmiać go, on wziął mnie w swoje ramiona i bez żadnego słowa tak po prostu pocałował. Jego pocałunek był inny niż dotychczas, skrywający w sobie nadzieje i pragnienie, był pełen żaru, namiętności i strachu.Był taki dziki, taki intensywny i dla nas już zabroniony. Zamknęłam oczy i chociaż wiedziałam, że nie powinnam poddałam się jego pieszczotą i kuszącym ustom. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie a on uśmiechnął się do mnie zwycięsko. Wziął mnie w swoje ramiona i spojrzał głęboko w oczy.
- Dlaczego chciałaś ze mną zerwać, tylko nie kłam, że mnie nie kochasz bo udowodniłem Ci, że to nie prawda - powiedział poważnym głosem.Spuściłam wzrok i nie odpowiedziałam nic. Co miałam mu niby powiedzieć? Byłeś tylko zakładem, który już dawno powinnam zakończyć, ale nie spodziewanie się zakochałam? Nie mogłam tego zrobić. Postanowiłam zadać mu ostateczny cios i raz na zawsze zakończyć to, co już dawno powinno umrzeć śmiercią naturalną.
- Damianie ja cię zdradziłam - powiedziałam te słowa bez żadnych uczuć.Chciałam by mój głos brzmiał przekonująco i pewnie.
- Co zrobiłaś? - jego niebieskie oczy utkwiły na mojej twarzy. Puścił mnie z objęć, a na jego twarzy malowało się wielkie rozczarowanie i zaskoczenie.
- No wtedy na imprezie ja Cię zdradziłam z Łukaszem w łazience - dalej brnęłam w swoje kłamstwa. Jego twarz z każdym moim kolejnym kłamstwem stawała się coraz bledsza, a ja z premedytacją zadawałam mu kolejne ciosy, mając nadzieje, że w ten sposób znienawidzi mnie, a ja dotrzymam postanowienia. Nie chciałam by w żaden sposób o mnie walczył, bo wiedziałam, że wcześniej, czy później poddałabym się i do niego wróciła, lub o zgrozo walczyła o niego. Owszem był najlepszym ciachem w naszej szkole, ale to nie oznaczało, że z jego powodu i z powodu czegoś takiego jak miłość mam złamać swoje zasady i przestać być tym, kim jestem. A jestem dziewczyną, która ciągle gra, wiecznie kryje się pod maską twardej i nie do złamania dziuni, a w rzeczywistości płacze po kontach w samotności. Młodą kobietą, która ma dosłownie wszystko, a brakuje jej, najważniejszej rzeczy - wsparcia rodziców.
Inna dziewczyna dała by się posiekać za kogoś takiego jak on. Wierny, przystojny z pasją. Obiekt westchnień każdej dziewczyny, a ja stoję przed nim i kłamię go tylko po to, by o mnie zapomniał? No tak, przecież to cała ja.
Jego wzrok utkwił w moich oczach, a ja nie mogłam znieść jego bólu. Pobiegłam, a on nie próbował już mnie zatrzymać.Biegłam przez zapędzony tłum, nie wiedząc dokąd iść i co z sobą zrobić. Jedyną ważną dla mnie istotą na tym świecie był mój przyjaciel Łukasz. T do niego postanowiłam iść. Biegłam, wciąż nie zatrzymując się nawet na chwile. Czułam jak ból, rozrywa moje serce i nic nie mogłam na to poradzić, on był silniejszy ode mnie. Wbiegłam do bloku, w którym mieszkał Łukasz i kilka chwil później waliłam w jego drzwi.
- Chwileczkę! - krzyknął. Słysząc jego głos uśmiechnęłam się lekko. Drzwi otworzyły się, a ja wybuchając płaczem wpadłam w ramiona przyjaciela.
- Saro dlaczego płaczesz? - zapytał mocno mnie obejmując. Chciałam powiedzieć mu co się stało, chciałam wyrzucić z siebie cały ten ból i wszystkie związane z tym emocje, ale nie mogłam. Słowa nie chciały przejść mi przez gardło a w nim czułam wielką kulę, która z każdą kolejną wylaną łzą powiększała się coraz bardziej. Gdy już wydawało mi się, że wreszcie będę wstanie cokolwiek powiedzieć, na nowo wybuchałam płaczem. Tylko przy Łukaszu nie udawałam, tylko on znał moje słabości i wrażliwą, prawdziwą duszę. Mocniej przytuliłam się do jego szyi i ponownie zawyłam z rozpaczy.
- Łuki - szepnęłam na nowo żałośnie płacząc. Ja - ta która od zawsze uważała się za niezniszczalną teraz płakała w ramionach przyjaciela i miałam w nosie to, czy zobaczą to inni. Nie chciałam już grać, udawać kogoś kim nigdy nie byłam. Nie chciałam pozować na niedostępną, nie do zdobycia dziewczynę tylko po to, by mnie szanowano. Miałam chęć wykrzyczeć całemu światu jak mi jest teraz źle i jak bardzo potrzebuje przy sobie mieć kogoś, na kogo mogłabym liczyć. Wciąż tkwiłam w ramionach przyjaciela uświadamiając sobie, jakie moje życie jest do dupy. Miałam przyjaciół, którzy tak naprawdę nie znali prawdziwej mnie. Zawsze się przed nimi popisywałam, raniąc przy tym uczucia innych. Dopiero Damian uświadomił mi jaka jestem naprawdę, to on pokazał mi prawdziwą mnie i on nauczył cieszyć się z drobiazgów takich jak na przykład zjedzenie lodów.
- Zerwałaś z nim tak? - zapytał patrząc mi w oczy . Nie byłam w stanie mu czegokolwiek powiedzieć.
- Tyle razy prosiłem byś tego nie robiła - powiedział z troską w głosie - Ale ja zrobiłam, nie wiedząc, że to aż tak zaboli - przyznałam uspokajając się na tyle, by się do niego odezwać.
- Co mu takiego powiedziałaś? - zapytał siadając obok mnie. Siedziałam na przeciwko przyjaciela i czułam zbliżającą się fale rozpaczy.Znów zawyłam tym razem znacznie głośniej i bardziej niż poprzednio
- Powiedziałam mu, ze go zdradziłam na imprezie wraz z Tobą - szepnęłam po krótkiej chwili
- Co zrobiłaś? - zapytał wybuchając śmiechem.
- No to - powiedziałam obrażona.
Chłopak przytulił mnie, a ja zamykając oczy wtuliłam się w jego ramiona.

ZAŁÓŻMY SIĘOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz