32

365 8 0
                                    

- Słucham? - szepnąłem, wciąż nie spuszczając wzroku z Magdy
Jednak już po chwili, zrozumiałem, że po drugiej stronie słuchawki była przerażona Sara. Chociaż jej głos starał się brzmieć spokojnie, znałem ją na tyle, by wiedzieć, że coś się stało, a gdy zapytała mnie o ten numer, zamurowało mnie. Moje najgorsze scenariusze, wszystkie obawy właśnie się spełniały. Później było tylko gorzej. Z zapartym tchem słuchałem słów Sary i czułem się tak, jakby grunt osuwał mi się spod stóp. Co ja miałem teraz zrobić? rozłączyłem się, mając mętlik w głowie.
- Muszę jechać - odezwałem się, patrząc na skupioną twarz Magdy
Jedną ręką trzymała się za brzuch a drugą trzymała kubek z kakao. Nie musiała nic mówić, bym zrozumiał, jak bardzo ranię ją swoim zachowaniem.
- Do Sary? - zapytała wstając z krzesełka. - No tak Sara potrzebuje twojej pomocy a ty od razu rzucasz wszystko i biegniesz jej z pomocą - Powiedziała smutno - Mogłam się tego spodziewać. Czy zawsze tak będzie wyglądało nasze życie? Czy zawsze Sara będzie ważniejsza niż my? - zapytała
- Nie - szepnąłem patrząc jej głęboko w oczy - Jednak to naprawdę bardzo ważne. Uwierz mi muszę iść. Nim - zawahałem się - Nim stanie się coś złego - dokończyłem
Zawahałem się, czy powiedzieć jej prawdę, ale wiedziałem, że nie mogę tego zrobić. Po prostu nie chciałem jej narażać.
- Już dzieje się coś złego nie widzisz tego? - zapytała ze łzami w oczach - Wróciłam bo chciałam o nas walczyć, a ty jak zawsze zostawiasz mnie dla niej - powiedziała zrezygnowanym głosem
- To nie tak - zaprzeczyłem - Kocham Was. Jesteś dla mnie najważniejsza - powiedziałem podchodząc do niej - Jednak teraz naprawdę muszę już iść. Muszę - powiedziałem stając na przeciwko niej.Spojrzałem na jej twarz i widziałem łzy w oczach.
- Jeżeli teraz wyjdziesz, to będzie koniec- powiedziała ze łzami w oczach
Zatrzymałem się w drzwiach i spojrzałem w jej stronę. Przez sekundę się zawahałem, ale wiedziałem, co muszę zrobić. Przecież tam był Grzegorz. Zrobiłem krok w przód i złapałem za klamkę.
- Łukasz ja nie żartuje! Jeżeli teraz wyjdziesz to naprawdę będzie koniec. Wyprowadzę się i więcej nas nie zobaczysz - powiedziała drżącym głosem
Chociaż wiedziałem, że Magda mi tego nigdy nie wybaczy, nie miałem wyjścia.
- Przepraszam - szepnąłem i nie oglądając się za siebie.Wyszedłem z mieszkania
Zatrzymałem się na dworze i oparłem o drzwi. Usłyszałem jej cichy płacz, ale nie zareagowałem. Nie miałem czasu. Wykręciłem numer Sary.

- Saro obiecaj mi coś - Powiedział Łukasz, nie dopuszczając mnie do słowa - Obiecaj, że nie spotkasz się z nim dopóki nie przyjadę. Poczekaj za mną i nie odpisuj mu - rzekł, rozłączając się
- Ale - nie dokończyłam mówić, bo telefon rozłączył się
Patrzyłam na telefon i poczułam przerażający strach. Zachowanie Łukasza było co najmniej nerwowe, Zbyt nerwowe by nie podejrzewać, że coś jest nie tak. Najpierw, gdy usłyszał nieznany numer, automatycznie się rozłączył a teraz wypytywał mnie o wszystko i obiecał, że za chwilę się pojawi. Nie pomijając faktu, że był środek nocy i dziwnego zachowania przyjaciela, czułam, że coś jest nie tak. Ja to wiedziałam. Po prostu moja kobieca intuicja podpowiadała mi, że Łukasz coś wie i nie bardzo mi się to podobało. Mimo tego, co ostatnio działo się między nami, wciąż bezgranicznie mu ufałam i postanowiłam zrobić tak, jak prosił.Starałam się nie reagować na dziwne wiadomości od tego numeru. Cierpliwie czekałam aż przyjedzie Łukasz, chociaż minuty zaczęły mi się niemiłosiernie dłużyć. Nagle zadzwoniła moja komórka, a ja się na nią niemal rzuciłam. Miałam nadzieje, że to był Łukasz.
- O której będziesz? - zapytałam
- Cześć Saro, to tylko ja - usłyszałam smutny głos Damiana - I nie wiem kiedy będę. Nie wiem nawet, czy mam po co wracać - powiedział
- Da, Damian to Ty? przepraszam myślałam, że to Łukasz - zaczęłam się tłumaczyć. Zamyśliłam się, spoglądając na drzwi pokoju. Dopiero po chwili zrozumiałam sens jego słów.- Jak to? ty chyba nie mówisz poważnie? - zapytałam zaskoczona
- No tak nasz kochany Łukaszek. Cały czas przy Tobie - powiedział kpiąco Damian - A mam po co? Przecież już pocieszyłaś się w ramionach Damiana - szepnął, nie dopuszczając mnie do słowa - Chciałem to ratować, ale to chyba nie ma sensu Saro. Dobranoc - szepnął
Chciałam mu to jakoś wytłumaczyć, ale nie miałam jak. Spojrzałam na zamknięte drzwi i zaczęłam płakać. Znów zadzwonił telefon, ale nie odebrałam. Nie chciałam już z nikim rozmawiać.

Rozłączyłem się, bo nie mogłem już tego znieść. Wciąż nie rozumiałem jak mogło do tego wszystkiego dojść. Spojrzałem na zegarek i zakląłem. Było już tak późno a ona miała spotkać się z Łukaszem? po co? no tak zadaje sam sobie głupie pytania. A po co spotyka się dziewczyna z chłopakiem późnym wieczorem? no przecież nie pogadać- skarciłem się w myślach. Jednak mimo wszystko tak trudno było mi w to uwierzyć. Oni razem? a co z Magdą? co z moją kuzynką? co z ich dzieckiem? czy ona wiedziała? a może się rozstali, tylko ona nie chciała nic powiedzieć? wciąż nie wiedziałem. Nie wiedziałem co mam o tym myśleć, nie wiedziałem co zrobić. Kochałem Sarę, ale chyba oddaliliśmy się zbyt mocno, by to wszystko dało się jeszcze odratować. Jedna wciąż miałem nadzieje.
- A ty mój drogi czemu taki smutny? - usłyszałem głos przyjaciółki
Nie odpowiedziałem. Spojrzałem na nią i próbowałem się uśmiechnąć, jednak z góry było widać, że to wszystko jest sztuczne.
- Rozmawiałeś z nią prawda? dzwoniłeś do Sary? - dopytywała się
- Tak - przyznałem - I odebrała słowami o której będziesz? okazało się, że myślała, że dzwoni Łukasz. Nasz wspólny przyjaciel - wyjaśniłem
- Coś ich łączy? - dopytywała się
- Nie wiem. Nie sądzę - szepnąłem - Przecież to facet mojej kuzynki. Będą mieć dziecko. Sara nie rozbiłaby rodziny - powiedziałem sam do końca w to nie wierząc
To nie tak, że nie wierzyłem Sarze. Wierzyłem, ale chodziło tu o coś więcej. Byłem zazdrosny a to powodowało, że brałem wszystkie scenariusze do świadomości. - Mam nadzieje, że nie - dodałem
- Wątpisz? - zapytała z uśmiechem dziewczyna - A można pomyśleć, że Wasz związek był taki trwały, niezniszczalny - zadrwiła
- Daj spokój! Nie wątpię. Jednak ja jestem tu a ona tam. Wiesz jak to jest w związkach - szepnąłem
- No tak - przyznała - I do tego wyjechałeś bez słowa. Wy chyba nawet nie jesteście razem - kuła żelazo póki gorące
- Daj spokój! Jak tam twoja rehabilitacja? - zmieniłem temat
- Dobrze - szepnęła i bez słowa wyszła z pokoju, zostawiając mnie z wątpliwościami.

Od kilku minut stałem za drzwiami naszego mieszkania i zastanawiałem się. Zdawałem sobie sprawę z powagi mojej trudnej sytuacji. Musiałem podjąć ważną dla mnie decyzję, która zaważy na całym moim życiu. Tak z całą pewnością to właśnie tak. No bo przecież by chronić Sarę, krzywdziłem Magdę i nasze dziecko. Jednak czy ja miałem inne wyjście? Do tego zdawałem sobie sprawę, że ta chwila której od zawsze się obawiałem, wszystkie moje lęki właśnie się spełniają. Bałem się reakcji Sary. Bałem się tego, że zmieni się całe moje życie. Musiałem podjąć męską decyzję. Nie miałem wyjścia. Jednak, czy nie zmieniło się ono tamtej nocy? czy nie zmieniło mnie? czy śmierć Oskara nie skomplikowała mi życia? tak, z całą pewnością tak. Pamiętałem ten strach, gdy tylko ktoś pukał do drzwi. Pamiętałem zapłakane spojrzenie jego rodziny, Sary. Później zacząłem wierzyć, że to wszystko nie wyjdzie na jaw. Policja nie przejęła się tym i uznano to za samobójstwo. List pożegnalny wystarczył, by nawet nie robiono sekcji zwłok. Wszystko wydawało się tak banalnie proste. Nie było tylko jednego, powodu. Ale i to szybko można było rozwiązać. Zresztą tak naprawdę było to samobójstwo. Zmuszony, zaszczuty by uchronić kogoś kogo tak mocno kochał, kto był dla niego najważniejszy, nie miał wyboru. Nie zostawiliśmy mu go. Ze strachu o życie siostry zabił się. A ja zmusiłem Grzegorza by stąd wyjechał. Później zaczęły ogarniać mnie wyrzuty sumienia i dlatego upozorowałem przypadkowe spotkanie z Sarą. To wszystko było zaplanowane. Przez długi czas ją śledziłem. Dowiadywałem się o niej niemal wszystkiego. Teraz po kilku latach naszej przyjaźni, pora by dowiedziała się prawdy. Już miałem odejść, gdy coś przyszło mi do głowy. Chociaż wiedziałem, że to szalone i może narazić Magdę, musiałem. Chciałem mieć to już za sobą i im obu powiedzieć co naprawdę się wtedy stało. Wszedłem do mieszkania.

ZAŁÓŻMY SIĘOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz