17

611 12 0
                                    

Staliśmy zaskoczeni przy drzwiach wejściowych i nie mogliśmy wyjść z podziwu. Nasz dom w niczym nie przypominał mieszkania. Wszędzie leżały porozrzucane puszki a w kuchni większość jedzenia znajdowały się na stole, albo co gorsza na podłodze. Spojrzałam na mamę, ale nie odezwała się słowem, ojciec przełknął ślinę, ale też nic nie powiedział. Weszliśmy do salonu a tam, ku naszemu zaskoczeniu spał mój ojciec z dwoma kolegami. Matka westchnęła. Pobiegłam do swojego pokoju i już w progu coś mi się nie podobało. Drzwi od pokoju były otwarte, a ja zorientowałam się, że ktoś już tu był.
- Mamo! - krzyknęłam tracąc całe opanowanie
Mój pokój wyglądał podobnie jak kuchnia. Z półek wyrzucone zostały rzeczy i wyglądało na to, że ktoś czegoś tam szukał. Po chwili do pokoju weszła mama z tatą a na jego twarzy, malowało się zdenerwowanie.
- Dość tego! - wybuchł - W tej chwili ten idiota wylatuje z tego mieszkania - powiedział to bardziej do siebie niż do mnie. Mama spojrzała na niego błagalnym wzrokiem, ale na nic się to zdało. Czyżby nadal go kochała? Chociaż nie było jej to na rękę, znała mojego tatę i wiedziała, że jej prośby nic nie pomogą. - Kochanie posprzątamy to, nie martw się - zwrócił się ojciec do mnie
W tej chwil, nie to było najgorsze.Bałam się o mamę. Tak bardzo chciałam jej tego wszystkiego zaoszczędzić, cierpienia, płaczu.
- Nie rób tego tato - powiedziałam. Czułam na sobie uważne spojrzenie matki a w jej oczach zagościła nadzieja. - To mój ojciec - powiedziałam
Chociaż tata zapewne mi w to nie uwierzył, nic nie mówił. W pośpiechu pomogłam mamię posprzątać mieszkanie i jakieś dwie godziny później, całując ją na pożegnanie, pojechaliśmy do ojca. Chociaż nie chciałam zostawiać jej samej z tym pijakiem, nie chciałam też tam zostać. Bałam się go i wiedziałam, że u ojca będę bezpieczniejsza. Przecież miałam tu spokój i nikt nie pił. Taty zapewne prawie cały czas nie będzie w domu a Filip? no właśnie Filip. Będę miała okazję lepiej go poznać. Byłam ciekawa co z tą jego nową pracą. Czy ją dostał?
- Kochanie przepraszam za moją reakcję - zaczął niepewnie tata - Wiesz wciąż trudno mi się przyzwyczaić do tego, że to twój ojciec - szepnął
- Ne tato - zaczęłam - Ty jesteś moim ojcem i zawsze nim będziesz - szepnęłam - Po prostu ostatnio mama płakała, nie chciałam by została sama w domu i płakała. Sądzę, że ona go kocha - powiedziałam, patrząc na smutną twarz ojca
- Płakała? dlaczego nic mi nie powiedziałaś? przecież porozmawiałbym z nią, przetłumaczył - rzekł
- Tato oboje macie własne życie. Pozwól mamię być szczęśliwą - szepnęłam dotykając jego ramienia
Wiedziałam, że ten burak nie zapewni mojej mamie szczęśliwego życia, ale serce nie wybiera. Nie chciałam by cierpiała. Dość przeszła w życiu i nie potrzebowała kolejnych zmartwień. Cały czas podziwiałam rodziców za to, jak dobrze sobie poradzili. Za ich siłę, za to, że się nie poddali. Chociaż stracili syna i się rozwiedli, oboje pracują i twardo stąpają po ziemi. Tego zawsze im zazdrościłam. Ja tak nie potrafiłam. Śmierć brata wstrząsnęła mną i załamała. A rozwód w rodzinie, niczego nie ułatwił. Przeciwnie. Jeszcze bardziej pokomplikował mi życie. Chciałabym mieć pełną rodzinę, szczęśliwy dom. Niestety teraz było to już nierealne. Zatrzymaliśmy się przed blokiem, w którym mieszkał mój tata i zaparkowaliśmy samochód.Tata wziął ode mnie wszystkie moje rzeczy i weszliśmy do bloku. Po chwili znajdowaliśmy się już w mieszkaniu. W salonie siedział partner ojca a obok niego siedział Filip. W ręku trzymał piwo, a wzrok ojca powędrował w moją stronę.
- Udało się! - zawołał podając mi piwo
- Nie chcę - szepnęłam, oddając mu butelkę - Może wyskoczymy na miasto? uczcimy to jakąś pizzą - powiedziałam, patrząc nieśmiało w jego zaskoczoną twarz
Tata nie spuszczał z nas wzroku, w jego oczach widziałam zadowolenie, że się dogadujemy.Jednak chyba bardziej zrobiłam to dla siebie, po prostu chciałam z kimś porozmawiać. Nie chciałam zostać w domu.
- To dobry pomysł - wtrącił się partner ojca - Nie znasz tu za bardzo nikogo, takie wyjście z domu dobrze Wam zrobi - zwrócił się do syna - Szczególnie Tobie Saro. Ojciec mi o wszystkim opowiedział. Jak się trzymasz?- zapytał podchodząc bliżej mnie
W jego oczach zobaczyłam troskę. Pozwoliłam by mnie objął i przytulając się do niego, zamknęłam oczy.
- No dobrze. Wam też należy się trochę prywatności - powiedział chłopak, łapiąc mnie za rękę
W pośpiechu zdążyłam zabrać kurtkę, dostałam pieniądze od ojca i poszliśmy do pizzerii. Zamówiliśmy pizzę i usiedliśmy przy wolnym stoliku. Czułam na sobie uważne spojrzenie chłopaka, ale nie zareagowałam.
- Skąd przyjechałeś?- odezwałam się pierwsza
- Z małego miasteczka niedaleko Gdyni powiedział - Skończyłem szkołę i postanowiłem tu szukać pracy, chciałem być bliżej ojca. Utrzymywać z nim kontakt - dodał
- A mama?- zapytałam
- Mama to rozumie. Chciałbym ją ściągnąć tutaj. Dlatego potrzebuje mieszkania - powiedział - Nie bój się, nie chcę by wróciła do ojca. Cieszę się, że jest szczęśliwy. Lepszego partnera nie mógłby sobie znaleźć - rzekł uśmiechając się
No tak mój ojciec był najlepszy. I nie sądziłam tak, bo jestem jego córką, po prostu zawsze każdemu pomagał, można na nim polegać. Chociaż jeszcze nie tak dawno nie uważałam tak, bo przecież nigdy nie miał dla mnie czasu. Po rozstaniu z matką zmienił się i teraz mam w nim wielkie wsparcie. Moje przemyślenia przerwał widok znajomego chłopaka. Patrzyłam na nich, jak w obrazek i nie potrafiłam odezwać się słowem. Czy to wszystko może być prawdą? czy to naprawdę on? nie wiedziałam jak zareagować, co powiedzieć. Iść tam? podejść? pogadać z nim? czy on wie kim ona jest? czy wie jak bardzo mnie rani?
- Wszystko w porządku? - usłyszałam przestraszony głos chłopaka
Niestety nie mogłam powiedzieć nawet słowa. Chciałam stąd jak najszybciej wyjść, chciałam uciec i uniknąć spotkania, niestety było już za późno. Odwrócili się i patrzeli prosto na nas, a ja zdałam sobie sprawę, że lada moment podejdą. Szli w naszą stronę, a ja nie wiedziałam co mam im powiedzieć.
- Saro! Co tu tu robisz? Wszystko w porządku? - Usłyszałam przerażony głos Damiana
- A ty? co ty robisz tu z Jolą? - zapytałam - To jest Filip mój - zawahałam się.Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nie mogę powiedzieć im prawdy.
- Jestem jej kolegą. A ty kim jesteś?? - inicjatywę przejmuję Filip
- Byłem jej chłopakiem - szepnął patrząc mi głęboko w oczy
Zaraz, zaraz, czy on powiedział byłem? zrywa ze mną w pizzerii na oczach wszystkich? tak po prostu? tak jakby nigdy nic?
- Saro przykro mi, ja nie potrafię. Próbowałem, ale nie potrafię - usłyszałam jego przerażony głos - Saro nic nas nie łączy, my się tylko przyjaźnimy- wtrąciła się Jola
- Ach tak przyjaźnimy?- usłyszałam żal w głosie Damiana
Nie mogłam już tego znieść. Wszyscy patrzeli w naszą stronę, a ja czułam się taka upokorzona.Nie wytrzymałam i wyszłam z lokalu. Nie chciałam wracać do domu. pragnęłam być teraz w ramionach przyjaciela. Byłam przekonana, że tylko Łukasz mnie zrozumie. Tuz za lokalem, zrozpaczona padłam w ramiona chłopaka, płakałam wtulając się w jego ramiona, nie potrafiłam się uspokoić.
- Wracajmy do domu - usłyszałam głos Filipa
- Nie! Ja nigdzie nie wracam! Nie w takim stanie - płakałam coraz mocniej. Po kilku minutach spojrzałam na Filipa i podałam mu adres Łukasza. Chłopak obiecał, że mnie zaprowadzi i ruszyliśmy do niego. Szłam z ściśniętym sercem, nie byłam pewna co mi powie i jak zareaguje. Pamiętałam moją ostatnią niespodziewaną wizytę i to co zobaczyłam. Pamiętałam aż za dobrze ból, jaki poczułam.
- Kim jest ten cały Łukasz? - usłyszałam nutkę zainteresowania w głosie chłopaka
- Moim - zawahałam się - Przyjacielem- dodałam
Tuż przed blokiem go dostrzegłam. Akurat miał zamiar wchodzić do mieszkania. Dzieliła nas tylko ulica.
- Łukasz! - krzyknęłam
Chłopak odwrócił się w moją stronę, a ja szarpnęłam się z ramion Filipa i pobiegłam w Łukasza kierunku.

Zobaczyłam światło nadjeżdżającego samochodu i....

ZAŁÓŻMY SIĘOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz