36

387 9 0
                                    

Czułem się jak na wygnaniu i w pewnym sensie tak było. Zdawałem sobie sprawę, że dla nas a przynajmniej dla mnie nie ma już miejsca w tym mieście a nawet kraju. Znienawidziła mnie i teraz dopiero to zobaczyłem. Jej oczy były zamglone od łez a policzki mokre. Spojrzałem na Damiana, który wciąż nie spuszczał wzroku z Magdy. Zapewne było mu przykro, że tak szybko nie zobaczy się z kuzynką, a może po prostu było mu przykro, bo Magda była ze mną? zatrzymałem się na chwilę, wciąż patrząc na Sarę. Szybkim wzrokiem rozejrzałem się po pokoju, za którym zapewne będę bardzo tęsknił. Sara stała się częścią mojego życia. Moim celem. Damian, jakby wyczuł całą sytuację, postanowił wyprowadzić zaskoczoną Magdę z mieszkania, która trochę nie zadowolona poszła wraz z nim. Powiedziała tylko cichutkie dziękuje, ale Sara chyba tego nie usłyszała. Wciąż patrzyliśmy sobie w oczy. Gdy za nami drzwi zamknęły się i zostaliśmy sami, zapadła cisza. Żadne z nas nie wiedziało co ma powiedzieć.
- Saro przepraszam - odezwałem się kierując w jej stronę - Ja, ja naprawdę nie chciałem żeby to tak wyszło - zacząłem się tłumaczyć. Chociaż teraz staliśmy na przeciwko siebie, nadal nie odezwała się do mnie słowem. Milczeliśmy a czas uciekał. Dopiero po chwili ponownie spojrzała mi w oczy i rozpłakała się.- Proszę Cię wyjdź - szepnęła drżącym głosem. Teraz nie musieliśmy udawać. Słyszałem jak drży jej głos, widziałem jak trzęsą się jej ręce. Pewnym krokiem ruszyłem w jej stronę i bez żadnego wahania
mocno ją objąłem. Nie protestowała. Po chwili jednak wtuliła się we mnie, a ja czułem jak po jej policzku spływają łzy.
- Przepraszam, ale ja inaczej nie mogę. Zawsze będziesz przypominał mi brata, a nie chcę Cię znienawidzić. Wyjedź, chociaż na jakiś czas - błagała
- Saro ja już nie wrócę. Nie wiem, gdzie się zatrzymamy, ale na pewno już tu nie wrócimy. Za dużo złego się tu wydarzyło. Za bardzo Cię zraniłem - szepnąłem patrząc jej prosto w oczy.- Chcę byś wiedziała o jednym - powiedziałem, zatrzymując głos. Jej oczy skierowały się w moją stronę, a ja wiedziałem o tym, że domyśla się, co chcę jej powiedzieć. - Uczuć do Ciebie nie udawałem. Owszem zbliżyłem się do Ciebie, bo miałem okropne wyrzuty sumienia, ale gdy Cię poznałem bliżej, pokochałem Cię jak siostrę. Nie żałuje tamtej nocy i tego, że zaszłaś ze mną w ciążę. Żałuje tylko, że straciliśmy nasze dziecko. Żałuje, że cię straciłem.Kocham Cię Saro - szepnąłem, patrząc na jej zszokowaną twarz
- Przestań, Nie chcę tego słyszeć. Nie mogę - mówiła przez łzy.
Ponownie ją do siebie przytuliłem i teraz już płakaliśmy oboje. Wyjąłem z kieszeni mały złoty łańcuszek z naszymi inicjałami i podałem jej. Spojrzała na mnie zaskoczona i znów zaniosła się płaczem.- Pamiętaj o mnie - poprosiłem - Pamiętaj wszystkie szczęśliwe chwilę. Pamiętaj o tym, co nas łączyło a nie o śmierci Oskara - szepnąłem, czując ból
Trzymałem ją tak w objęcia jeszcze przez kilka minut i delikatnie oderwałem się od niej. Wiedziałem, że muszę już iść.
- Na mnie czas - powiedziałem ze łzami w oczach
Sara odprowadziła mnie do drzwi wyjściowych i po drodze spotkaliśmy jej mamę.
- Łukasz a ty już idziesz? - zapytała z uśmiechem. Spojrzała na córkę i zbladła. - Saro kochanie dlaczego płaczesz? - zwróciła się do córki - Bo, bo luk wyjeżdża - zaszlochała Sara
Jej mama spojrzała na mnie smutnym wzrokiem i nic nie powiedziała. Chociaż nie powiedziała nic wprost, przeczuwałem, że wiedziała.
- Zobaczymy się jeszcze? - zwróciła się do mnie Sary mama - Chyba nie - odpowiedziałem - Ja panu wybaczyłam. Sara też to zrobi - powiedziała nagle a my wraz z Sarą spojrzeliśmy na siebie oszołomieni
Chciałem o coś zapytać, ale kobieta znikła za drzwiami pokoju a my stanęliśmy jak wryci.
- Powiedziałaś mamię?- zapytałem zaskoczony - Nie, nic jej nie mówiłam - odpowiedziała
Chcieliśmy jeszcze o tym porozmawiać, ale gonił mnie czas. Ponownie objąłem Sarę a ona zawiesiła swoje ręce na mojej szyi.
- Kocham Cię Saro - szepnąłem - Ja ciebie też. Trzymajcie się - odpowiedziała
Otworzyłem drzwi i wyszedłem z jej mieszkania. Sara stała oparta o drzwi i machała do nas ręką, a ja ostatni raz odwróciłem się w jej stronę i zerknąłem na mieszkanie, za którym już tęskniłem. Teraz wiedziałem to na pewno, nigdy o niej nie zapomnę.

Stałam w drzwiach wejściowych i patrzyłam jak Łukasz wsiada do samochodu. Obok ich auta stał Damian ze spuszczoną miną i nerwowo zerkał w moja stronę. Tuż za mną stała moja mama i położyła mi rękę na ramieniu. Odwróciłam się do niej i lekko uśmiechnęłam. Jednak ona wciąż wpatrywała się w samochód Łukasza, a w jej oczach były łzy.
- Czy on naprawdę już nie wróci?- dopytywała się
Nie odpowiedziałam. Nie miałam pojęcia dlaczego moją mamę interesuje wyjazd Łukasza i co miała na myśli, mówiąc mu, że mu wybaczyła. Co miała mu wybaczyć? czy ona wiedziała? czy wiedziała o wszystkim i ukrywała przede mną prawdę? nie, to było nie w jej stylu, ale teraz niczego nie byłam już pewna. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, nie chciałam rozdrapywać bolesnych ran, nie potrafiłam. Kochałam Łukasza i teraz nie było sensu zaprzeczać. Jego słowa wbiły się w moją pamięć i nie potrafiłam o nich zapomnieć. Ja już nie wrócę. Czy Łukasz mówił poważnie? czy kłamał? czy naprawdę tak miało wyglądać nasze ostatnie spotkanie? czy naprawdę po tym wszystkim co razem przeżyliśmy, po tym ile nas łączyło, musieliśmy się tak pożegnać? Nie potrafiłam odpowiedzieć sobie na to pytanie, a nawet gdybym potrafiła, to i tak nie chciałam. Chociaż jedna część mnie pragnęła, nie chciała a nawet krzyczała bym za nim pobiegła, zatrzymała ich, cokolwiek, to ta druga, zraniona na to nie pozwoliła. Wciąż stałam i ani przez chwile nie poruszyłam się z miejsca. Nasze spojrzenie spotkało się ostatni raz i po chwili ich samochód ruszył. Odwróciłam wzrok i spojrzałam na matkę. Modliłam się, by nie zobaczyła moich łez, ale nadaremnie. Dopiero teraz to dostrzegłam w jej spojrzeniu. Jej oczy skrywały w sobie ogromny ból i żal. Nie miałam wątpliwości, ona o wszystkim wiedziała.
- Dlaczego milczałaś? - zapytałam prosto z mostu
- Ze względu na Ciebie kochanie. Spójrz na siebie i nie zaprzeczaj, zakochałaś się w nim. A ja nie miałam sumienia was rozdzielać - powiedziała przygnębionym głosem - Owszem zabił Oskara, ale uratował Ciebie Saro. Nie wiem kim byś była, gdyby nie on. Oddaliłaś się od nas a tylko z nim rozmawiałaś a z czasem po prostu się w sobie zakochaliście. Straciliście szanse na wspólne życie i oboje tego żałujecie. Nie mogliśmy odebrać Ci jego wsparcia, nie mieliśmy do tego prawa - szepnęła
Spojrzałam na matkę i poczułam na ramieniu czyjąś dłoń, odwróciłam się i spojrzałam na Damiana.
- Wybacz matce. Ona nie chciała dla Ciebie źle - usłyszałam
Odwróciłam się do niego plecami i wzięłam głęboki wdech. Wszyscy mnie oszukali. Czułam się zdradzona i nie wiedziałam co powinnam teraz zrobić. Czy Damian też o wszystkim wiedział?
- Wiedziałeś?- zapytałam prosto z mostu
Nie odpowiedział, a ja domyśliłam się, że tak. Spoliczkowałam go i spojrzałam matce głęboko w oczy. Kochałam ją, ale teraz nie potrafiłam jej tego wybaczyć. Niech ich wszystkich szlak! Wszyscy wiedzieli z wyjątkiem mnie. Dałam się zrobić im wszystkim w balona. Zakpili ze mnie! W imię czego? miłości? chciałam ją spoliczkować, ale powstrzymałam się. Widząc łzy w jej
oczach, po prostu nie potrafiłam jej uderzyć. Chociaż moje serce krzyczało, wciąż była moją matką. Moją jedyną matką. Nie potrafiłam i nie chciałam jej zranić, przynajmniej fizycznie. Wybiegłam z mieszkania i nie zatrzymałam się nawet, gdy mnie wołali. Chciałam, pragnęłam wyrwać się z tego piekła i zapomnieć o wszystkim. Potrzebowałam trochę samotności, bo czułam jak wszystko to,
co kochałam, wszystko to, w co wierzyłam rozpada się w drobny mak. Przyjaciel, w którym się zakochałam okazał się inny niż myślałam. Nie dość, że zabawił się mną, to jeszcze przyczynił do śmierci jedynej osoby, która nigdy mnie nie zawiodła. Chyba tylko Oskarowi tak naprawdę mogłam ufać. Mój brat nigdy mnie nie zranił, nigdy nie zawiódł. I zginął w tak podły sposób by mnie chronić.
Czy nie tak powinna wyglądać siostrzeńca miłość? tak, chyba właśnie tak. Teraz wiedziałam to niemal na pewno, nie będę już nigdy tą samą Sarą co kiedyś. Chodziłam bez celu po ulicy i próbowałam zebrać myśli. Nagle przypomniał mi się Damian i poczułam kolejne porcję łez na policzku. Okłamał mnie! Damian uczestniczył w tym wszystkim. Zawiódł moje zaufanie, a ja głupia myślałam o wspólnym życiu
z nim. No i moi rodzice. Ci, którzy powinni mnie chronić, dbać o mnie, opiekować się mną. Wiedzieli o wszystkim, wiedzieli i dopuścili do tego, bym się w nim zakochała. - Niech Was wszystkich diabli! - pomyślałam rozgoryczona
Już wiedziałam dokąd iść. Nie miałam przy sobie nic, z wyjątkiem komórki i małego zdjęcia, schowanego głęboko w kieszeni kurtki. Zdjęcia tak bardzo znanego, a jednocześnie tak dalekiego. Na nim jestem ja przytulona do Oskara. Mój ukochany braciszek. Moja jedyna miłość.
- Oskar dlaczego? - zapytałam, ale nie dostałam odpowiedzi.

ZAŁÓŻMY SIĘOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz