38

412 8 0
                                    

Jeszcze długo stałam w oknie, zastanawiając się, czy to, co zobaczyłam było moją wyobraźnią? czy po prostu jawą? w chatce panowała cisza, tylko wiatr wlatując przez okno, śpiewał swoją melodię. Zrozumiałam, że to wszystko mi się przyśniło. Nie wiem jak długo bym jeszcze stała przy oknie i patrzyła w ciemność, gdyby nie to, że byłam tym wszystkim zmęczona. Wciąż rozmyślałam o Łukaszu i o tym, co ostatnio działo się w moim życiu. Teraz miałam niemal pewność, że nie czułam nic do Damiana a nawet żałowałam, że wrócił. Chociaż był mi na swój sposób bliski, to nie przypominało miłości, wielkiego zakochania, czy czegoś podobnego. Owszem lubiłam go a nawet chyba kochałam, ale na pewno nie planowałam z nim wspólnego życia. Nie potrafiłam mu zaufać. Nagle poczułam się jeszcze bardziej senna i położyłam się na starym łóżku, przypominając sobie chwilę u boku Łukasza. Chociaż byłam na niego zła i nie wiedziałam, czy potrafię zapomnieć o tym, co stało się z Oskarem, żałowałam, że nie ma go obok mnie. Tęskniłam za nim.
W pewnym momencie ziewnęłam i odpłynęłam w krainę snu.

Jechałem już dobrą godzinę, co jakiś czas zatrzymując się na światłach. Byłem zmęczony, ale szczęśliwy bo w pewnym sensie odzyskałem wolność. Nie musiałem być z Magdą i udawać szczęśliwego mężczyzny. Postanowiłem rano kupić samolot do Anglii i wyjechać daleko stąd. Chciałem zmienić otoczenie i zapomnieć o wszystkim, co ostatnio się wydarzyło. O zabójstwie Oskara, śmierci Grzegorza, utracie dziecka, a nawet dwóch i o stracie Sary. Miałem nadzieje, że daleko stąd uda mi się zacząć nowe, szczęśliwe życie i kto wie, może kogoś poznam? po ponad godzinie skręciłem w leśną ścieżkę i pojechałem prosto do chatki. Zatrzymałem się i wysiadłem z samochodu. Z bagażnika wyciągnąłem tylko śpiwór i latarkę. Po resztę postanowiłem pójść z rana. Wszedłem do mieszkania i poczułem uderzenia chłodu. No tak, okno było nieszczelne. Chciałem położyć się na łóżku, ale zesztywniałem. Na łóżku leżała skulona Sara. Położyłem delikatnie rękę na jej placach i leciutko ją szturchnąłem. Dziewczyna zerwała się gwałtownie z łózka i spojrzała na mnie wystraszonym wzrokiem.
- Luk? Na Boga co ty tu robisz?- zapytała zaskoczona.Jej oczy rozszerzyły się, zupełnie tak, jakby nie wierzyła, że to ja. - Chyba to samo co ty. Szukam tu schronienia - odpowiedziałem - Magda urodzi nie moje dziecko. Nie tylko ja byłem nie fair - przyznałem.Sara usiadła na łóżku i mimowolnie ziewnęła, a ja uśmiechnąłem się do niej. - Jeżeli chcesz to pojadę stąd - szepnąłem. Jednak ona złapała mnie za rękę i spojrzała na mnie nieśmiałym wzrokiem. - Daj spokój. Zostań. Nie będziesz się po nocach włóczyć - stwierdziła. Chociaż była spokojny, widziałem jak jej ciało drży. - Na pewno mogę zostać? - zapytałem - Tak. Przyjechałam tu, bo chciałam od nich uciec. Mama o Tobie wiedziała luk. Nie powiedziała nic, bo nie chciała nas rozdzielać. Wie o tym, co było między nami - rzekła - I mimo to, nadal milczała? przecież byłem współwinny śmierci Oskara. Nie znienawidziła mnie? - zapytałem szczerze zaskoczony - Chyba nie. Po prostu ona cieszy się bo w pewnym sensie mnie uratowałeś - rzekła cicho Sara - Nie to ty mnie uratowałaś - powiedziałem. Nie czekając na jej reakcję wziąłem ją za rękę i śmiało poprowadziłem do samochodu. - Nie możemy to zostać. Jedziemy do motelu - zdecydowałem
Kwadrans później staliśmy już w holu małego moteliku i rezerwowałem dla nas pokój.
- Nie może pani nic zrobić? może coś się znajdzie? - zapytałem pełen nadziei
- Przykro mi. Jest wolny tylko jeden pokój - powiedziała lekko zakłopotana
Już chciałem się wycofać, ale Sara złapała mnie za rękę i kiwnęła głową.
- Dobrze bierzemy - szepnąłem i zapłaciłem za pokój.
Po chwili oboje siedzieliśmy na jednym dużym łóżku i uśmiechaliśmy się do siebie.
- To ja przenocuje się na podłodze - zdecydowałem - Przestań. Zmieścimy się - szepnęła i po chwili znikła.
Słychać było tylko odgłos spływającego prysznica.

Kucnęłam przy ścianie a z moich oczów popłynęło parę kropel łez. Nie mogłam uwierzyć w to, że byłam tuż obok niego. W tym momencie tak naprawdę dzieliła nas tylko ściana i nic więcej. Ściana i mur, który zbudowaliśmy między nami. Chociaż w tym momencie byłam zagubiona i pragnęłam jego obecności, nic nie zmieniało faktu, że Łukasz był zamieszany w śmierć mojego brata. Jednak, czy przeszłość może być
ważniejsza niż to, co nas łączy? tym bardziej teraz, gdy już nie ma między nami Magdy? nie, ale nie byłam pewna, czy potrafiłabym mu kiedykolwiek wybaczyć. No i Damian. Co miałabym mu powiedzieć? tak nagle, po prostu z nim zerwać? zakończyć to, w co tyle wierzyliśmy? niczego już nie byłam pewna. Chociaż chciałabym spróbować z Łukaszem, bałam się. Bałam się, że to, co stało się przed laty, zawsze będzie nas dzieliło. Chciałam mieć szczęśliwe życie, dzieci, męża, rodzinę. Nie byłam tylko pewna, czy z Łukaszem mogłam tego wszystkiego pragnąć. Czy było nam tak naprawdę wolno? a może to uczucie było nam zabronione? nie, chyba, że ja już ukarałam nas i pozwolę mu odejść. Tak bardzo czułam się bezsilna, zagubiona. Chciałabym móc podjąć jakąś decyzję, chciałabym dostać od Oskara jakiś znak, podpowiedź co powinnam zrobić. No i moi rodzice, czy miałam prawo ranić ich, będąc się z kimś, kto przyczynił się do śmierci Oskara? jednak, czy moja mama nie wybaczyła mu? czy nie powiedziała mu wybaczam Ci, gdy wyjeżdżał? dlaczego los zakpił ze mnie, sprowadzając go do tej chatki? czy to był okrutny żart losu a może przeznaczenie dało nam kolejną szansę? i czy nie takiego znaku oczekiwałam od brata? może Oskar chciał znów nas zbliżyć do siebie? już nigdy nie dowiem się prawdy.

Cały czas siedziałem na łóżku i wpatrywałem się w zamknięte drzwi od łazienki. Wciąż rozmyślałem o Magdzie i o jej ostatnich słowach. Jak to możliwe, że niczego się nie domyśliłem? cały czas zastanawiałem się, od jak dawna Magda mnie zdradzała i dlaczego nic nie podejrzewałem? może dlatego, że nie bardzo obchodziło mnie dokąd i na ile wychodzi? może dlatego, że będąc z Magdą, bez przerwy myślałem o Sarze i nie skupiałem za bardzo uwagi na coraz dziwniejsze zachowanie Magdy. No cóż, chociaż poczułem ulgę, w głębi serce czułem ból, bo tak naprawdę straciłem drugie dziecko. Dziecko, które nigdy nie było i nie będzie moje. Czy z Sarą mieliśmy jakąś szansę? nie byłem tego pewny. Drzwi od łazienki otworzyły się i zobaczyłem w nich Sarę.
- Możesz się wykąpać, jeżeli chcesz - powiedziała, opierając się o ścianę
Podszedłem do niej i złapałem ją za rękę, przyciągając bliżej siebie.
- Chyba powinniśmy porozmawiać, nie sądzisz? - zapytałem
- A jest o czym? ja przecież rano wyjeżdżam - szepnęła przerażonym głosem - Tego się bałam - przyznała - Tego, że będziesz chciał ze mną rozmawiać. Tylko, że ja nie chcę Luk. Nie chcę z Tobą rozmawiać. To za bardzo boli - wyznała
- Czyli to koniec tak? - zapytałem, czując jak po moich policzkach kapią łzy - A był w ogóle początek? przecież nic między nami nie było, prawda? - zapytała, przełykając ślinę
- Skoro tak uważasz. Dla mnie znaczyłaś bardzo wiele. I nasze dziecko też - wyznałem, podchodząc jeszcze bliżej niej
Wziąłem ją za rękę i przyciągając do siebie, pochyliłem się i pocałowałem ją. Zrobiłem to z zaskoczenia, bo obawiałem się, że się wystraszy. Jednak ona odwzajemniła pocałunek i po chwili mocno wtuliła się w moje ramiona.
- Naszego dziecka nie ma Luk. Ono nie żyje - wyszlochała, pociągając nosem
- Cii nic już nie mów. Jestem tu Saro. Jestem przy Tobie kochanie - wyszeptałem, delikatnie głaszcząc ją po włosach
Położyliśmy się na łóżku i w milczeniu leżeliśmy. Nie mówiliśmy nic. Od czasu do czasu zaszlochała, a jej drżące ciało, zdradzało tylko jej cierpienie. Leżeliśmy tak w absolutnej ciszy, a czas uciekał. Chociaż pragnąłem ją zatrzymać, nie wiedziałem jak. Nie chciałem robić nic, wbrew jej woli, dlatego wciąż milczałem. Tak bardzo pragnąłem ulżyć jej cierpieniom i sprawić, by zmieniła decyzję. Jednak nie wiedziałem jak. Kochała mnie, ale bała się mi zaufać i trochę ją rozumiałem. To ja byłem tym złym, to ja byłem tym, przez którego tyle cierpiała. To ja ją zraniłem i również ja byłem winny śmierci jej brata. Zdawałem sobie sprawę z tego, że jak bardzo będę się starał, cokolwiek jeszcze zrobię, nie zmienię przeszłości i nie cofnę czasu. Bałem się, że to, co stało się kiedyś, na zawsze nas rozdzieli. Sara wciąż leżała bezruchu, a ja wstałem i udałem się do łazienki. Postanowiłem wziąć prysznic i pomyśleć jak powinienem ją zatrzymać. Jednego byłem pewny, nie mogłem pozwolić jej odejść. Kilkanaście minut później wróciłem do pokoju i ponownie się koło niej położyłem. Leżała, wpatrzona w sufit, ale jej otwarte oczy, zdradzały, że nie spała.
- Nie możesz wyjechać Saro. Ja nie mogę dopuścić do tego, byś wyjechała- wyszeptałem niemal niesłyszalnym głosem
- Nawet jeżeli będę tego chciała? nawet jeżeli będę o tym marzyła? - zapytała
- Nawet wtedy. A wiesz dlaczego? - spytałem, patrząc w jej przerażone oczy - Dlatego, że po prostu chcesz uciec. Uciec przed samą sobą - szepnąłem
- Masz rację - rzekła - Uciekam przed samą sobą, by nie wpaść w Twoje ramiona. Luk zrozum ja wciąż Cię kocham - przyznała - Ja też. Dlatego tym bardziej nie pozwolę byś wyjechała - powiedziałem stanowczym głosem
- Dlaczego? czy nie łatwiej byłoby uciec i o sobie zapomnieć?- spytała, chowając ponownie twarz w poduszkę
- A potrafiłabyś? bo ja nie. Nie potrafię i nie chcę o Tobie zapominać. Nie chcę z nas rezygnować. Jest dla nas jeszcze szansa Saro - powiedziałem
- A jest dla nas szansa?- zapytała, a w jej oczach gościły łzy - Nie Luk. Mylisz się. Nie ma dla nas przyszłości. Zrozummy to. Nie ma - wyszlochała
- Jest. Zaufaj mi. Saro przecież nasza przyjaźń, to, co się zrodziło. To wszystko było prawdziwe. Do cholery ja Cię kocham! Pieprzmy to wszystko! Wracajmy tam i zmierzmy się z naszą przyszłością. Razem. Wracajmy i zmierzmy się z tym wszystkim. Razem Saro. Nie osobno, tylko razem - powiedziałem drżącym głosem
- Jak? - zapytała - Jak ty to sobie wyobrażasz Łukaszu? mamy pojechać do mnie i oznajmić moim rodzicom, że jesteśmy razem? mam zostawić Damiana dla Ciebie? mam z Tobą zamieszkać? - spytała przerażona
Wziąłem ją na ręce i mocno przytuliłem.
- Tak kochanie właśnie tak. Zamieszkaj ze mną. Daj nam szansę. Zaufaj mi - powiedziałem, okręcając nas wokół własnej osi.

ZAŁÓŻMY SIĘOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz