1. Cicha woda brzegi rwie

362 32 2
                                    

Dwójka śmiałków, która odważyła się podpaść nowej uczennicy, już za zaledwie minutę miała pożałować swojej decyzji.

Bo mało kto, a właściwie to nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, jaką siłę w nogach (i nie tylko) miał Katsuki i Victoria.
Obojw byli łyżwiarzami o niezwykłym talencie.

-Biedna-pomyślał w pewnym momencie Yuri.-Nie ma to jak przyjść dopiero do nowej szkoły i już być dotykana przez dwójkę dewiantów.

Yuri jednym, płynnym, oraz przepełnionym gracją ruchem zdjął okulary i w kilku długich susach znalazł się już w ciemnym zaułku przy najbliższej (nie licząc rodziny) osobie, aby bezpardonowo przyłożyć gagatkom. Okazali się nimi być za-chwilę-już-byli-kumple szkolnego casanowy znanego jako Victor Nikiforov.

Ze stoickim wyrazem twarzy zaszedł od tyłu sprawców całego zamieszania, by podciąć im nogi, aby dosłownie i w przenośni sprowadzić ich do parteru. Należy zaznaczyć, że brunet bardzo rzadko klnął, jednak teraz rynsztok płynął aż miło. Każdy mięsień na jego, co tu dużo mówić-apetycznym ciele napiął się, a w bursztynowych tęczówkach gotowało się ze wściekłości. Tylko on i jej brat wiedzieli, jak Vicki bała się obcego dotyku.

W momencie w którym usłyszał słowa „Hej mała, może się zabawimy? Tylko ty, ja i tamte krzaki" dosłownie poczerwieniał na twarzy ze wściekłości.
-JAK MOGĄ CHCIEĆ ZROBIĆ TAKIE COŚ SIOSTRZE KUMPLA?!
Pomijając fakt, że Victoria i Victor byli bliźniakami i byli bardzo podobni, to w dalszym ciągu nie potrafił zrozumieć, skąd w kimkolwiek może pojawić się myśl, aby kogoś skrzywdzić, zwłaszcza, że to przecież nie tylko krzywda w znaczeniu fizycznym-utożsamiana z bólem i cierpieniem. Dużo większą rolę odgrywała tu krzywda psychiczna- taka, która zwykła występować za kurtyną w postaci sztucznego uśmiechu.

-Jeżeli za chwilę nie przestaniecie, to zrobię wam z dupy jesień średniowiecza, a twarz przerobię na karykaturę Donatelli Versace-wycedził wkładając w swoje słowa jak najwiecej jadu.
-Niby czym- odgryzł się Minami- tymi patykami, o! Albo zjedziesz mnie jakimś tekstem z książek, które tak bardzo uwielbiasz-uśmiechnął się w tak paskudny sposób, że jego towarzysz -Seung-gil Lee- wzdrygnął się.
-Jakbyś miał conajmniej dwucyfrowe IQ, to tak, ale w twoim przypadku wysilę się by otworzyć „Olivera Twista" i sprawdzić jak by cię zmasakrować, a wierz mi, jest z czego wybierać- na dowód tych słów zrobił pół-obrót i przyłożył mu w jego wyszczekany-i-już-trochę-mniej-wyszczerzony-ryj prosto z pięty.

Zaraz po tym wytarł but z DNA tego oblecha po czym podbiegł, by przytulić przyjaciółkę.

Lee zarobił z brzuch z obcasa Victorii, po czym dwójka udała się na pierwszą lekcję, którą było wspaniałe wychowanie fizyczne.

-Dziękuję-wyszeptała na granicy płaczu Vica, by chwilę po tym zalać się łzami może trzeci raz od kiedy się sięgała pamięcią. Yuri był w niesamowitym szoku, na policzkach Victorii były dwie czarne strużki tuszu do rzęs, jedynego makijażu jaki nosiła, bo warto wspomnieć, że była prześliczną i bardzo wysoką dziewczyną.

-Idę się przejść po szkole, powiedz typkowi, że się źle czułam-ucałowała go delikatnie w czoło i odeszła korytarzem.

Zaraz po wuefie zaczerwieniona od szlochu poszła na chemię. Chwilę potem zobaczyła swojego ojca

-O, PROSZĘ,PROSZĘ IDZIE WIELKA DAMA!-wypowiadając te słowa pokazał, że ma podejść.
-Skończ się wydzierać na mnie i mów czego chcesz-ton jej głosu był tak chłodny, że ucznia idącego obok dopadła gęsia skórka.
-MAM TYLKO JEDNO PYTANIE.DLACZEGO OPUŚCIŁAŚ DWIE PIERWSZE LEKCJE?!-wrzasnął.
-A ja mam tylko jedną odpowiedz. Źle się czuję-wysyczała i odeszła.

5 minut później

Roztrzęsiona chciała znaleźć Yuriego, który jak się miało okazać siedział na dachu.
Pogadali chwilę i zebrali się na chemię.
-VITYA!!-usłyszała za sobą i zobaczyła swojego brata. Załkała (po rozmowie z ojcem nie potrafiła się uspokoić i wyczekiwała długiej przerwy, aby iść po coś do apteki.)
Wbiegła na niego i nic nie mówiła. Victor spojrzał pytająco na Yuriego.
-Minami i Lee dobierali się do twojej siostry-powiedział, po czym poczuł jakieś dziwne uczucie w środku...

Victoria poszła wcześniej do domu, a Victor zachowywał się, jakby nic się nie stało, co doprowadzało Yuriego do szału. Moment kulminacyjny nastąpił na obiedzie, kiedy Victor postanowił podejść do Yuriego i jak gdyby nigdy nic wylać na niego wodę.

Była to cała półlitrowa butelka. Yuri mokry, i co tu kryć, zdezorientowany zajściem zapytał:
-O co ci chodzi, stary?
-A tak po prostu miałem ochotę- odparł.

Katsuki już chciał się odgryźć, ale karma zdążyła go uprzedzić. Tą karmą była ledwie trzymająca się lampa, która postanowiła w tamtym momencie trzepnąć Victora w jego na tamten czas pusty jak jego portfel łeb (czyli bardzo pusty).

W ten oto sposób ośmieszony Victor  nie wiedział, co ze sobą zrobić, dlatego stwierdził, iż oddalenie się ze stołówki będzie najlepszym wyjściem.
Nim zdążył odejść, spojrzał w stronę zanoszącego się śmiechem Katsukiego w przemoczonej i bardzo opinającej się na jego ciele koszuli. Nikiforov nie dowierzał w to, co widzi, a tylko on to widział, bo na stołówce byli sami. Wtedy odkrył że, Yuri to bardzo, ale to bardzo ciekawa osoba. Gdyby tylko wiedział, że ten zanoszący się śmiechem chłopak ma na kostkach bandaże i leki w torbie, której prawie nigdy nie zdejmował, aby nikt nie poznał jego tajemnic, a miał ich wiele. Kolejną było to, że podkochiwał się w tym długowłosym chamie. Za nic by się do tego nie przyznał, bo wiedział że, Victor jest hetero. Bo jest, prawda?

Po tym jak Victor opuścił pomieszczenie, Yuri zdjął maskę wyluzowanego gościa i zaczął łkać cichutko w czeluściach stołówki.....

InfinityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz