8. Jestem na dobre i na złe

214 21 0
                                    

Było po dwudziestej drugiej. Victor wszedł jak najciszej się da, choć wiedział, że jego siostra nie poszła jeszcze spać. Usłyszał szum prysznica. Skoro Victoria się kąpała, on miał chwilę dla siebie. Musiał sobie to wszystko przemyśleć. Na wspomnienie dotyku bruneta przechodził go gorący dreszcz.

-STOP, STOP, STOP- skarcił się w myślach.-Nie mogę ciągle o nim myśleć, to tylko mój kumpel, przyjaciel, po prostu jestem podjarany tym, że zyskałem nowego przyjaciela( tak, to określenie bruneta o wiele bardziej mu się podobało). Nie rozumiał jedynie, dlaczego na wspomnienie tych ciepło na niego patrzących bursztynowych oczu jego serce przyśpieszało bicie, przecież jak poznał Chrisa nic takiego nie czuł.

Po kilku minutach intensywnego wspominania minionego spotkania z Japończykiem musiał choć chwilowo przestać o nim myśleć, choć nie podobał mu się ten pomysł i bolało go to. Musiał zająć swoje myśli czymś innym, czymś na ten moment najważniejszym, bowiem jego myśli na razie musiała zajmować jego ex, która rzekomo nosiła pod sercem jego potomka. Właśnie. ,,Rzekomo'' to w tym wypadku słowo klucz. Potrzebował ułożyć sobie w głowie jutrzejszą rozmowę, która nie będzie należała do najprzyjemniejszych, jakie podczas swojej egzystencji na tym świecie przeprowadził.

Musi choćby się waliło i paliło zachować stoicki spokój zarówno na swojej twarzy, jak i w tonie swojego głosu. Jako profesjonalny łyżwiarz potrafił się wcielić w postać, którą ,,odgrywał''.

Oprócz tego, że musi zachować spokój, to jednocześnie musi być stanowczy. Po dniu dzisiejszym nie ufał jej za grosz, a właściwie to za kopiejkę.

Podczas przyrządzania sobie posiłku składającego się z kefiru i kromki razowego chleba z pomidorem i solą intensywnie myślał nad tym, co ma jutro powiedzieć.

-MAM!-krzyknął w końcu.

W tej chwili usłyszał szczęk zamka w drzwiach od łazienki.

-Chyba w łeb- odezwała się Victoria, idąc w puchowym białym szlafroku, białych puchowych kapciach i białym, również puchowym ręczniku.- Gdyby nie Yuri, zeszłabym chyba na zawał przez ciebie cymbale.

-Przepraszam, przepraszam- odparł wesoło Victor, po spotkaniu z brunetem miał naprawdę dobry humor.

-Dobra, wybaczę ci pod jednym warunkiem-oznajmiła szybko wyczuwając idealną okazję do wychwycenia od brata jakichś informacji odnośnie tego, jak układają się jego relację z Yurim.

-Uprzedzając, to tak, chyba zaczniemy się dogadywać, ale teraz muszę ci powiedzieć o czymś. Lepiej usiądź-powiedział z pełną powagą.

-Okeeej, zaczynam się bać, jaką wiadomością chcesz mnie uraczyć-stwierdziła trochę niepewnie Victoria.

Nalała sobie szklankę wody i razem z bratem usiadła na miękkiej kanapie z narożnikiem.

-Mam cudowną i fatalną wiadomość, od której zacząć?

-Od tej cudownej- stwierdziła coraz bardziej się obawiając.

-Rozstałem się ze Svietą- wypalił po krótkiej chwili milczenia.

-Wow. Tego się nie spodziewałam. Sądziłam, że prędzej wyłysiejesz niż z nią zerwiesz, albo ona z tobą. No never mind, a jaka jest ta fatalna wiadomość.

-Być może zostaniesz ciocią-powiedział z pewnym spokojem.

Victoria wypluła wodę, którą miała w buzi i wlepiła zszokowany wzrok w aż-za-bardzo-spokojnego-zważywszy-na-informację Victora.

-Jak?- wypaliła.

-No chyba wiesz, jak się dzieci robi, no nie?

-Wiem, tylko z tego, co mi od ciebie wiadomo, spaliście ze sobą raz i to w dodatku kilka miesięcy temu.

InfinityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz