10. Afera wisi w powietrzu

192 23 1
                                    

-Co oglądamy?- zapytała Mila.

-Szczerze? To nie mam pojęcia-przyznała Victoria.

-Dobra to zaraz się czegoś na Netflixie poszuka-stwierdziła Mila.-A tak poza tym, masz jakiś popcorn?

-Tak, powinien być w tej szafce na górze, tej nad zmywarką-powiedziała Victoria.

Kiedy Mila znalazła już upragnioną paczkę popcornu i wrzuciła ją do mikrofalówki, podeszła do lodówki, by wyjąć jakiś sok, bo stwierdziły, że na herbatę nie mają póki co ochoty. Rudowłosa już chwyciła za klamkę na drzwiczkach lodówki i chciała je pociągnąć, ale w tym momencie dostrzegła małą karteczkę, która jest zapisana zgrabnym pismem. Może nie zwróciłaby na to uwagi gdyby nie fakt, że jej uwagę przykuł podpis ,,Victor <3'' . Przybliżyła wzrok do karteczki i przeczytała jej treść. Poruszyło ją to, że Victor o tym wiedział i postanowił się chwilowo ,,usunąć'', by nie robić zbędnego zamieszania.

-No wiesz ty co? Żebym to nie ja pierwsza dowiadywała się o twoich uczuciach względem mnie?-zapytała Mila z udawanym oburzeniem.

Odpowiedział jej dźwięczny i piękny niczym śpiew anioła śmiech należący do jasnowłosej. Dopiero po chwili Victoria zorientowała się, że Mila nie mogła o tym wiedzieć, dlatego podeszła sprawnym krokiem i spojrzała zza pleców Mili na karteczkę, która okazała się być winowajcą.

-No, no, trzeba mu przyznać, że nieźle to przemyślał, a chatę pewnie zostawił wolną, bo poszedł nie do kolegi, tylko będzie się przez całą noc szlajać po miejscach w którym chodził z Yurim- czyli przejdzie całe miasto, kretyn jeden-odparła Victoria po odczytaniu treści kartki.

-Uuuuu... Czy ja o czymś nie wiem?-zapytała rudowłosa z uśmieszkiem na twarzy.

-No może coś ci umknęło, więc pozwól, że powiem ci, że jest co świętować. Otóż chodzi o to, że nasz casanowa się zakochał i to po uszy, a może nawet dalej.

-A ta pinda?-zapytała Mila nie próbując nawet ukryć ciekawości. Też uważała, że Svieta nie jest dobra dla Victora. Kiedyś się trochę kumplowały, więc ona najlepiej znała strategię Sviety. Ona nie umiała być z jednym chłopakiem i zawsze miała innego. Tak w sumie to nawet przez chłopaka zerwały znajomość, bo Svieta postanowiła odbić Mili faceta.

-Wyobraź sobie, że nie dość, że go zdradzała, to jeszcze w dzieciaka go chciała wrobić, czaisz?-odparła Victoria.

-Nie gadaj. Nawet chyba ona by się tak daleko nie posunęła, owszem, zawsze grała brudno, ale chyba nie zrobiłaby komuś takiego świństwa, prawda?- zapytała zszokowana Mila, nie mogąc uwierzyć, co chciała zrobić Svieta i co by się jej udało, gdyby nie fakt, że naprawdę była głupia jak but.

-A jednak. Gdyby nie Yuri i jego trzeźwe patrzenie na sytuację, to Victor nie przekalkulowałby wszystkiego mimo, że na pierwszy rzut oka daty się nie zgadzały i Svieta rodziłaby za jakieś pięć miesięcy, czyli dla niej tak szósty miesiąc. No never mind, ważne, że Yuri pomógł mu wyjść z tego bagna. Od tego czasu bardzo się do siebie zbliżyli i mój kochany braciszek powiedział mi, że go kocha.

-SERIO?! Victor się w Yurim zakochał?! No, ale jak tak patrze na Yuriego od jakiegoś czasu, to rozbiera Victora wzrokiem, więc wnioskuję, że ze wzajemnością, tylko i jeden i drugi boi się przyznać.

-Dokładnie moja mądralo kochana, miałam nie mówić, jednak technicznie rzecz ujmując to ty na wszystko sama wpadłaś, więc nie ma sensu tego przed tobą ukrywać, ale niech to pozostanie między mami, dobrze?- odparła Victoria i nie wiedzieć czemu przypomniał jej się tamten sen ,,dam ci znak''. Ten fragment krążył jej po głowie, co jak go przegapiła?, śniło jej się kilka rzeczy od tamtego czasu, jednak było ich nie wiele. Zaczynała mieć jednocześnie i bardzo złe, i bardzo dobre przeczucia. Nic, zupełnie nic z tego nie rozumiejąc, musi się zastanowić, musi po przemyśleć, przeanalizować i wyciągnąć prawidłowe wnioski.

InfinityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz