13. Ech, i co ja z wami mam?

172 22 0
                                    

- Czekaj. Chwila. Po kolei. Wpierw wejdźcie i z łaski swojej powiedzcie mi o co chodzi, a nie zaczynacie od za przeproszeniem dupy strony.- powiedziała Victoria na początku kompletnie nie rozumiejąc co się dzieje

-Zepsułem, pomóż-błagał Victor puszczając słowa siostry mimo uszu

-Wejdź, a zaraz zobaczymy co da się zrobić.-odparła jasnowłosa, by chwile później odsunąć się lekko na bok aby wpuścić dwójkę przerażonych i zdenerwowanych ludzi.

-Dobra, to może ja to wszystko postaram się wytłumaczyć, a ty Victor się uspokój-zaproponowała Mila zdejmując płaszcz i buty gdy tylko drzwi się zamknęły

Rudowłosa już chciała zaczynać wszelakie tłumaczenia zarówno takie, że nie zdradza jej z Victorem, jak i te główne w postaci przytoczenia historii, że kiedy wyszła na chwilę przejść się po okolicy spotkała kilku fanów z którymi ucięła sobie krótką i ciekawą pogawędkę o wszystkim i o niczym w zasadzie, po czym pod koniec spotkania, kiedy wszystkie zdjęcia zostały zrobione z dobrym światłem i ostrościom i kiedy wszystkie autografy z dedykacjami i bez zostały rozdane jeden chłopak, który jak się okazało również jest łyżwiarzem wręczył Mili piękny bukiet krwistoczerwonych róż oraz życzył powodzenia na finałach. Zadowolona dziewczyna oddaliła się w kierunku hotelu Victora i tak dalej i tak dalej..., ale w pokoju rozbrzmiał dzwonek telefonu Victorii, jej telefon głośno grał znaną wszystkim melodie telefonu z logiem nadgryzionego jabłka dopóki Nikiforova nie odkopała go z fałd pościeli.

-Halo?-odezwała się kiedy już odebrała

-Hej, słuchaj masz czas do mnie wpaść?- odezwał się załamany brunet

-Dla ciebie zawsze znajdę czas, tylko teraz mam gości, tak za godzinkę może być?

-Jasne. Byle dzisiaj, potrzebuję rady.- powiedział i może była z niego taka trochę beksa, ale w obecnej sytuacji to zrozumiałe. Jego głos zaczął się łamać.

-Będę najszybciej jak tylko się da, tylko proszę nie rozklejaj mi się tutaj!- odparła słysząc szlach

-Spróbuję. Do zoba.- powiedział i się rozłączył

Victoria odłożyła urządzenie na stolik nocny i po chwili dość nie zręcznej ciszy zwróciła się do swoich towarzyszy. Zrozumiała, że  stało się coś złego. Przypomniała sobie również sen i jedyne słowa ,,Teraz. Zajrzę do ciebie znów niebawem. Bądź silna''. Jedno w tej sytuacji było pewne, to, że to trzeba szybko rozwiązać.

-Okej... wnioskuję, że coś z Yurim i Victorem, tak?

-Strzał w dziesiątkę kochanie- odparła Mila

-BŁAGAM POMÓŻ, NIE WIEM CO ROBIĆ!- krzyczał rozhisteryzowany Victor, któremu najwyraźniej zacięła się płyta.

-Dobra pomogę, tylko do jasnej cholery niech ktoś mi wyjaśni o co tutaj chodzi!- podniosła głos i zgodziła się w ciemno.

-Ja już to wyjaśniam- odpowiedziała Mila siadając na łóżku, naprzeciwko Victora klejącego się do Victorii która z niespecjalnie zadowoloną miną głaskała uspokajająco brata. Zawsze go to uspokajało, a niespecjalnie zadowoloną minę miała, bo Victor tak ją ściskał, że lekko ją podduszał

-Jasne, tylko chwilkę. Vitya, ja cię naprawdę kocham, ale mógłbyś mnie nie dusić?

-Jasne.-Victor rozluźnił uścisk, ale się nie odkleił.

-Super, dziękuję, a teraz do rzeczy.

Mila przeszła do opowieść;

Wszystko zaczęło się od wyjścia na spacer. Szłam sobie spokojnie, gdy w którymś momencie podeszła do mnie grupka pięciu osób, około w naszym wieku. Rozmawialiśmy  tak około piętnaście minut i zabraliśmy się za robienie fotek. Gdy rozdałam autografy i zdjęcia jeden chłopak, powiedział, że też jeździ i życzył mi powodzenia. Pamiętaj,że nazywał się Leo, Leo de la Iglesia. Dostałam od niego bukiet róż. Podziękowałam i również życzyłam mu powodzenia i się rozeszliśmy w swoje strony. Zaczęłam wracać do hotelu, kiedy to spotkałam tą kupkę nieszczęścia, no to podeszłam z zamiarem zaciągnięcia go tutaj, ale w trakcie but mi się rozwiązał. Wcisnęłam mu ten bukiet do rąk i zaczęłam wiązać but. Rozmawialiśmy w między czasie i chwilę tak stałam przed nim bez tych kwiatów i Yuri wszedł w złym momencie, bo akurat wtedy kiedy Victor podawał mi kwiaty, więc sama wiesz jak to musiało wyglądać. Próbowaliśmy się tłumaczyć, ale tylko odwrócił się na pięcie poszedł najpewniej do ciebie, to też rzuciliśmy się żeby nie zdążył ci powiedzieć o naszym ,,związku''. Wiemy, że nas słuchać nie będzie chciał, ale ciebie powinien, dlatego chcemy cię prosić o pomoc.-zakończyła rudowłosa

InfinityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz