Tu dość ważna jest piosenka, dlatego jeśli ktoś nie zna, zachęcam do zapoznania się z nią, jest w mediach ❣️
Moja radość z posiadania bluzy Janka nie trwała długo. Pod koniec marca, po lekcjach, siedziałam w moim pokoju, odrabiając pracę domową. W tamtym tygodniu miałam wyjątkowo wiele nauki, więc ucieszyłam się, kiedy zadzwoniła do mnie Monika, pozwalając mi na chwilę oderwać się od książek.
- Nie zabijaj posłańca.- powiedziała, a ja zmarszczyłam brwi.
- Co się stało?
- Sprawdź nową piosenkę Janka.- rzuciła i się rozłączyła. Włączyłam ją i po chwili zamarłam. Przesłuchałam ją raz, drugi, trzeci. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje. Oddzwoniłam od razu do Moniki.
- Co za typ.- powiedziałam cicho.
- Nie płacz.- westchnęła Monika.- Mam mu coś napisać? Powiedzieć?
- Nie.- odparłam.- Sama to załatwię.
Wybrałam numer do chłopaka, wstając i idąc do szafy.
- Hej młoda, co tam?- powiedział po drugiej stronie słuchawki.
- Jesteś w domu?
- Jestem, a co?
- Będę za pół godziny.- rzuciłam i rozłączyłam się. Nie obchodziło mnie to, że jest środek tygodnia, nie obchodziło mnie, że jest późna godzina. Miałam ochotę rzucić tą bluzą prosto w twarz Jana i powiedzieć mu, co myśle o pisaniu takich piosenek. Zapakowałam ją do torby, zarzuciłam torbę na ramię i zeszłam na dół.
- Wychodzę!- krzyknęłam, zakładając buty.
- Gdzie?- z góry zbiegł Maks.
- Nie ma rodziców?- zapytałam, zakładając kurtkę.
- Pojechali na zakupy. Gdzie idziesz?
- Na chwile do Moniki. Będę przed 22, powiedz rodzicom, że to ważne.
Maks pokiwał głową.
- Nel...- obróciłam się w drzwiach.- Coś się dzieje?
Wyglądał na zaniepokojonego. Wyglądał tez na zdziwionego moim zachowaniem.
- Nic.- skłamałam.- Monika ma problemy miłosne. Nic takiego.- powiedziałam. Maks uśmiechnął się lekko, a ja odpowiedziałam mu tym samym i wyszłam z domu. Napisałam przyjaciółce wiadomość, że w razie co, jestem u niej i poszłam na tramwaj, który odwiózł mnie prawie pod samą kamienice Janka. Byłam jak w zegarku, pół godziny po tym jak do niego zadzwoniłam. Wbiegłam po schodach na jego piętro i zadzwoniłam dzwonkiem.
- Co się dzieje?- zapytał chłopak, od razu kiedy otworzył drzwi. Wpadłam do niego mieszkania i wyciągnęłam bluzę z mojej torby.
- Hej, zostawiłeś bluzę, nie wiem czy pamiętasz.- warknęłam i rzuciłam nią w jego stronę.
- Kornelia, nie rozumiem...
- Co to jest za piosenka? Czemu?- poczułam jak w moich oczach gromadzą się łzy.- Rozumiem wszystko, wiem, że nie jesteśmy razem, ale... Dajesz mi poczucie, że jestem wyjątkowa, a potem nagrywasz piosenkę, w której rapujesz, że nie możesz wpaść po bluzę, bo idziesz spać u innej? Dwa tygodnie po tym jak zostawiłeś bluzę u mnie i zadzwoniłeś, żeby mi powiedzieć, że nie przyjdziesz?
Chłopak zamarł. Na jego twarzy pojawiło się zrozumienie.
- Kornelka...- podszedł do mnie, ale ja się wycofałam.
- Nie.- powiedziałam. Po moich policzkach ciekły łzy.- Przemyśl, Janek, swoje zachowanie i dopiero się do mnie odezwij. Owszem nic mi nie obiecywałeś, ale to był cios poniżej pasa. I po której z nas chcesz się pocieszać?
Blondyn stał i tylko otwierał i zamykał buzie.
- Ale to nie tak...
- Nie kompromituj się, Janek, błagam.- powiedziałam.- I przyjdź jak przemyślisz to wszystko.- dodałam i wyszłam z jego mieszkania.
Tej nocy więcej płakałam niż spałam. Bo owszem, zdawałam sobie sprawę, że nie jestem jedyna, ale Janek w tym tekście szastał dziewczynami jak kartkami papieru. Tego wieczoru próbował do mnie dzwonić jeszcze parę razy, ale ja odrzuciłam każde jego połączenie.
CZYTASZ
Bluza
FanfictionKornelia zawsze na pierwszym miejscu stawiała swojego brata. Przed Maksem nie musiała nic ukrywać. Do momentu, w którym w jej życiu pojawił się Janek. Chłopak namieszał w życiu dziewczyny, a ona sama nie wiedziała, czy to zamieszanie jest dla niej d...