9

3.1K 143 43
                                    

Tu dość ważna jest piosenka, dlatego jeśli ktoś nie zna, zachęcam do zapoznania się z nią, jest w mediach ❣️

Moja radość z posiadania bluzy Janka nie trwała długo. Pod koniec marca, po lekcjach, siedziałam w moim pokoju, odrabiając pracę domową. W tamtym tygodniu miałam wyjątkowo wiele nauki, więc ucieszyłam się, kiedy zadzwoniła do mnie Monika, pozwalając mi na chwilę oderwać się od książek.

- Nie zabijaj posłańca.- powiedziała, a ja zmarszczyłam brwi.

- Co się stało?

- Sprawdź nową piosenkę Janka.- rzuciła i się rozłączyła. Włączyłam ją i po chwili zamarłam. Przesłuchałam ją raz, drugi, trzeci. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje. Oddzwoniłam od razu do Moniki.

- Co za typ.- powiedziałam cicho.

- Nie płacz.- westchnęła Monika.- Mam mu coś napisać? Powiedzieć?

- Nie.- odparłam.- Sama to załatwię.

Wybrałam numer do chłopaka, wstając i idąc do szafy.

- Hej młoda, co tam?- powiedział po drugiej stronie słuchawki.

- Jesteś w domu?

- Jestem, a co?

- Będę za pół godziny.- rzuciłam i rozłączyłam się. Nie obchodziło mnie to, że jest środek tygodnia, nie obchodziło mnie, że jest późna godzina. Miałam ochotę rzucić tą bluzą prosto w twarz Jana i powiedzieć mu, co myśle o pisaniu takich piosenek. Zapakowałam ją do torby, zarzuciłam torbę na ramię i zeszłam na dół.

- Wychodzę!- krzyknęłam, zakładając buty.

- Gdzie?- z góry zbiegł Maks.

- Nie ma rodziców?- zapytałam, zakładając kurtkę.

- Pojechali na zakupy. Gdzie idziesz?

- Na chwile do Moniki. Będę przed 22, powiedz rodzicom, że to ważne.

Maks pokiwał głową.

- Nel...- obróciłam się w drzwiach.- Coś się dzieje?

Wyglądał na zaniepokojonego. Wyglądał tez na zdziwionego moim zachowaniem.

- Nic.- skłamałam.- Monika ma problemy miłosne. Nic takiego.- powiedziałam. Maks uśmiechnął się lekko, a ja odpowiedziałam mu tym samym i wyszłam z domu. Napisałam przyjaciółce wiadomość, że w razie co, jestem u niej i poszłam na tramwaj, który odwiózł mnie prawie pod samą kamienice Janka. Byłam jak w zegarku, pół godziny po tym jak do niego zadzwoniłam. Wbiegłam po schodach na jego piętro i zadzwoniłam dzwonkiem.

- Co się dzieje?- zapytał chłopak, od razu kiedy otworzył drzwi. Wpadłam do niego mieszkania i wyciągnęłam bluzę z mojej torby.

- Hej, zostawiłeś bluzę, nie wiem czy pamiętasz.- warknęłam i rzuciłam nią w jego stronę.

- Kornelia, nie rozumiem...

- Co to jest za piosenka? Czemu?- poczułam jak w moich oczach gromadzą się łzy.- Rozumiem wszystko, wiem, że nie jesteśmy razem, ale... Dajesz mi poczucie, że jestem wyjątkowa, a potem nagrywasz piosenkę, w której rapujesz, że nie możesz wpaść po bluzę, bo idziesz spać u innej? Dwa tygodnie po tym jak zostawiłeś bluzę u mnie i zadzwoniłeś, żeby mi powiedzieć, że nie przyjdziesz?

Chłopak zamarł. Na jego twarzy pojawiło się zrozumienie.

- Kornelka...- podszedł do mnie, ale ja się wycofałam.

- Nie.- powiedziałam. Po moich policzkach ciekły łzy.- Przemyśl, Janek, swoje zachowanie i dopiero się do mnie odezwij. Owszem nic mi nie obiecywałeś, ale to był cios poniżej pasa. I po której z nas chcesz się pocieszać?

Blondyn stał i tylko otwierał i zamykał buzie.

- Ale to nie tak...

- Nie kompromituj się, Janek, błagam.- powiedziałam.- I przyjdź jak przemyślisz to wszystko.- dodałam i wyszłam z jego mieszkania.
Tej nocy więcej płakałam niż spałam. Bo owszem, zdawałam sobie sprawę, że nie jestem jedyna, ale Janek w tym tekście szastał dziewczynami jak kartkami papieru. Tego wieczoru próbował do mnie dzwonić jeszcze parę razy, ale ja odrzuciłam każde jego połączenie.

BluzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz