12

2.7K 126 38
                                    

Nie wiem co było gorszą częścią tego dnia, wiadomość o ojcostwie Janka, czy opowiedzenie wszystkiego Maksowi. Siedzieliśmy przy Wiśle, kiedy mówiłam Maksowi wszystkie wydarzenia, od jego urodzin i mojego i Janka pierwszego pocałunku, przez wszystkie dziwne etapy naszej relacji, aż do dzisiejszej wiadomości. Płakałam bardzo mocno, bojąc się reakcji mojego brata na kłamstwo. Ale on nie nakrzyczał na mnie. Nie obraził się też, ani nie powiedział mi kazania. Po prostu mnie objął i pozwolił mi płakać, ile tylko chciałam.

- Nie jesteś zły?- zapytałam.

- Nie.- powiedział, głaszcząc mnie po głowie.- Jest mi przykro, że nie chciałaś się mi o tym powiedzieć. Kornela.- odsunął mnie od siebie tak, żeby móc mi patrzeć w oczy.- Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej?

- Bałam się.- wyszeptałam.- Że będziesz mi kazał wybierać między tobą a nim.

- Nigdy w życiu bym ci czegoś takiego nie zrobił.- powiedział, ocierając mi łzy.- Myślałem, że ja coś zrobiłem.

- Dlaczego?

- Unikałaś mnie od miesięcy. W ogóle nie spędzaliśmy razem czasu. Chciałem z tobą porozmawiać, ale ty uciekałaś przed kontaktem ze mną. A ja tylko chciałem moją małą siostrzyczkę, która zawsze dla mnie była.

- Przepraszam.- wyszeptałam.

Od tego dnia wszystko się zmieniło. Janek próbował się ze mną kontaktować, ale zablokowałam jego numer. Zablokowałam go też wszędzie gdzie mogłam, pisząc wcześniej do niego jedną, jedyną wiadomość.

„ Janku,
Nie dam rady mieć z tobą kontaktu. Chciałabym, żebyś w pełni skupił się na Kasi i na dziecku, żebyś się rozwijał i żebyś był szczęśliwy.
O mnie się nie martw. Uporam się z tym.
Kornelia."

Od tamtej chwili starałam się jak najwiecej czasu spędzić z Maksem. Nadrabialiśmy miesiące oddalania się od siebie. Zaczęłam też spędzać czas z Moniką, razem planując ostatni rok nauki. Chciałam jednak, przede wszystkim, nacieszyć się obecnością mojego brata. Zadecydowaliśmy, że nie będziemy wychodzić na imprezy aż do początku moich wakacji, albo momentu, kiedy Janek wyjedzie z Krakowa.
Na ten moment nie musieliśmy długo czekać. Już w połowie czerwca Jan przeprowadził się do Warszawy. Wszystkiego dowiadywaliśmy się od znajomych Maksa z klasy. Jan dostał się do starteru SB Mafii i planował wydawanie nowych piosenek. Kibicowałam mu, mimo wszystko.
Początek lipca przyniósł wiadomość o pomyślnej rekrutacji Maksa- dostał się na filologię angielską na Uniwersytecie Warszawskim. Wiedzieliśmy wtedy, że będziemy musieli rozdzielić się na rok, jednak ja miałam nadzieję, że dostanę się na UW tak, jak mój brat.
Zaczęłam też pisać z Marcelem. Nic mu nie obiecywałam, bo było za wcześnie. Za blisko po Janku. Ale za namową Maksa postanowiłam, że spróbuję dać mu szansę. Wszystko ułatwiał fakt, że Marcel zostawał na studia w Krakowie.
Pożegnanie mojego brata było niesamowicie ciężkie. Pojechałam z nim do Warszawy. Obiecaliśmy sobie, że będziemy do siebie codziennie dzwonić i nigdy, przenigdy nie będziemy przed sobą niczego ukrywać.
Wraz z początkiem września nareszcie zaczęłam czuć, że w moim życiu następuje harmonia. Od teraz wszystko miało się ułożyć.

BluzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz