Rozdział 14

2.4K 106 17
                                    

-Kurwa.- powiedziałam sama do siebie, kiedy kolejny już raz nie mogłam zapiąć walizki. Za kilka minut będzie tu po mnie Bednorz, a ja jestem w ciemnej dupie.- Tato!- poczekam kilka minut zanim staruszek pojawi się w moim pokoju.

-Co ty znowu chcesz ode mnie?- jakie znowu? To, że kilka razy wcześniej był mi potrzebny, to nic takiego.

-Nie mogę zapiąć.

-Trzymajcie mnie... Jesteś dokładnie taka, jak twoja matka. Nabierzesz milion rzeczy, a i tak połowa ci jest nie potrzebna.- podszedł do mnie zirytowany i pociągnął mnie za włosy. Lubił mnie tym wkurzać.- Siadaj na walizce.

Zrobiłam tak jak powiedział i po chwili było już po problemie.

-Dzięki.- poklepałam go po plecach, a on wyszedł z pokoju.

Naprawdę miałam pewną obawę, że nie zdążę się spakować. Niby miałam tylko jedną walizkę, ale czułam, że czegoś nie wzięłam. Rozejrzałam się pokoju, ale nic nie rzuciło mi się w oczy, dlatego postanowiłam pójść jeszcze zobaczyć w łazience.

-Cholera!- krzyknęłam kiedy zauważyłam moją kosmetyczkę, która stała na blacie przy umywalce.

Nie było szans, że zmieszczę ją do siebie. Została mi tylko nadzieja w Bednorzu. Może jakimś cudem będzie miał troszkę wolnego miejsca.

-Amelia! Do ciebie!- tata krzyknął z dołu, a ja zdałam sobie sprawę, że nawet mu nie powiedziałam, że mam chłopaka.

-Cześć.- przywitałam się z nim i przedstawiłam ojcu.- Tato to Bartek, mój chłopak. Bartek to mój tata.

Podali sobie dłonie, ale wzrok mojego staruszka był naprawdę dziwny. Ja wiem, że on uwielbiał Tomka, ale rozmawialiśmy na ten temat i powinno być w porządku. No właśnie, powinno.

-Gdzie masz walizkę?

-Na górze, chodź.- chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w stronę schodów.- Mam malutki problem. Patrz.- wskazałam na walizkę.- Nie mam już miejsca, a zapomniałam spakować kosmetyczki. Masz troszkę wolnej przestrzeni w walizce?- posłałam mu mój najlepszy uśmiech, bo może to mi pomoże.

-Pewnie, że mam. Wszystko wzięłaś?

-Najwyżej się kupi na miejscu.

Wziął mój bagaż i powoli zeszliśmy na dół. Tata już czekał na nas, żeby się pożegnać i przy okazji przekazać mi, że przelał mi troszkę pieniędzy na konto. Mówiłam mu, że mam i nie potrzebuję, ale on nie przyjmował tego do wiadomości. Cóż... Narzekać nie będę.

-Twój tata chyba mnie nie lubi.

-Nieprawda. Po prostu potrzebuje trochę czasu.- kiedy to powiedziałam to Bartek chyba zrozumiał, że chodzi o Fornala.

Zakończyliśmy ten temat i ruszyliśmy na lotnisko. Lecieliśmy z Warszawy do Paryża, ta podróż zajmie nam jakieś cztry godziny, a później z Paryża na Ibizę kolejne dwie. Wieczorem powinniśmy być na miejscu. Spokojnie wyśpimy się po podróży, żeby następnego dnia zacząć nasze wakacje.

*

-Nawet nie chcę wiedzieć ile wydałeś na samolot.- powiedziałam, kiedy wygodnie rozsiadłam się na moim fotelu w biznes klasie.

-Wszystko tak zaplanowałem, że zdążymy jeszcze pójść do jakiejś paryskiej restauracji.- francuskie żarcie to było chyba jedno z najgorszych jakie jadłam, ale co mam zrobić?

-Ok. Wieczorem pewnie dolecimy, więc teraz mamy czas, żeby popatrzeć co jest warte zwiedzania.- wyciągnęłam tableta i usiadłam bliżej Bednorza.- Na samej Ibizie są tylko plaże i to raczej wszystko, ale możemy przepłynąć promem do Walencji i tam jest kilka ciekawych rzeczy.

-Na przykład?

-Gigantyczne akwarium z rekinami i delfinami, gotycka giełda handlowa, katedra. Znajdzie się coś. Przecież nie będziemy całych dni spędzać na opalaniu się i siedzeniu w basenie.- może przez jeden dzień to będzie fajne, ale potem już po prostu nudne. A ja lubię zwiedzać, zresztą Bartek też, więc nie widzę problemu.

-Zobaczymy jeszcze później.- siatkarz ziewnął i położył głowę na moim ramieniu.
Ja się oparłam o jego głowę i mogliśmy iść spokojnie spać.

*

-Wow. Pięknie tutaj.- powiedziałam, kiedy zobaczyłam pokój.

Ogromne łóżko, które stało pod ścianą zajmowało chyba dwie trzecie pokoju. Miało białą, gładką pościel, a na łóżku leżała czerwona róża. Obok, po obu stronach, stały stoliki nocne, a na nich chyba jakieś przewodniki po hotelu, jak i po całej Hiszpani. Pokój był utrzymany w jasnych kolorach, a dzięki naprawdę dużym oknom, było tam bardzo jasno.
Cześć sypialnianą oddzielała ściana, a po jej drugiej stronie stała kanapa z telewizorem naprzeciwko. Przy kanapie stał też mały stolik, a na nim był szampan i kieliszki oraz kosz owoców.
Następnym pomieszczeniem była łazienka. Były dwie umywalki, a nad nimi lustro. Tutaj również były jasne kolory, idelanie się ze sobą komponowało. W łazience był też prysznic i wanna, która stała przy oknie. Kąpiąc się, można było podziwiać piękne widoki.
Mieliśmy jeszcze mały taras. Myślałam, że oszaleję jak zobaczyłam tam jacuzzi! Przynajmniej teraz już wiem, gdzie będę spędzała wieczory.
Podsumowując, pokój jest przepiękny i wart swojej ceny.

-Podoba mi się.- powiedziałam i nachyliłam się do walizki, żeby znaleźć jakąś koszulkę do spania.

-Mi też.

Poszłam do łazienki i napuściłam pełną wannę wody. Może i jestem zmęczona, ale pół godzinku relaksu mi nie zaszkodzi. Zresztą po tylu godzinach lotu należy mi się.
Rozebrałam się i weszłam do wanny. Włączyłam cichutko jakąś muzykę i zamknęłam oczy. To jest to co kocham.
Po chwili usłyszałam jakiś dźwięk. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Bednorza w samych bokserkach.

-A co ty tu robisz?- dobrze, że miałam dużo piany. Chociaż i tak nie widziałam sensu, skoro on widział mnie nago i ja jego też.

-Biorę prysznic.- powiedział jak gdyby nigdy nic i zdjął z siebie bieliznę, po czym wszedł pod prysznic.

Dobrze, że nie widział mojej zszokowanej miny. Szybko jednak uznałam, że to już pora wychodzić i tak zrobiłam. Powierzchownie tylko wytarłam się ręcznikiem i ubrałam szlafrok.
W tym samym czasie spod prysznica wyszedł też Bartek. Kropelki wody kapały z jeo włosów, zresztą cały był mokry. Znalazł ręcznik i wytarł się, po czym założył czyste bokserki.
Ja przez cały ten czas go obserwowałam. Nie wiem dlaczego, po prostu nie mogłam oderwać od niego wzroku.
Kiedy wyszedł, ubrałam majtki i koszulkę i wyszłam z pomieszczenia. Bednorza znalazłam w sypialni, leżał już na łóżku i czekał na mnie.

-Co robimy jutro?- zapytałam i w tym samym momencie ziewnęłam.

-Zobaczymy jutro.- odwróciłam się w stronę okna i czekałam, aż Bartek przesunie się bliżej mnie.
Objął mnie w talii i wtedy byłam już gotowa, żeby zasnąć, ale nie mogłam.

Myślałam o tym, co ja tu do cholery robię? Jestem z Bartkiem, ale to i tak Tomek jest w mojej głowie. Nie umiem go wyrzucić nawet po tych miesiącach, kiedy nie byliśmy razem.
Kiedy usłyszałam ciche pochrapywanie Bednorza odwróciłam się w jego stronę. Obserwowałam jak śpi. Był wtedy taki spokojny. Nie zasłużył na to wszystko co mu robię. Okłamuję go, że go kocham, kiedy on naprawdę to robi.
Muszę coś z tym zrobić, bo tak nie może zostać.
Tylko, że mi jest naprawdę z nim dobrze. Jest bardzo opiekuńczy i wiem, że mogę na niego liczyć. Oprócz tego jest naprawdę szalony i to mi też się w nim bardzo podoba.

'And if the sun's upset and the sky goes cold
Then if the clouds get heavy and start to fall
I really need somebody to call my own
I wanna be somebody to someone.'

Artykuł · Tomasz FornalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz