Zastanawiałam się czy moje życie jest warte każdego poświęcenia. Czy byłabym w stanie wskoczyć za kimś w ogień. Czy potrafiłabym kochać kogoś bezgranicznie. Czy umiałabym żyć z poczuciem winy.
Teraz już wiem, że wszystkie odpowiedzi na te pytania są negatywne. Zdałam sobie z tego sprawę po kilku tygodniach odkąd jestem z Bartkiem. Tak, kochałam go. Tylko czy wystarczająco? Czy kochałam go tak jak powinnam? Jak kobieta powinna kochać mężczyznę?
Zaczęłam zauważać że dla niego oddaliłam się od rodziny i przyjaciół. Nie powinno tak przecież być, a jednak. Nie chciałam z nim zrywać, bo wiem, że wiele dla mnie znaczy. Z drugiej strony, bardzo brakowało mi spotkań z Karoliną. Gubiłam się powoli. Nie miałam pojęcia co zrobić. Miałam ochotę odciąć się od tego życia, w którym nie byłam sobą.Ostatnim razem jak byliśmy w odwiedzinach u mojej przyjaciółki to czułam tą dziwną energię. Zauważałam brak komfortu między nimi. Tak jakby krępowali się swoją obecnością. Było wiele momentów kiedy chciałam stamtąd uciec i udać, że przecież wszystko było w porządku. Szkoda, że to tak nie działa. Tak naprawdę to gdyby nie alkohol to nie wiem jakby to wyglądało.
Powoli zaczęła dobijać mnie samotność przez to, że mój chłopak nie umiał się dogadać z moimi przyjaciółmi. Nie potrafił znaleźć z nimi wspólnego języka. Dziwnie się czułam ze świadomością, że nie chce tego zrobić nawet dla mnie. Dlatego zaczęła nękać mnie ta cholerna samotność. Nie umiałam sobie z nią nijak poradzić. Co z tego że miałam kochających i wspierających mnie rodziców. Niestety to nie wystarczyło.
Niedawno dostałam propozycję, której podobno nie mogłam odrzucić. Wmawiali mi to wszyscy, ale tylko ja nie widziałam jak ważne zadanie to jest. Bo przecież niecodziennie dostaje się propozycję uczestnictwa w większości meczów naszej ligi, a potem pisanie krótkiego artykułu do gazety i na stronę internetową.
Patrząc na mój wiek, taka możliwość to dla mnie ogromna szansa zdobycia większego doświadczenia w pisaniu. Głupi by jej nie przyjął. Ale oczywiście ja jak to ja, musiałam się nad tym zastanawiać nie wiadomo ile. Bo przecież nie wiedziałam jak to powiedzieć Bartkowi.
Zaczęłam myśleć, że powinnam posłuchać swojego serca. Myślę, że w tej sytuacji nie powinnam kierować się rozumem, bo pewnie i tak nic dobrego z tego nie wyjdzie. Nigdy nie wychodzi.Bez żadnego zastanowienia wsiadłam w samochód i pojechałam prosto do mieszkania Bednorza. W międzyczasie zadzwoniłam do szefa i przyjęłam propozycję pracy. Po dwudziestu minutach byłam już na miejscu i chyba nigdy się nie stresowałam tak jak teraz. No chyba, że chodzi o moje pierwsze spotkanie z Fornalem, wtedy to dopiero było źle. Teraz to tak naprawdę pikuś.
- Amela? - zdziwiony siatkarz wpuścił mnie do mieszkania i zamknął za mną drzwi. - Co ty tu robisz?
- Cóż... Po pierwsze to chcę, żebyś wiedział, że naprawdę wiele dla mnie znaczysz. To się nigdy nie zmieni. - widziałam jak jego wyraz twarzy powoli się zmieniał. - Po drugie, to jest chyba dla mnie za szybko. To wszystko między nami. Naprawdę przykro mi to mówić, ale to nam nie wyjdzie. Ja chyba tego nie chcę. - spojrzałam na niego i smutek momentalnie zamienił się w złość.
- Okej, rozumiem. Szkoda tylko, że tyle mnie zwodziłaś za nos. Mogłaś mi to powiedzieć wcześniej. - mogłam, ale myślałam, że uda mi się to wszystko poukładać.
- Wiem. - szepnęłam. - Przepraszam. - szybko go wyminęłam i wyszłam z mieszkania.
Poczułam się teraz w stu procentach wolna. Nie czułam na sercu żadnego ciężaru. Nie powinnam tak mówić, ale czuję ulgę. Teraz mogę się najebać. Znowu wsiadłam w samochód i skierowałam się do najbliższego marketu po jakiś alkohol. W drodze poinformowałam oczywiście Karolinę, że za chwilę się u niej pojawię.
Droga zajęła mi trochę ponad pół godziny, bo oczywiście o tej porze zawsze są korki. Przyjaciółka przyjęła mnie z otwartymi ramionami, by po dosłownie chwili już zacząć naszą libację.
- Więc? Co teraz zrobisz? - zadała mi pytanie, po tym, jak wszystko jej opowiedziałam.
- Teraz czas na nowe wyzwania. - odpowiedziałam szczerze i wzięłam kolejny łyk drinka.
- No właśnie, wiesz gdzie zaczynasz? Sezon już niedługo startuje. - kiwnęłam głową na nie, ale w tym samym momencie przypomniało mi się, że mój przełożony wysłał mi wszystko co potrzebuję na maila.
- W sumie to szef mi coś wysłał, także to może być to. - szybko sięgnęłam po telefon i sprawdziłam które spotkanie idzie na pierwszy strzał. - Uf... To na szczęście nie jest Radom. Jastrzębianie grają z Warszawą. - kiedy to powiedziałam, to Karolina aż wypluła swojego drinka.
- Amelia. Przecież Tomek się przeniósł. Do Jastrzębia. - otworzyłam szeroko oczy, bo przecież miała rację, a ja głupia zapomniałam o tym. Nawet mu pomagałam. Idiotka ze mnie.
- Ja pierdole.
- Spokojnie. Dasz radę. Zawsze dajesz. - pogłaskała mnie po ramieniu i posłała w moją stronę szczery i wspierający uśmiech. - Zresztą... Może nawet nie będziesz musiała się z nim widzieć.
Miała rację. Bądź co bądź, ja miałam napisać tylko artykuł do rubryki i to wszystko. Tomek nawet nie musiał wiedzieć, że gdzieś tam jestem.
- Mam nadzieję, bo nie wiem czy dam radę się z nim już spotkać. Za bardzo go zraniłam. - zdałam sobie z tego sprawę naprawdę późno. O wiele za późno. Jestem wręcz pewna, że on mi już nigdy nie wybaczy. Ja bym tego nie zrobiła.
- Amelka... Ty serio wiele dla niego znaczyłaś. To wszystko co było, było prawdziwe i to jest najważniejsze. Tego nikt wam nie odbierze. - i tu kolejny raz miała rację. Dobrze jest mieć kogoś kto cię będzie wspierał we wszystkim i zawsze.
'What if you had it all
But nobody to call?'
CZYTASZ
Artykuł · Tomasz Fornal
FanfictionJeden artykuł naprawia JEJ serce. Jeden wywiad naprawia JEGO serce. ----- ONA odzyskała jego. ON odzyskał ją. ----- Czym jest nienawiść, w świecie pełnym miłości? Kim jest przyjaciel, w świecie pełnym wrogów? Czym jest kłamstwo, w świecie pełnym zau...