Rozdział 10

2.5K 107 22
                                    

-Oszukiwałeś!- krzyknęłam głośno, a Tomek podniósł ręce w geście obrony.

Ja, Fornal, Bednorz, Kłos, Kwolek i Muzaj graliśmy w Monopoly. Byliśmy już w Chicago i mieliśmy wolny wieczór. Na pomysł wpadł Maciej, ale on uparł się, że będzie bankiem i nie zagra z nami.
Wciąż dziwnie się czułam w obecności Fornala, ale udawałam, że już kompletnie nic do niego nie czuję. Próbowałam sobie wmówić, że faktycznie tak jak, ale wiadomo jak było.

-Jeszcze raz?- zapytał Karol, a wszyscy zgodnie uznaliśmy, że wybierzemy się na krótki spacer po okolicy.- Ja zostaję. To już nie te czasy.

-Nie pierdol Karol. Dobrze wiemy, że pójdziesz z nami.- burknął coś pod nosem, ale podniósł swoje dupsko z podłogi. Tak było nam wszystkim wygodniej, po prostu siedzieć na dywanie.

-Idę zapytać reszty.- Muzaj wyszedł z pokoju, tak jak Fornal, Kłos i Kwolek, a ja zostałam sama z Bednorzem. W końcu byliśmy w jego i Maćka pokoju.

Moja relacja z Bartkiem trochę się zmieniła. Zdecydowanie się do siebie zbliżyliśmy, ale nic do niego nie czułam. Albo nie chciałam poczuć. Sama już nie wiem.
Z jednej strony jest on, ideał jeśli chodzi o chłopaka. Ale z drugiej jest Tomek. Naprawdę mi na nim zależało i wciąż zależy, tylko nie wiem czy w ten sam sposób jak kiedyś. Pogubiłam się trochę. Nie chciałam dawać Bednorzowi nadziei, ale nie chciałam też go stracić. Popieprzone to wszystko.

-Reszta już czeka gołąbki.- Kwolo wszedł do pokoju i poinformował nas, że już wychodzimy. Może jednak powinnam mu dać szansę? On się naprawdę stara.

Wyszliśmy dużą grupą, a po drodze spotkaliśmy drużynę z Iranu. Przywitaliśmy się i szliśmy dalej.
Cała kadra szła z przodu, a ja z Bartkiem z tyłu. Rozmawialiśmy o naszej kolejnej wycieczce po powrocie do Polski. Jeszcze nie wiemy gdzie, ale jesteśmy pewni, że pojedziemy gdzieś gdzie jest woda, może nad Polskie morze, a może do Grecji.

-Dlaczego nie do Turcji?

-Bo nie. Już byłem i wcale tam nie jest tak, jak opisują.- tak naprawdę podałam ten kierunek, bo wiedziałam, że mu się nie podoba. Uwielbiam się z nim droczyć.- Grecja?

-Byłam. Trzy razy.- raz z rodzicami, raz z bratem i raz z Karoliną, w zeszłym roku.

-Ibiza?- tam mnie jeszcze nie było.

-Ibiza.- powiedziałam to z tajemniczym uśmiechem. Nowe miejsce do zwiedzania. Byłam oczywiście kiedyś w Hiszpani, ale akurat nie na Ibizie.

-Dzięki bogu!

-Ej!- uderzyłam go w ramię, a po chwili zaczęliśmy się śmiać.

Reszta spaceru minęła nam na wspólnych rozmowach i żartach. Jednak brakowało mi tutaj jakiejś innej dziewczyny, żeby z nią pogadać. Z chłopakami to co innego.

*

-Dobranoc!- pożegnałam się z nimi i udałam się do mojego pokoju. Najbliżej mnie mieszkał chyba Gruszczyński z Łukasikiem, ale głowy sobie nie dam uciąć.

Pierwsze co zrobiłam, to długa kąpiel. Zdecydowanie potrzebowałam chwili relaksu, odpoczynku od tego wszystkiego. Byłam rozdarta pomiędzy Tomkiem, a Bartkiem. Wiem, że ten pierwszy ma dziewczynę, z którą jest szczęśliwy, a ja muszę w końcu pójść do przodu i zacząć żyć tak jak kiedyś.
Po wyjściu z wanny szybko wytarłam się ręcznikiem, ale ktoś zapukał do drzwi. Ubrałam biały szlafrok, który szczelnie związałam i poszłam otworzyć.

-Bartek?- dziwne. Jeszcze przed chwilą o nim myślałam. Wpuściłam go do środka i zamknęłam drzwi.- O co chodzi?

-Nie będę ściemniał i powiem prosto z mostu. Podobasz mi się. Bardzo. Dlatego chciałbym z tobą spróbować.- wow! Chwila, chwila, potrzebowałam dosłownie momentu, żeby dotarło do mnie co on powiedział.

On chce ze mną spróbować? Ale ze mną? Przecież jeszcze niedawno mówiłam mu o moich uczuciach do Tomka.

-Bartek...

-Czekaj. Nie wiem czy coś jeszcze do niego czujesz, ale ja poczekam. Dam ci tyle czasu ile potrzebujesz, tylko daj mi jakiś znak. Cokolwiek. Mam czekać, czy odpuścić?- w końcu kiedyś musiałam pójść do przodu, prawda? Może to właśnie Bednorz jest tym światełkiem, które mnie poprowadzi

Podeszłam do niego, stanęłam na palcach i położyłam swoje dłonie na jego policzkach. Powoli zmniejszałam odległość między nami, nie spieszyłam się. Kiedy w końcu moje usta zbliżyły się do jego, poczułam jak Bednorz kładzie swoje ręce na moich biodrach. W końcu doszło do pocałunku. Nie był to szybki pocałunek, ani wolny.
Nie poczułam jednak tego co czułam, kiedy całowałam się z Tomkiem. Nie było w tym miłości, za to była namiętność i pożądanie. Ale wszystko przyjdzie z czasem, prawda?

-Nie odpuszczaj.- wyszeptałam prosto w jego usta. Odsunęliśmy się od siebie, ale poczułam pustkę, gdy już nie czułam ciepła jego ciała. Chciałam więcej.

Podeszłam do okna i zaczęłam wpatrywać się w obraz za szybą. Atmosfera w tym pokoju była naprawdę gęsta. Wiedziałam, że to się tak nie skończy.
Bartek podszedł bliżej mnie i ponownie położył swoje duże dłonie na moich biodrach. Zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi. Odchyliłam głowę, żeby dać mu lepszy dostęp. Tym samym dałam mu pozwolenie na więcej.
Byłam pewna, że to się tak skończy. I cholera! Chciałam żeby to się tak skończyło. Wtedy nie będę myśleć o Tomku i o tym co było. Bo liczy się przyszłość, a ja rano zastanowię się nad swoimi czynami.
Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu w oczy. Po kilku sekundach kolejny raz stanęłam na palcach i go pocałowałam. Ty razem mocniej. Moje dłonie zjechały z jego klatki piersiowej niżej, Chwyciłam końcówkę jego koszulki i zdjęłam ją z małą pomocą. Zaczęliśmy iść w stronę łóżka, żeby po chwili się na nim położyć. Bartek był nade mną i zjechał pocałunkami na moją szyję, a później na dekolt. Czułam jak jego dłonie zjeżdżają do wiązania szlafroka. Szukał w moich oczach pozwolenia, a kiedy je otrzymał delikatnie go rozwiązał. 
Kolejny pocałunek w usta, a potem nasze ubrania były już porozrzucane po całym pokoju. Dopiero rankiem zdałam sobie sprawę, że Bednorz nie jest niczemu winny, a ja zachowałam się podle w stosunku do niego. Przecież ja nic do niego nie czuję. Tylko, że nie umiem mu tego powiedzieć.
I nie powiem.

'Cause you only ever wanna love me after midnight
But it's better than nothing.'

Artykuł · Tomasz FornalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz