Rozdział 13

456 68 33
                                    

Bycie człowiekiem jest w pewien sposób bardzo trudne, w naszym społeczeństwie od zawsze mamy wyznaczone zasady i wzory zachowania w danych sytuacjach. Każdy chce być inny, buntujemy się przez to, ale w gruncie rzeczy i tak dostajemy tą niewidzialną karteczkę przypisaną do danej grupy. Jesteśmy różni, lecz zawsze możemy znaleźć obok siebie kogoś podobnego do nas, więc tak naprawdę nigdy nie będziemy innymi od innych, bo po prostu nie da się i właśnie, dlatego Lauren bardzo chciała poznać ludzi, chciała dowiedzieć się, dlaczego tak się dzieje. Wiedziała, że w swoim świecie również takie zasady istniały, ale nikt nigdy z tym nie walczył, każdy był w harmonii ze swoim losem i nic nie próbował zmieniać. Było jak było i tak musiało zostać – każdy u niej mówił to samo zdanie. Może właśnie, dlatego ciekawość wzięła górę i gdy tylko dziewczyna dostała pracę, jako odbieranie życia ludzkiego próbowała za wszelką cenę dowiedzieć się jak ludzie żyją, czym się kierują i co na nich wpływa.

Wiedziała dużo z obserwacji, kiedy sprawić by osoba się uśmiechnęła lub płakała albo krzyczała ze złości, ale nigdy nie mogła pojąć, co siedzi w ich głowach, co tak naprawdę czują w środku i dlaczego. Tego nie dało się zobaczyć nawet, jeśli mogła zajrzeć w głąb osoby to i tak widziała tylko coraz bardziej chore organy lub jakieś oznaki ile ktoś będzie jeszcze żyć i nic więcej. Tak jak wcześniej było wspominane, przy każdym odbieraniu życia miała nadzieje, że dusza z nią porozmawia, że nie będzie się bać ani nie będzie zła. Jedynym marzeniem Lauren było poznanie natury ludzkiej z tej nieznanej dla niej strony, ona nie mogła czuć, na co dzień, nie mogła przeżywać tylu rzeczy, co żywi, dlatego nic tak naprawdę o nich nie wiedziała. Nie wiedziała, jacy są i ta niewiedza ją drażniła do tego stopnia, że czasem próbowała już podchodzić bliżej do swoich ofiar, aby spróbować coś zmienić.

I nadal na darmo, kończyło się to zgonem lub większym pogorszeniem zdrowia, więc koniec końców kobieta i tak była w kropce.

Do czasu, gdy stojąc w łazience nie spotkała brunetki, u której była kilka godzin temu. Nie spodziewała się tego, gdy tylko widziała jak jej przyjaciółkom puls przyspiesza a nerwy się zwiększają spojrzała na łóżko, na którym brązowooka do niedawna spała i widząc jej przerażone oczy wpatrzone w nią, uciekła. Nie wiedziała, co mogła zrobić i myślała, że dziewczyna nie pójdzie za nią a jednak myliła się. Widziała ją całą kilka kroków od siebie a później centymetrów, gdy chora złapała jej chłodną rękę. Przerażona nie mogła zrozumieć, dlaczego Camila żyje, nie mogła również skupić się na słowach przez nią wypowiedzianych, strach, jaki poczuła momentalnie sprawił, iż wyszła z pomieszczenia nie mogąc w to wszystko uwierzyć.

Dziewczyna nie poszła już za nią, została prawdopodobnie w łazience a Lauren w spokoju mogła się schować w pokoju socjalnym, w którym całe szczęście nikogo z personelu nie spotkała. Chciała być sama i chciała ochłonąć po tym wszystkim, co dziś się wydarzyło. Wkładając dłonie w pasma swoich włosów usiadła przygryzając dolną wargę, nie rozumiała. Nic na nowo nie rozumiała, czuła się jak idiotka, nie potrafiła ogarnąć umysłowo czegoś takiego jak człowiek. Wszyscy dla niej byli tacy dziwni, nierealni i nudni a jednak zdarzyła się jedna osoba, która sprawiła, iż te wszystkie wcześniejsze wnioski o człowieku momentalnie runęły pozostawiając po sobie jeden wielki znak zapytania.

Camila tak jak zapamiętała, gdy usłyszała pierwszy raz jej imię była najpierw w stanie przedśmiertnym, kiedy Lauren zawsze szykowała się do wprowadzenie w iluzję i zabrania duszy. Szybszy urywany oddech, przyspieszony rytm serca, bladość i pot oraz szkliste oczy to wszystkie objawy, które towarzyszą, gdy tylko znajduje się przy kimś chcąc odebrać duszę a jednak nieświadoma dziewczyna wyrwała się z tego wszystkiego. Jej objawy zniknęły a niewidzialna więź, która łączyła zawsze śmierć z ofiarą zniknęła przerwana czymś nieznanym, ale jeśli tak by było nieznajoma przestałaby ją widzieć a zamiast tego Camila weszła w jej strefę czasową normując wszystkie zaburzone funkcje swojego organizmu.

To było niemożliwe, Lauren nie wierzyła w to, co się stało, ale przypominając sobie ich wspólny kontakt, gdy stanęły tak blisko siebie miała ochotę powrócić tam i na nowo pozwolić sobie na coś takiego. Czuła jakby oddzielająca je odległość dziwnie dusiła, choć nie powinno tak być, bo nie oddychała, nie musiała tego robić, gdy nie chciała. Kolejne metry zostawiały po sobie nieprzyjemną sferę pustki, która dla zielonookiej nigdy nie była aż tak odczuwalna. Miała wrażenie, że niska brunetka właśnie wyszła z łazienki i powoli pokierowała się do swojego pokoju, marszcząc brwi w niezrozumieniu zamknęła oczy oddychając głęboko.

Pierwszy oddech.

Drugi oddech.

I gdy tylko zamierzała wziąć trzeci porządny haust powietrza drzwi otworzyły się a wysoki mężczyzna z widocznym zmęczeniem na twarzy wszedł ciesząc się na widok dużego pojemnika z kawą. Warknęła rozdrażniona, że ktoś miał czelność zaburzyć jej chwilę spokoju, nie chcąc przypadkiem skrócić żywota nieświadomemu lekarzowi ominęła go kierując się niespiesznie do wyjścia. W tym całym felernym dniu brakowało jej tylko widoku kolejnych ofiar, które pojawią się w zeszycie od wyższych, którzy zlecają każdą niechcianą robotę. Najchętniej rzuciłaby to wszystko i wróciła do swojego domu otwierając jakiś przypadkowy alkohol wraz z Lucy i dobrze bawiąc się przestałaby rozmyślać o tym, kim jest dla siebie i dla innych. Byłaby wolna i bez ograniczeń korzystałaby z każdego wolnego dnia jak i nocy skoro nigdy nie mogła spać.

- Przepraszam, czy któraś z nas mogłaby zostać z naszą przyjaciółką?- miły i słodki głos najniższej z grupki dziewczyn od Camili zwrócił uwagę kobiety.

Nie chcąc natknąć się na chorą dziewczynę przystanęła przyglądając się otoczeniu, ale całe szczęście nie zauważyła jej.

-Przykro mi, takie są wytyczne.- ciemnoskóry pielęgniarz pokazał im długopisem jakiś punkt z regulaminu.- będziecie mogły ją odwiedzić jutro rano.

-Cholera!- zaklęła wysoka blondynka robiąc oburzoną minę.

Nie wyglądała jak inne, była umalowana bardzo mocno a strój świadczył jakby zaraz miała wystąpić gdzieś lub iść na imprezę. Jej wygląd śmieszył kobietę tym bardziej, kiedy spojrzała się na najniższą dziewczynę ubraną w długą ołówkową spódnicę oraz marynarkę i koszulę, wyglądała jakby wyszła prosto z firmy. Te dwie były jak z dwóch różnych światów, były jak ona i nieznajoma tylko, że ona nie mogła tak po prostu stanąć przy Camili i porozmawiać a jednak na ich widok non stop w głowie Lauren widniało to dziwne podobieństwo.

-A może...- mruknęła sama do siebie opierając się bokiem o ścianę.- A może spróbować dzięki niej poznać ludzi?

I na tą myśl uniosła wyżej głowę czując, że uda się to, w końcu będzie mogła poznać naturę człowieka i nawet, jeśli skończy się to śmiercią brązowookiej to była gotowa to zrobić. Chciała ją poświęcić, poświęcić w imieniu ciekawości i zmiany stosunku do populacji żyjących. 

~~~~~
Co sądzicie o zamiarach Lauren?😇
W tym tyg dwa rozdziały już💪 może pojawi się trzeci kto wie! Ale jak pisałam 15 rozdział mój word skasował 2tysiące słow :') bylo mi smutno bardzo smutno

Po Drugiej Stronie/camrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz