Rozdział 38

245 29 28
                                    

Miało nie być w tym tygodniu rozdziału ponieważ doskwierał brak weny i złe samopoczucie ale jednak mój mózg odnalazł ponownie pomysły. Jeśli wystąpi imię kompletnie nie pasujące do opowieści co daje to z góry przepraszam bo w oryginalnej wersji którą piszę bohaterzy inaczej się nazywają XD

________

Wszystko powoli zaczynało się układać, tylko czasami Camila samotnie w nocy rozmyślała o Lauren, której nie widziała na oczy dobre półtora tygodnia lub może dłużej? Sama nie była do końca pewna, ponieważ dni zaczęły zlewać się ze sobą. Wszyscy jej bliscy jak na zawołanie zaczęli ją odwiedzać jakby brak obecności wolontariuszki w szpitalu dało im na to pozwolenie. Takie myślenie dla brązowookiej było dość śmieszne jednakże naprawdę wszystko dosłownie wszystko się normowało nawet jej stan zdrowia! Wyniki, które się pogarszały z każdym dniem teraz są coraz lepsze nawet na stan chorego narządu, jaki w sobie posiada było oraz jest wspaniale, więc czy to był znak? Lub może tylko zbieg okoliczności albo kolejna szansa od niejakiego Boga na to, iż dotrwa do przeszczepu? A właśnie, jeśli chodzi o przeszczep ponownie spadła na liście oczekujących i to aż o trzy miejsca w dół. Ten fakt nie poprawiał jej stanu psychicznego, w jakim się znajdowała, pomimo odwiedzin, pomimo obecności bliskich wciąż jej czegoś brakowało lub może lepiej byłoby powiedzieć, iż brakowało tylko jednej osoby i to nie tej z przeszłości, na pewno nie. Camila czuła tęsknotę za kobietą, za jej głęboką zielenią oczu, uśmiechem upiększonym czerwienią szminki i spokojem, którym emanowała cała. Brakowało jej tej niezmąconej ciszy, którą zawsze przynosiła ze sobą Lauren, spowolnionego w pewien sposób czasu i nocnych rozmów, które koniec końców stawały się milczeniem lub snem chorej. Szczerze mówiąc dziewczyna nigdy nie widziała, aby wolontariuszka, choć na moment przysnęła podczas rozmowy lub milczenia, jakie dawało szansę na spokojny sen. Nigdy również nie widziała jak przy niej je lub choćby pije, pomimo iż ciągle sama to proponowała częstując ją wielokrotnie, ale równie dobrze kobieta mogła się wciąż wstydzić? Lub nie? Camila zupełnie nie wiedziała, co o tym sądzić. Cały ten czas w ciągu ich rozłąki był przeznaczony na analizę wszystkiego jak to miała w zwyczaju. Chciała wręcz musiała dla własnego spokoju dowiedzieć się, co zrobiła nie tak, że znów została sama, bez odpowiedzi czy gestu pożegnania.

Ponownie czując ukucie bólu w środku klatki piersiowej poruszyła się nerwowo wypuszczając drżący oddech. Kolejna dializa, jaką dziś przeszła dała niebywałą ulgę w samopoczuciu fizycznym, lecz znów niechciana psychika otwierała drzwi gościom pukającym do niej a byli to nie, kto inni jak.: Smutek, rozczarowanie, ból, żal, zagubienie i co najważniejsze wina, ponieważ naprawdę czuła się wciąż winna temu wszystkiemu, co się dzieje w jej marnym życiu tym bardziej, że zamiast cieszyć się z większej obecności przyjaciółek, rodziny oraz co najdziwniejsze Shawna, który przychodził, co ranek i wieczór, ona nadal to wszystko czuła. Miała wrażenie jak w pewien sposób ponownie się dusi, nie raz płakała bez powodu czując tą dziwną pustkę w sobie albo jakby ktoś lub coś kradło jej pojedyncze bicie serca. To było głupie, te wszystkie odczucia, myśli były dla niej niesamowicie idiotyczne, ponieważ na zdrowy rozum, kto by tak miał? Kto by się w ogóle nad tym zastanawiał? Nad wszystkim, co związane tylko z jedną, niepozorną osobą, z którą miało się styczność od...Właśnie? Od kiedy? Ile już czasu minęło odkąd się znają? Lub może prędzej zadać sobie pytanie, od jakiego czasu tutaj jest i od kiedy z wielką burzą emocji wewnętrznie wyrywała się do tej dziwnej kobiety? Więc ile? Sprawdzając datę widoczną na wyświetlaczu telefonu zrozumiała, iż niedługo wybije czwarty miesiąc. Czwarty miesiąc czekania na nową nerkę, czwarty miesiąc odkąd minęła na korytarzu ubraną w czerń nieznajomą, która swoją obecnością zaczęła ją w dziwny sposób przyciągać do siebie a teraz? Przez to, na co sobie pozwoliła ponownie została sama. Obiecała, że już nikomu nie pozwoli się zbliżyć, nie zgodzi się, aby ktoś nowy zawitał do jej serca a jednak ta kobieta to zrobiła i to bez pozwolenia. Jak złodziej wkradła się omijając wszystkie przeszkody i choć szło to mozolnie i na pierwszy rzut oka nie dawało efektów to jednak wewnętrznie Camila czuła jak każdy mur, jak każda przeszkoda zostaje niszczona, lecz również została jedna, której za nic w świecie Lauren nie zniszczy gdyż na to dziewczyna po prostu nie pozwoli. Tą przeszkodą było zranione oraz okłamane serce, które stawiając lodową już teraz popękaną ścianę wciąż próbowało obronić się od wszelkich wrogów, jacy walczą, aby poznać jej prawdziwe wnętrze.

Po Drugiej Stronie/camrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz