REECE'S POV
Blondyn odstawił swoje walizki oraz gitarę do swojego mieszkania i od razu poszedł do George'a, gdzie Blake był również częstym gościem
Przywitał się z nimi i bez szczegółów opowiedział im jak było w Nowym Yorku
—Wow, nie wierzę, że ze dokładnie dwa tygodnie wylatujemy. Szybko minęło—zauważył George
—Gadałeś o tym z Maggie?—spytał czarnowłosy
Reece spuścił głowę i wziął głęboki oddech
—Nie, ale ona i tak wie, że niedługo już koniec. Zachowuje się czasami tak, jakby chciała, żebym jej powiedział prosto w twarz, że wylatuję za określoną ilość czasu i będziemy musieli zerwać. To jest okropne. Chciałbym chociaż jedną chwilę spędzoną z nią nie myśleć o tym, że niedługo już nie będzie jej obok mnie
Dziewiętnastolatek wziął papierosa i zapalniczkę ze stołu w wiadomym celu, by po chwili wydmuchiwać dym z płuc
—Cieżko ci ją będzie zostawić—stwierdził Blake
—Pieprzysz Sherlocku—prychnął blondyn
—Możecie się śmiać, ale nie wyobrażam sobie życia bez Margaret. Bez jej dźwięcznego śmiechu, pięknego uśmiechu, błyszczących oczu, zmarszczonego ciągle noska, głosu z lekką chrypką i tej wyjebanej w kosmos figury, która jest tylko dodatkiem do tego jak dobrą i troszczącą się osobą jest
Między trójką przyjaciół zapanowała kilku minutowa cisza
—Kochasz ją—wyszczerzył się George
—Kochasz ją—powtórzył po przyjacielu czarnowłosy
Reece spojrzał się na chłopaków z szokiem i przerażeniem wymalowanym na twarzy
—Kocham ją
CZYTASZ
𝙨𝙩𝙪𝙥𝙞𝙙 𝙚𝙣𝙤𝙪𝙜𝙝 𝙩𝙤 𝙡𝙤𝙫𝙚 𝙮𝙤𝙪
Fanfiction𝙧𝙚𝙚𝙘𝙚 𝙗𝙞𝙗𝙗𝙮 𝙛𝙖𝙣𝙛𝙞𝙘𝙩𝙞𝙤𝙣 od pierwszego kontaktu wzrokowego wiedzieli, że to jest to na co czekali całe życie