29

1.2K 57 19
                                    

Wieczorem Rosja zabrał ze sobą Polskę do siebie.

Węgry jeszcze nie wrócił, potrzebował trochę więcej czasu, dlatego Słowianin, chcąc zapobiec swoim obawom, zabrał dziewczynę do swojego domu.

— Zostawiłeś Krym samą? — spytała nieśmiało. Chłopak wyrwany z zamyślenia spojrzał na nią i lekko się uśmiechnął.

— Nie, poprosiłem Belarus by ją przypilnował. Mieszka za płotem, więc odległość nie sprawiała mu problemu — odpowiedział, po chwili zatrzymując się przed swoim domostwem. — A więc jesteśmy

Już miał ruszyć w kierunku drzwi, gdy przystał w półkroku, zastanawiając się, dlaczego widok jego własnego mieszkania wydaje mu się... inny.
Zmarszczył brwi, nie reagując na szturchanie Polski.

Jak tylko zdał sobie sprawę, co uległo całkowitej zmianie i kto najprawdopodobniej za tym stał, upadł na kolana, nie powstrzymując łez wzruszenia.

Gdy w jakimś stopniu się opanował, zerwał się i pewnym krokiem dopadł drzwi, wchodząc do domu, będąc zupełnie pewnym, że te są otwarte.

Nie mylił się, więc za chwilę stał w środku pomieszczenia.

— Ukraina — zawołał, widząc ją na kanapie. Wzdrygnęła się, przykładając palec do ust, dając do zrozumienia, że ma być cicho. Wstała, delikatnie kładąc główkę Krymu na poduszce i podeszła krok bliżej do swojego brata.

Rosja szybko znalazł się przy niej, zamykając ją w szczelnym uścisku.

— Dlaczego...? Jak ty...? — chciał się dowiedzieć wszystkiego, ale nie wiedział jak ułożyć pytanie.

— Shhh... usiądźmy — odparła cicho, odsuwając się od chłopaka. — Cześć Польша — przywitała się jeszcze i ruszyła do kuchni, gdzie znajdował się niewielki stół.

Właściciel domu jeszcze trochę zdezorientowany, usiadł posłusznie na krześle i oczekiwał wyjaśnień.

— Chciałam z tobą pogadać. Ostatnia nasza rozmowa nie należała do najlepszych, a ja czując się temu winna, poczułam, że powinnam cię jakoś przeprosić. Nie chciałeś mi zrobić nic złego, a potraktowałam cię źle. Dlatego tutaj przyszłam — zaczęła, siadając obok Polski, naprzeciwko Rosjanina. — W domu zastałam Bilorus, który powiadomił mnie o tym, gdzie jesteś. Teoretycznie mogłam do was pójść, ale postanowiłam na was zaczekać — przerwała na chwilę, układając jeszcze myśli. — Poza tym widząc stan ogrodu nie miałam serca go tak zostawić. Nie przed burzą

— Burzą? — Polska zdziwiła się, włączając się do rozmowy. Od kilku dni na dworze panował upał, a na niebie nie było widać ani jednej chmurki.

— Tak. Przewidują na jutro burzę. Co prawda cały dzień będzie ciepło, ale pod wieczór ma się zacząć. Podobno będzie to jedna z większych w tym roku — wyjaśniła.

— Ale jak to? Jutro nie może być burzy! Przecież jutro jest impreza — zauważył chłopak, mówiąc lekko zrezygnowanym tonem.

— Odbędzie się. Będzie tylko... z efektami dźwiękowymi — niebiesko-żółta wzruszyła ramionami.

— Świetnie... — wymamrotał, po chwili uświadamiając sobie o braku jednego Słowianina. — Gdzie wywiało naszego brata?

— On wrócił jakiś czas temu do domu. Poprosił mnie o przypilnowanie młodej — Ukraina starała się mówić opanowanym tonem, ale dało się wyczuć w jej głosie pewien żal i smutek, będące skutkiem rozmowy o bardzo bliskiej jej osobie. Czuła, że musi zmienić temat. — Chyba nie zaglądałeś do swojego ogrodu od czasów odejścia taty?

— Zbyt dużo wspomnień i emocji z nim związanych, bym tam wchodził — odparł, z każdym zdaniem wymyślając tysiące kolejnych tematów do rozmów.

Polska natomiast dostała wiadomość, żeby wracała już do domu.
Szybko pożegnała się z rodzeństwem, które pierwszy raz od bardzo dawna zaczęło ze sobą rozmawiać i ruszyła do domu.

Przywitał ją z przeprosinową kolacją Węgry, podsuwając jej prawie od razu talerz wypełniony gorącą potrawą.

Po jedzeniu dokończyła wieczorną rutynę i wskoczyła do łóżka, czując pewne podekscytowanie na myśl o jutrzejszym dniu.

~•~•~•~•~
:DDDDDD
Tak?
Nie zabijecie mnie?
Dziękuję XD
Udało mi się w końcu za to zabrać! Yay!
Maybe niebawem się pojawi kolejny rozdział, ale nie jestem cudotwórcą :,>
Bayay~

Spróbuj mi zaufać|| countryhumansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz