♕ Rozdział 6 ♕

108 11 0
                                    

Gdy wyszła z kwatery Nigela, jej nogi nie chciały iść w linii prostej. Jej biodra nadal wpadały na ściany. Jej głowa uderzyła w więcej niż jedną wiszącą latarnię. Podróż do jej pokoju była tak poplątana, że znowu straciła pantofle. Już prawie.

Drzwi chybotały przed jej oczami, ostatnia przeszkoda do pokonania. Tella skupiła całą swoją siłę, by je otworzyć. I. . .albo weszła do złego pokoju, albo już zaczęła marzyć.

Dante miał skrzydła. I, święta matko, były piękne. . . Zwrócił się w stronę swojej szafki nocnej myjąc twarz, a może całował swoje odbicie w lustrze.

Tella nie była do końca pewna, co ten arogancki chłopiec robi. Cała ona. . . rozmyte oczy widziały, że jego koszula i płaszcz zniknęły, a na grzbietach pleców rozciągnęły się masywne skrzydła z farby drukarskiej.

-Możesz być aniołem śmierci z tymi skrzydłami.

Dante rzucił okiem przez ramię. Włosy wilgotne, kolor czarnego futra lisa przylegającego do czoła.

-Nazywano mnie wieloma rzeczami, ale nie wiem, czy ktokolwiek kiedykolwiek powiedział, że jestem aniołem.

-Czy to znaczy, że nazywano cię śmiercią? - Tella ugięła się w drzwiach, nogi w końcu się poddały. Uderzyła w podłogę.

Śmiech, delikatny, lekki i bardzo kobiecy, przeszedł z drugiej strony pokoju.

-Myślę, że zemdlała na twój widok. A teraz miała zamiar zwymiotować. - W pokoju była jeszcze jedna dziewczyna. Tella posłała złośliwy rzut oka na zieloną sukienkę i lśniące włosy brunetki zanim ciało Dantego wkroczyło w jej wizję. Powoli potrząsnął głową.

-Co ty...- Wzrok Dantego wylądował na zamkniętej parze oczu namalowanych na jej nadgarstku. Wydawał dziwny dźwięk, który mógł być chichotliwy. Ale Tella nie była pewna. Jej słuch był prawie tak samo zamulony jak jej głowa. Jej oczy się poddały i zamknęły. - Jestem zaskoczony, że do niego poszłaś. - Słowa Dantego były teraz bardzo blisko i nisko.

-Nudziłam się. - Tella mamrotała - Wydawało się to interesującym sposobem na spędzenie czasu.

-Jeśli to prawda, powinnaś była przyjść do mnie. - Dante zdecydowanie się teraz śmiał.






Kolejne kilka dni były rozmyciem niefortunnych halucynacji. Nigel zabrał wszystkie marzenia Telli, ale zostawił ją z koszmarami. Pojawiły się przerażająco realistyczne obrazy jej ojca na zawsze zdejmującego fioletowe rękawiczki, a także wizje cieni i odcieni ciemności, które nie istniały w śmiertelnym świecie. Zimne, wilgotne ręce głaskały jej włosy, a inni wyrwali jej serce, podczas gdy bezkrwawe usta wypiły szpik z jej kości.

Przed śmiercią podczas Caraval'u, Tella powiedziałaby, że marzenia jej były tak, jakby umierały w kółko. Ale nic nie czuło się poza śmiercią. Powinna była wiedzieć lepiej niż myśleć, że śmierć nie będzie jej prześladować po ucieczce. Tella była niesamowita; oczywiście Śmierć chciałaby ją zatrzymać.

Ale chociaż marzyła o demonach Śmierci, kiedy Tella przyszła została powitana przez boginię. Scarlett stała obok łóżka trzymając tacę ze skarbem, jedną obładowaną kremowymi herbatnikami, jajkami smażonymi na maśle, kremem z gałki muszkatołowej, grubym bekonem i kubkiem pikantnej czekolady do picia.

Tella ukradła najtłustszy kremowy herbatnik. Czuła się okropnie, mimo całodziennego snu, ale jedzenie pomogło.

-Powiedziałam ci, jak bardzo cię kocham?

♕ Legendary I  PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz