Tella poczuła się tak, jakby wślizgnęła się do butelki z trucizną. Podobnie jak w całej tawernie, wszystko po drugiej stronie aksamitnej zasłony było zielone - od szklanych kafelków na podłodze, przez długie lustrzane ściany, po trio krzeseł w kształcie muszli. Wszystko tak zielone jak dojrzewająca nienawiść, surowa zazdrość i szmaragdowe oczy Armanda. Tella wciągnęła gwałtownie powietrze na jego widok. Mimo, że nigdy nie był naprawdę zaręczony z jej siostrą, zawsze myślała o nim jako o złoczyńcy, którego grał w ostatnim Caraval'u.
Dzisiejszego wieczoru głęboko zielone oczy Armanda były podszyte czernią, przez co wyglądały jak świeżo osadzone kamienie szlachetne. Jego elegancki garnitur był koloru kości słoniowej, z wyjątkiem karmazynowego krawata zawiązanego wokół gardła i czarnego kapelusza na głowie. Kapelusz był ustawiony pod kątem, a wokół niego owinięty był satynowy czerwony pasek. Coś w nim sprawiało, że Tella wyobrażała sobie, że to nie tyle hołd dla Legendy, co rekwizyt, który miał skłonić graczy do zastanowienia się, czy Armando jest prawdziwym mistrzem gry.
Tella gładko usiadła na pustym krześle naprzeciwko niego, jakby sam widok nieskazitelnie białego garnituru Armanda nie sprawiał, że miała ochotę wcisnąć perłowe guziki swoich rękawiczek i poszarpać jego ubranie na strzępy. Ale gdyby to zrobiła, nie dałby jej następnej wskazówki, a jeśli ktokolwiek w tym dziwnym kościele ją posiadał, wyobrażała sobie, że to diabeł naprzeciwko niej. Jego usta uśmiechały się, ale wyraz ten nie dotykał oczu, jakby były one tylko kolejnym elementem jego kostiumu. W przeciwieństwie do większości innych wykonawców Legendy, Armando nie próbował mówić niczego czarującego. Dzięki temu łatwo było go nie lubić, łatwo było uwierzyć, że nie gra ale, że jest naprawdę tym kogo rolę odgrywa.
- Jak się miewa twoja siostra?
Tella wyszczerzyła zęby mówiąc.
- Mówiłam ci, żebyś nigdy o niej nie wspominał.
- Albo co, wtopisz swoje pazury w mój policzek i podrapiesz mi twarz? - Wzrok Armanda padł na jej rękawiczki. - Jeśli czujesz potrzebę zemsty, proszę bardzo, ale ja nadal uważam, że wyświadczyłem twojej siostrze przysługę. Nikt nie chce być jedyną osobą, która nie zna jakiegoś sekretu. I byłaby w o wiele gorszej sytuacji, gdyby odkryła prawdę po tym tygodniu.
- Mogłeś być mniej wredny w tej sprawie.
- Jeśli w to wierzysz, to nadal nie wiesz, jak działa ta gra. Wszyscy wykonawcy Legendy otrzymują rolę do odegrania, osobę, którą każdy z nas ma się stać w trakcie gry - to jest to, co naprawdę posuwa Caraval do przodu, a nie rymujące się wskazówki. Więc tak, panno Dragna, musiałem być wredny w tej sprawie.
Oczy Armanda z każdym słowem stawały się coraz bardziej twarde i ostre, co czyniło to z niego jeszcze większego złoczyńcę.
Gdyby Tella mogła postawić na to zakład, założyłaby się, że rozsmakował się w tej roli. W poprzedniej grze również grał potwora, a po jego braku przeprosin Tella domyśliła się, że to również sprawiło mu przyjemność. Czy dlatego zawsze grał tę rolę, czy było w tym coś więcej? Kiedy Tella zastanawiała się nad tym pytaniem, usłyszała głos swojej babci Anny, która powtórzyła część historii, którą opowiadała wiele razy.
Wiedźma ostrzegła również, że życzenia mają swoją cenę, a im więcej będzie ich spełniał, tym bardziej będzie się zmieniał w role, które odgrywał. Gdyby grał rolę złoczyńcy, stałby się nim w rzeczywistości.
Tella zawsze pamiętała, jak jej babcia mówiła, że Legenda lubił grać czarny charakter i, że to go w niego zmieniło. Ale to nie była dokładna prawda. Legenda stawał się rolą, którą odgrywał, co oznaczało, że stawał się złoczyńcą tylko wtedy, gdy przybierał rolę złoczyńcy, tak jak Armando.
CZYTASZ
♕ Legendary I PL
FantasíaPolskie tłumaczenie drugiej książki pt. ''Legendary'' z cyklu Caraval autorstwa Stephanie Garber. ♕ Streszczenie ♕ Serce do ochrony. Dług do spłacenia. Gra do wygrania. Po tym, jak została zmieciona do magicznego świata Caravalu, Donatella Dragna w...