16√Mały pokoik

330 27 4
                                    

Po kilku chwilach zmachani zatrzymaliśmy się, żeby złapać oddech. Kuli za nami już nie było.

Odetchnęłam z ulgą.

- Chodźmy dalej. Nie wiadomo co tym razem nas czeka. - zaproponował Jyugo.

Przytaknęłam mu.

Tak szliśmy spokojnie, aż doszliśmy do ogromnych metalowych drzwi, obok których umiejscowione były trzy guziki: niebieski, zielony, czerwony.

- Co teraz? Zawracamy? - zapytałam.

- Wciśnij czerwony.- rozkazał Jyugo. Tak zrobiłam.

Po zrobieniu tego, podłoga z trzech stron podniosła się do pionu. Zamknęli nas w czymś w rodzaju pudła.

- To może zielony. - wskazał Jyugo.

- A jak znowu się coś stanie? - zawahałam się.

- Nie stanie się. Jak byś nie wiedziała to jestem mistrzem w uciekaniu. - pewny siebie sam wcisnął guzik.

Ale nie zielony. Znów czerwony.

Ściany zaczęły się zbliżać.

- Co żeś narobił?!

- No cóż..- powiedział brunet obojętnie.

- Co robimy?- krzyknęłam w panice.

- Nie widzę nigdzie pada do dezaktywacji. - odpowiedział Jyugo rozglądając się zmniejszającym się pomieszczeniu.

- Czyli tak umrę..- powiedziałam pod nosem zrezygnowana. Inaczej sobie wyobrażałam swoją śmierć.

- Oi. Nie ma takiej pułapki, z której jeszcze nie wyszedłem. Oprócz tych kajdanów, ale to opowiem kiedy indziej. - ściany cały czas się zbliżały do siebie.

- Podejdź plecami do ściany. Trochę to da nam czasu. - dodał po chwili. Zrobiłam jak kazał.

Jyugo również przyparł plecami do ściany naprzeciwko.

W tym momencie można powiedzieć, że ściany pchały nas do siebie.

Zaczęłam się zastanawiać nad swoimi decyzjami, które doprowadziły mnie do tej sytuacji. A mogłam tego uniknąć.

Od Jyugo dzieliły mnie przynajmniej dwa kroki.

Sufit również zaczął się zbliżać.

Byliśmy zamknięci w małym pudełku.

Jyugo opadł na tyłek.

- Kucnij. Oszczędzi nam to trochę czasu.

- Znowu? Jesteśmy martwi! Tym razem ucieczka ci nie wyszła, wybacz. - Jyugo spojrzał na mnie złowrogim spojrzeniem.

Nasze ciała zaczęły być co raz bliżej. Położyłam ręce na ścianie, o którą Jyugo był oparty.

Pomieszczenie zmniejszało się jeszcze bardziej.

Mimo wcześniejszego trzymania nerwów na wodzy, teraz one puściły. Zaczęłam ryczeć. Moje ciało zostanie zmiażdżone.

Jyugo położył rękę na mojej głowie i przybliżył do swojego ramienia. Chciał mnie uspokoić?

Przytuliłam go. Tak mocno, że gdybym ścisnęła jeszcze bardziej mogłabym mu połamać żebra. Był dość szczupły.

Naszych ciał nie dzieliły nawet milimetry.

Byliśmy przyciśnięci do siebie.

A więc moje szczątki będą zmieszane z nim. Już wolałabym skręcić kark niż umierać w męczarniach, jakimi jest bycie dokładnie zmasakrowanym na papkę.

Kretyni z 13-stkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz