15√Atak i rekreacja

356 30 8
                                    

Kolejny dzień w więzieniu Nanba. Dzisiaj Hajime przypisał nas do roboty. A konkretnie do departamentu drewna.

Mieliśmy poskładać kilka mebli czy coś.
Ale oczywiście, chłopakom zaczęło odwalać.

Za dobre wykonanie pracy, mieliśmy dostać jakąś nagrodę.

Wzięłam kilka desek i zaczęłam je skręcać. Specjalistą w tym nie jestem, ale potrafię się posługiwać narzędziami.

W dłonie wbijały mi się drzazgi za każdym razem, kiedy dotknęłam boku deski. Co chwilę przestawałam pracować, żeby męczyć się z drzazgami.

Podeszłam do Hajime.

- Macie jakieś rękawiczki? - Hajime spojrzał na mnie i uniósł brew.

- Po co ci rękawiczki?

- Moje ręce są już podziurawione przez drzazgi. - wystawiłam dłonie przed siebie.

- Oh nie. Jak mi przykro. Wybacz damulko, ale to więzienie. Nie jakiś kurort, gdzie ci wszystko podadzą. - odpowiedział sarkastycznie i wrócił do pisania czegoś w swoim notesie.

Oburzona otworzyłam usta, by coś powiedzieć, jednak słowa nie przychodziły. Prychnęłam, odwróciłam się na pięcie i wróciłam do swojej konstrukcji.

- Misao - senpai? - podniosłam głowę. Nade mną stał Nico.

- Tak?

- Boisz się, że drzazga utknie ci w ciele?

- To dość specyficzne pytanie, ale na to wychodzi.

- Czy to uczucie podobne do igły? - zapytał bardziej zmartwiony.

- W pewnym stopniu.. taka mała igła. - Nico usiadł obok mnie i mruknął ciężko.

- Coś nie tak? - zapytałam trochę zdezorientowana, czemu zadawał mi takie konkretne pytania.

- Chciałem ci pomóc, ale ja się b-boję.. - chłopak zaczął się trząść. Zasłonił swoje oczy dłońmi.

- Nico? - zielonowłosy nie odpowiadał. Stracił świadomość? Zaczęłam się martwić.

- Chłopaki? - zwróciłam się do reszty. Ich twarze zmieniły się momentalnie, kiedy zobaczyli Nico. Ruszyli ku niemu.

- Rock, bierz go na ręce. - rozkazał Uno.

- Nie ociągaj się. Wstawaj. - spojrzał na mnie Jyugo.

- Co się dzieje? - zapytałam zagubiona.

- Gadaliście coś o igłach?

- Tak, ale skąd wiesz--

- Nico ma fobię na ich punkcie. Nie czas teraz na pogaduszki. Resztę ci powiemy na miejscu.

- Miejscu? Ale gdzie-- złapał mnie za nadgarstek i zanim się obejrzałam już biegliśmy.

- Gdzie biegniemy?

- Do lekarza. Trzeba Nico podać lekarstwa. - zmartwiło mnie to.

Przez resztę biegu byliśmy cicho.

Gdy dotarliśmy na miejsce, Nico od razu przejęli Kazari i Okina.

- Już dawno nie miał takiego ataku. - zaczął Rock.

- Ataku? - wtrąciłam.

- Nico był czymś w rodzaju kuriera narkotyków we slumsach. Złapali go z myślą, że sam jest dilerem. Na badaniach odkryli, że ma dość dużo alergii. Starali się go leczyć, ale wszystkie chemikalia jakie w niego wstrzykiwali rozwaliły mu mózg. Przez co też panicznie boi się igieł. Z tego też powodu uciekał z więzień. - opowiedział Uno.

- Też dawno nie był na badaniu, więc też może przez to dostał ataku. - dodał Rock.

Jeszcze wcześniej nie widziałam chłopaków tak  zmartwionych. Oni naprawdę się o siebie martwią.

Mieć taką więź z kimś przez długie lata..

- Kagu-chan~~ - Uno szybko zapomniał o wszystkim i popędził do androida-pielęgniarki.

Przez chwilę jej się przyglądałam. Bardzo wyróżniał ją.. wygląd. Kształt.

"Nigdy jej nie dorównam." Spojrzałam na swoją klatkę piersiową. Westchnęłam.

- Nie dotykaj jej tymi brudnymi łapami, zwyrolu! - czy to? Tak. Ich głosów nie da się zapomnieć.

- Kogo nazywacie zwyrolem, wy zboczuchy?! - odkrzyknął Uno i przybrał pozę do walki.

- Chcesz się bić?! Proszę bardzo.

- Oi. Honey. Nie przyszliśmy, żeby walczyć. - uspokajał go Trois.

- Ehh.. co za nuda. Idę coś zjeść. - Rock wstał i wyszedł.

Westchnęłam. Trudno będzie tu siedzieć i tylko słuchać jak się kłócą.

Oparłam się o rękę.

- Może sobie uciekniemy? - wtrącił się Jyugo.

- Huh? Szukasz kłopotów mała pchło? - Honey złapał go za kołnierz i celował w niego pięścią, a z jego głowy wyrosły strzałki.

- To nie jest zły pomysł. Zawsze dobrze znaleźć jakąś rozrywkę. - zatrzymał go Trois.

- W takim razie chodźmy. Misao, idziesz? - zapytał Uno.

Lekko się speszyłam.

- Nie, ja nie muszę. Bawcie się dobrze.

- Oj co ci szkodzi, Misao-chan~~ - on razem z Troisem i Honey zaczęli mnie ciągnąć.

I tak znalazłam się w sytuacji, gdzie rekreacyjnie będziemy sobie biegać po budynkach. I mamy się jeszcze nie dać złapać.

Jak widać po tym, że znalazłam się w Nanbie to nie jestem zbyt dobra w uciekaniu.

Zaczęło się spokojnie. Potem pułapki zaczęły występować coraz częściej.

- Ja się nie nadaje..- marudziłam zmęczona bieganiem.

- Oj tam. Dasz radę. - Uno wziął mnie pod rękę.

Gdyby nie to, że cały czas mnie ciągali za sobą, już dawno bym opadła bez sił.

Zatrzymaliśmy się na rozwidleniu dróg. Opadłam na ziemię.

- To teraz, w którą stronę? - zapytał Honey.

- Sam powinieneś wiedzieć.- odparł Jyugo.

- odparł Jyugo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Ty mały...

- Dobra, dobra. - Uno starał się zapobiec bójce. Honey dość szybko się denerwował.

- Chłopaki. I pani. - Trois zwrócił naszą uwagę i wskazał na zbliżającą się w naszą stronę kulę.

- To się nazywa adrenalina. - podskoczył Uno.

- Biegnijmy w tą stronę. - pobiegli w prawo.

Bezsilna podniosłam się z nóg. Tym razem Jyugo złapał mnie za rękę.

- Tędy. - zaczęliśmy biec w przeciwną stronę niż pozostała trójka.

Kretyni z 13-stkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz