Tony
Po kilku godzinnych zakupach z młodymi wrócaliśmy do wieży. Renne i raychel nie próżnowały. Nakupiły tyle rzeczy, że będę musiał poprosić kogoś o pomoc.
- Tony. Będę mogła posiedzieć w twoim wrsztacie? Bardzo są mi potrzebne hologramy- oznajmiłam Raychel
-No chyba nie. Nie pozwolę ci na to. A nawet jeżeli to czemu miałbym ci pozwolić? - odparłem stanowczo- Poza tym maszynę do hologramów mogę ci zrobi.
-Po pierwsze chcę dopracować mój strój. A po drugie dzięki.
- Proszę. A strojami to się zajmiemy.
-Serio? - zapytała z entuzjazmem Renne, która od kąd wsiedliśmy do samochodu się nie odzywała.
-No tak. Jak macie być Mścicielami tousiecie po pierwsze wyglądać porządnie, a po drugie być uzbrojone - odpowiedziałem z przekonaniem.
Przez resztę drogi dziewczyny siedziały cicho. Renne wpatrywała się w telefon i z wielkim zadowoleniem z kim pisała. Natomias Raychel wyciągnęła zeszyt i zaczęła szkicować jakiś ubrania, pisząc coś po bokach. Przyznam bardzo ładne i szykowne, były te stroje. Oby dwie były niezmiernie zajęte swoimi sprawami, dzięki czemu mogłem to wszystko na spokojnie przyswoić. Faktycznie moi rodzice w weekendy jeździli za miasto, nigdy nie biorąc mnie ze sobą. W tym czasie zawsze przesiadywałem albo u siebie w pokoju i składałem jakiś nowe wynazkialbo wychodziłem do ogrodu. To ma sens. Moi rodzice jeździli do mojego brata. Tylko dlaczego nic mi nie powiedzieli. Moje przemyślenia przerwał Jarvis.
-Panie Stark, Panna Potts chce z panem rozmawiać - oznajmił mi Jarvis.
-Dziewczyny siedzieć cicho. Połącz. - odezwałem się.
-Tony! - wrzasnęła Peper. Mam przerąbane- gdzie ty sie podziewasz!? Nie ma cię już 5 godzin! Nic mi nie powiedziałeś, że gdzieś jedziesz. Nikomu nic nie powiedziałeś! Nie można się do ciebie dodzwonić, a wszyscy ciebie jak głupi szukamy po całej wieży!
-Parzepraszam Peper. - odparłem spokojnie ze skruchą- Nie wiedziałem, że będę potrzebny.
Rozmowa trwała jeszcze jakieś 2 minuty, a w tym czasie dziewczyny, które siedziały na tylnych siedzeniach ledwo powstrzymywały się od śmiechu. Kiedy się rozłączyłem popatrzyłem na nie zgromoinym spojrzeniem, a one wybuchły głośmym śmiechem. Po chwili również zacząłem się śmiać.
Zajechaliśmy do garażu, a dziewczyny szybko wyskoczyły z samochodu i otworzyły bagarznik. Wysiadłem z samochodu i zobaczyłem latające zakupy należące do Renne i Raychel obładowaną zakupami.
- Pomóc wam dziewczyny? - zapytałem,wiedząc jaką otrzymam odpowiedź.
- Nie Tony. - odparła Raychel po czym zniknęła z całym dobytkiem
- Dzięki za dzisiejszy dzień- powiedziała Renne i poszła w stronę windy.
Z windy wyszła Peper. Podeszła do mnie. Była zła, ale najwyraźniej widząc moją minę odrazu złość jej przeszła. Przytuliła się do mnie, a ja ją objąłem. Poszliśmy do mojego pokoju.
CZYTASZ
AVENGERS - BLIŹNIACZA WIĘŹ
FanfictionDwie siosty (Renne i Raychel) dostają propozycje wzięcia udziału w eksperymencie T.A.R.C.Z.Y. Zgadzają się i zasypiają na 5 lat. Po przebudzaniu przechodzą testy mocy i wutrzymałości. Ich wyniki są niesamowite. Ostatecznie wstępują do Avengers, a sk...