ROZDZIAŁ 18

185 9 2
                                    

Renne

Spokojnie siedziałam na foltelu w labolatorium. Już od paru minut byłam badana przez Brucea i niejakiego doktora Stengea. Za szybą stali Raychel, Jack, Peter Tony i Peper. Peper się dowiedziała, że jestem bratanicą Tony'ego, kiedy Stark mówił, że jako nasz wójek, coś tam coś tam. Nie słuchałam go.

Doktor wyszedł z pomieszczenia, a w środku został tylko Banner. Stał odwócony przy blacie.

Po chwili odwrócił się w moją strone ze strzykawką w dłoni. Nerwowo spojrzałam na moje ręce. Liczne rany po wbijanych igłach przywołały nie przyjemne wspomnienia.

Przed oczami miałan obraz Rumlowa. Jego uśmiech jak cierpiałam. Kamienne twarze jego pomocników jak leżałam na podłodze zwijając się z bólu. Pusty wzrok Ricky'ego i reszty szwadronu.

Wstałam z fotela i stanęłam na przeviwko Brucea. Kopnęłam go w rękę, w któraj trzymał strzykawkę i mu ją wytrąciłam. Strzykawka się rozbiła. Banner stał zszokowany. Podeszłam do niego i uderzyłam go w twarz. Czułam jak tracę kontrolę nad tym co robię.

Raychel wybiegła z pomieszczzenia, a do pokoju wbiegł Parker. Popatrzyłam na niego przerażona.

-Odejdź! - krzyknęłam, ale mnie nie słuchał. Zaczął iść w moją strone.-Odejdź!-krzyknęłam przez łzy.

Po chwili znalazł się blisko mnie, a ja uderzyłam go w twarz, powodując upadek. Podniósł się, a ja go odepchnęłam. Z tyłu 'zaatakował' mnie Bruce. Po moich policzkach spływały łzy. Nie rozumiałam jka mogłam krzywdzić osoby, którr kocham.

Obezwładniłam Bannera i poczęłam kopać gonw brzuch. Parker chwyciał mnie za nadgarstek. Drógą ręką chwyciłam skalpel, który leżał na sole i przejechałam nim po przedramieniu Petera. Złapał się za rękę, puszczając mnie. Kopnęłam go w tors i upadł na ziemie. Do pokoju wszedł Backy, a na zewnątrz wydziałam przerażonych Tony'ego, Raychel, Jacka i Stevea.

-Renne spokojnie.-mówił ze spokojem.- Rozumem cię. Wiem czego się boisz. Boisz się tego bólu, tego, że ten koszmar wróci. Ja też się bałem.Oni nie zrobią ci krzywdy.-mówił ze spokojnem, po czym ukucnął i wyciągnął do mnie rękę. - Chodź do mnie. Nie zrobię ci krzywdy.

Powoli zaczęłam iść w jego stronę. Również wyciągnęłam dłoń, a kiedy dotknęłam jego ręki poczułam jakby wracała mi kontrola. Z moich oczu dalej leciały łzy. Backy przytulił mnie mocno do siebie i podniósł. Nogi owinęłam wokół jego talii i wyszliśmy z pomieszczenia.

-Zero badań. Nie jest jeszczze na to gotowa.- powiedział i ruszył do windy.

Prezez łzy, udało mi się zobaczyć, jak Bruce pomoga podnieść się Peterowi, a reszta szykuje stłó do opracji. I to wszystko przezemnie.

Peter

Siedzieliśmy razem z Raychel i Jackiem w pokoju Raychel

-Może to nie jest dobry pomysł stary. -odezwał się Jack.- Ona przechodzi teraz trudny okres. Jest niebezpieczna.

-Kocham ją, bez względu na to jaka jest. A zwłaszcza nie zostawię jej teraz.-odparłem wkurzony.

-Dobra. Dobra. Spokojnie. Rozumiemy. Tylko bądź ostrożyny ok?- uspokajała mnie Raychel.

-Jasne. - odparłem wychodząc z pokoju.

Stanąłem na przeciwko dzrzwi pokoju Renne. Zapukałem i wszedłem do środka. Dziewczyna siedziała przy biurku i płakała. Podszedłem do niej, podniosłem ją z krzesła i zaniosłem na łóżko. Była w szoku. Jej cała twarz była czerwona, a oczy opuchnięte od płaczu.

Usiadłem na łóżku, opierając się o ścianę. Przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem. Chciałem żeby wiedziała, że ma moje wsparcie. Renne tępo wpatrywała się w szwy na moim przedramienu, a po kilku sekundach z jej oczu wypłynęło jeszcze więcej łez.

-Przepraszam- wyszeptała przez łzy.

-To nic. - odparłem wycierając kciukiem jej łzy. Powoli się uspokajała.

Przysunąłem się do niej. Milczeliśmy wpatrzeni w siebie. Delikatnie odsunąłem dłonią włosy które zakrywały jej szyję. Była taka piękna. Czułem jak drży. Powoli zbliżyłem swoje usta do jej warg. Były takie ciepłe i słodkie. Powoli zacząłem pieścić je swoim językiem, jednocześnie gładząc ją po szyi. Renne zarumieniła się co wydawało mi się urocze. Na tą chwilę czekałem długo i nic nie mogłoby jej zniszczyć. Nie chciałem przestać jej całować, ale odsunąłem swoje wargi od jej aby mogła złapać oddech. Ku mojemu zdziwieniu czule przytuliła się do mnie.

______________________________________________________________________________

Hejka wszystkim. Macie tutaj rozdzialik i chcę powiedzieć, że w środę wieczorem powinien pojawić się długi rodział.

AVENGERS - BLIŹNIACZA WIĘŹOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz