♡History Teacher♡ [ZAWIESZONE]

♡12 Rozdział♡

☻Gorąco zachęcam do dawania gwiazdek , bardzo to motywuje do dalszego pisania ☻

______________________________________

Noah pov.

Gdy dziewczyna nie odebrała zmartwiłem się. Jeżeli się jej coś stało nie wybaczę sobie tego. Obiecałem ją chronić. Być przy niej. 

- Noah! - wyrwał mnie z zamyślenia głos Chrisa. 

- Co jest? - odpowiedziałem zachrypniętym głosem. 

- Rodzice mnie zabiją jak nie wrócę do domu na noc - wytłumaczył krótko. 

- Fakt - spuściłem nogę z gazu gdyż zbliżały się światła - a ja nie mogę jeździć całą noc - poprawiłem pas. 

- Może jutro rozpoczniemy dalsze poszukiwania - zaproponował. 

- Jak  nie znajdziemy Mel sprawę zgłaszamy na policję - ruszyłem autem wprost do mojego domu. 

- Jak to? - Chris otworzył szeroko oczy. 

- Na razie matka Melanie myśli że mamy korepetycje i nocuje u mnie - zacisnąłem dłonie na kierownicy - do jutra musi być w domu - dodałem. 

- Czyli mamy dosyć mało czasu - westchnął. 

- Dokładnie - spuściłem rękę z kierownicy - dlatego musisz nocować u mnie - spojrzałem na niego kontem oka. 

- No dobrze - w jego dłoni znalazł się telefon z wybranym przez niego kontaktem - Teraz cicho - powiedział przez ramię - No Cześć.....tak....... Słuchaj nocuje dzisiaj u przyjaciela...... tak mam wszystko....no pa - rozłączył się i westchnął. 

- I co? - zapytałem z ciekawością. 

- Mogę - patrzył przed siebie. Ruszyłem w stronę mojego domu. 

Mel pov.

Gdy obudziłam się było jeszcze ciemno. Pomieszczenie oświetlał tylko blask księżyca. Nagle poczułam że muszę skorzystać z toalety. I tu pojawia się problem. Mam skręconą nogę i brak możliwości poruszania się. Ala nie poproszę o pomoc Louisa, ponieważ znamy się jedną dobę i jest to trochę wstydliwa sytuacja. 

- Co robić? - powiedziałam cicho do siebie. Postanowiłam zejść z łóżka i o własnych siłach spróbować dojść do łazienki. Oczywistym jest że wylądowałam na ziemi przy pierwszej próbie. Zostało czołganie się, co sprawiało mi ogromny ból. Nagle niechcący wywróciłam stolik, który narobił sporo hałasu. Natychmiast zauważyłam zapalające się światło i biegnącego do mnie Louisa. 

- Co ci się stało?! - uklękną przy mnie i pomógł usiąść na kanapie. 

- No bo... - przerwałam czerwieniąc się i wlepiając wzrok w podłogę. 

- Ej... - lekko uniósł mój podbródek - nie musisz się krępować - uśmiechnął się. 

- Chciałam iść do toalety - westchnęłam i speszyłam się. 

- Trzeba było mnie zawołać - ujął moją dłoń - nie musisz się bać - dodał. 

- wstydziłam się - powiedziałam cichym tonem. 

- Zaniosę cię - wziął mnie na pannę młodą i zaniósł do łazienki. po Czym zamknął drzwi dając mi czas na wykonanie swoich potrzeb. 

Jest taki kochany...