- Schudłeś - mówię.
- Och... Wydaję ci się - poprawia swoją za dużą bluzę i spuszcza wzrok.
Myślał, że jak założy taką bluzę, to nic nie zauważę? Co się z nim stało? Dlaczego? Mam w głowie tyle pytań, ale na żadne z nich nie umiem odpowiedzieć.
- Nie, Jimin. Nie wydaje mi się - Łapię go za ramiona i lekko się wzdrygam.
Są takie chude...
- Kości - zjeżdżam dłońmi na jego żebra. Czuje każde z nich - Kości - Łapię go za nadgarstki - Kości - kieruje swój wzrok na jego twarz. Jest przerażony. W jego oczach widzę zbierające się łzy. Drżąca warga i czerwone policzki - Jimin... Wyglądasz jak duch.
- Duchy nie istnieją - odpycha mnie od siebie i odwraca się.
- Ty też nie chcesz istnieć?
- C-co? - odwraca się do mnie.
- Pytam, czy ty też nie chcesz istnieć? - Podchodzę bliżej. Chce być bliżej niego. Chce odczytać coś z jego twarzy. Cokolwiek - Jimin. Powiedz mi co się dzieję... Proszę.
- Przepraszam! - Zakrywa twarz swoimi drżącymi dłońmi. Kiedyś uroczymi, teraz... przerażająco chudymi. Opada na podłogę, niczym najdelikatniejszy płatek kwiatu. Cały drży - Tak bardzo przepraszam... Nie chciałem Cię skrzywdzić - Czuję ukłucie w sercu. Mój oddech przyspiesza, a do oczu napływają łzy.
O czym on mówi? On? Skrzywdzić? Mnie?
Nie. To ja zawiniłem. To moja wina. To ja doprowadziłem mojego przyjaciela do takiego stanu.
- Jimin - kucam przy nim. Łapię go za ramiona. Robię to bardzo delikatnie, bo boję się, że zrobię mu krzywdę - Nie skrzywdziłeś mnie. Nigdy tego nie zrobiłeś.
- Zrobiłem, Yoongi - szlocha coraz głośniej.
Chce mi się płakać, ale nie mogę.
- Nie, Jimin. Przestań wygadywać takie bzdury! - podnoszę na niego głos - Nigdy mnie nie zraniłeś! Rozumiesz? Jedyną osobą, która zawiniła, jestem ja! To ja Cię skrzywdziłem! To ja powinienem być na twoim miejscu! To ja powinienem cierpieć... Nie ty - biorę głęboki wdech. Próbuję się uspokoić.
Unoszę głowę i patrze mu w oczy.
Przestał już drżeć. Z jego oczu przestały płynąć łzy.
Patrzy na mnie wzrokiem, którego nie znam. Mam wrażenie, że jego oczy są puste. Nie wyrażają żadnych emocji. Jego twarz spoważniała.
Otwieram usta żeby coś powiedzieć, ale w tym samym momencie on mówi:
- ... wyjdź - Zamieram. Chce go uspokoić. Chcę go przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Wszystko będzie dobrze...
- Jimin, ale ja...
- Powiedziałem wyjdź! - To nie jest już Jimin, którego znam. Nie znam go.
Chce zapytać : Kim jesteś? Co zrobiłeś z tym bezbronnym i niewinnym chłopcem, którego znam?
Ale o nic już nie pytam.
Stoję jeszcze chwilę i przyglądam się tej osobie. Osobie, której nie znam.
Odwracam się i wychodzę. Zatrzymuję się przed drzwiami i słyszę głos. Nie ten anielski głos, który tak bardzo lubię. Ten głos nie należy do niego. Jest zachrypnięty, zmęczony i przygnębiający.
- Proszę... Zapomnij o mnie - Zamyka drzwi.
- Przepraszam - mówię cicho - Przepraszam, że nie umiałem ci pomóc. Przepraszam, że masz takiego przyjaciela - Pojedyncza łza spływa po moim policzku - Przepraszam za wszystko - Odchodzę.
Odchodzę ze złamanym sercem.
Niespodzianka!
Rozdział miał być w poniedziałek, ale tak bardzo nie mogłam się doczekać, żeby go wstawić > _ <
Poza tym, czułam się bardzo źle, że tak długo nic nie wstawiałam...
Co do tego rozdziału. Długo się nad nim zastanawiałam. Bardzo długo. Jest... no cóż, smutny. Przyznam się, że kiedy go pisałam, to troszkę płakałam. Ale tylko troszkę. Przepraszam was za te smuty, ale niestety czasem są potrzebne.
Jak wam się podoba nowa okładka? Fajna? Myślę jeszcze nad jej zmianą, ale to jeszcze nie teraz :)
Mam wrażenie, że Yoongi zaczyna coś czuć do Jimina ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Trzymajcie się, różyczki ~
CZYTASZ
coincidence • yoonmin •
Fanfiction- Jimin... Wyglądasz jak duch. - Duchy nie istnieją - odpycha mnie od siebie i odwraca się. - Ty też nie chcesz istnieć? [ fragment opowiadania ] myg: 18 pjm: 17 U W A G A ¡zaburzenia odżyw...