Dopalam ostatniego papierosa. Gaszę go i wyrzucam za obręcz.
- Yoongi! Co robisz?!
- Podgrzewam temperaturę – prycham odchylając głowę. Przeciągam się. Kątem oka widzę, że Jimin na mnie patrzy. Unoszę prawy kącik ust – Wiem, że jestem przystojny, ale naprawdę, to nie powód, żebyś pożerał mnie wzrokiem.
- C-co ty mówisz?! –cały się rumieni – J-ja n-nic nie r-robie..
- Nie? – wstaje ze swojego krzesła. Podchodzę powoli do mojego przyjaciela, który patrzy na mnie zdezorientowanym wzrokiem. Kiedy jestem już blisko, kładę swoje dłonie na jego udach. Przybliżam swoją twarz do jego twarzy – To czemu się rumienisz? – oddycha szybko i nierówno.
- Jesteś za blisko – kładzie swoje dłonie na mojej klatce piersiowej i próbuje mnie odepchnąć. Śmieje się, bo wygląda tak uroczo. Jest zbyt słaby, żeby się mnie pozbyć. Nagle jego dłonie, zaczynają się zsuwać. Powoli. W końcu zatrzymuje się na moich biodrach. Czuję, że jest zestresowany. Boi się.
- Czego się boisz? - pytam patrząc na jego dłonie. Cholera. Gorąco mi.
- Nie boję się – mówi drżącym głosem.
- Udowodnij.
Patrzymy sobie w oczy. Czuję się jak w Niebie. Niebo istnieje. Istnieje w oczach Jimina. Mógłbym w nie patrzeć całe swoje życie. Przybliża się do mnie na bezpieczną odległość. Odległość przy której czuje zapach jego perfum. Przełyka ślinę, a ja czekam na jego drugi ruch.
- Jimin
- Yoongi
Błagam. Pocałuj mnie. Ja już tak dłużej nie mogę. Chce poczuć twoje ciepłe i miękkie wargi na swoich. Chce cię dotykać bez przeciwwskazań. Móc cię objąć i głaskać twoje gęste włosy. Chce zatopić w nich dłonie. Chce skończyć te pieprzone podchody. Chce cię kochać. Chce cię mieć blisko.Chce przestać się bać, że zrobię coś źle. Ja po prostu..
Pragnę cię, Jimin
- Kocham cię, Min Yoongi – te słowa wystarczyły, żebym się rozpłynął. Do oczu napływają mi łzy – Kocham cię bez względu na wszystko – łzy zaczynają szybko spływać. Kurwa. Zapominam jak się oddycha. Łapie go za ramiona. Nie kontroluje swoich ruchów. Nawet nie wiem co chce teraz zrobić. Pocałować czy przytulić. Wybieram drugą opcję. Jimin nie protestuje i zatapia się w moim ciele. Kładzie swoją głowę na moim ramieniu. Dłońmi gładzi mi plecy, a ja wplatam swoje dłonie w jego włosy.
Szepcze mu do ucha:
- Możesz powiedzieć to jeszcze raz?
- Kocham cię
- Ja też cię kocham, Jiminie. Kocham cię całym sercem.
Odsuwamy się od siebie. Oboje jesteśmy zapłakani. Cholera. Jak to musi komicznie wyglądać. Kładę dłoń na jego, ciepłym od rumieńców, policzku. Teraz to zrobię. Teraz już mogę.
- Jimin. Chce cię pocałować.
- Teraz?
- Teraz – ujmuję jego twarz w obie dłonie. Przybliżam się do niego i spoglądam w jego oczy. Zamyka je. Dał mi znak. Uśmiecham się. Czuję się taki szczęśliwy. Jego oddech nawiedził moje wargi. Delikatnie muskam prawy kącik jego ust, a potem go całuję. Całuję jakby świat się zatrzymał. Jakbyśmy byli tylko my. Ja i on. Jimin i Yoongi. Dwoje przyjaciół, którzy stali się kochankami.
Jego ciepłe wargi idealnie współgrają z moimi zimnymi wargami. Czuję, że są dla siebie stworzone.
My jesteśmy dla siebie stworzeni.
CZYTASZ
coincidence • yoonmin •
Fanfiction- Jimin... Wyglądasz jak duch. - Duchy nie istnieją - odpycha mnie od siebie i odwraca się. - Ty też nie chcesz istnieć? [ fragment opowiadania ] myg: 18 pjm: 17 U W A G A ¡zaburzenia odżyw...