- Nie jestem głodny, Yoongi.
- Co? Jimin, czy ty w ogóle coś jadłeś? – odwraca głowę w moją stronę.
Siedzimy przy stoliku w małej knajpce, która znajduję się niedaleko kina. Nie ma tu zbyt wielu ludzi. Oprócz nas jest tu tylko pięć osób. Ja z Yoongim zajęliśmy miejsce pod oknem, z dala od innych. Hyung nie lubi ludzi. Nie lubi być blisko nich. Dlatego zaproponowałem to miejsce.
Chciałem, żeby czuł się dobrze.
- Tak – kłamię.
- Nie wierzę ci – mówi i łapie mnie za nadgarstki. Spuszczam wzrok, bo czuje się żałośnie. Sam nie wiem czemu. Może dlatego, że czuję się jak najgorsza świnia? Może dlatego, że chociaż nie jem, to i tak jestem spasiony i obrzydliwy? A może dlatego, że boję się spojrzeć Yoongiemu w oczy i powiedzieć, że sobie nie radzę? – Nie wierzę ci, Jimin.
- Yoongi...puść – mój głos zaczyna drżeć. Do oczu napływają mi łzy. Naprawdę nie chce się tak czuć. Nie chce tak pamiętać swojej pierwszej randki.
- Proszę, spójrz na mnie – łapie mój podbródek i unosi go delikatnie do góry. Czuje przyjemy dreszcz przechodzący po moim kręgosłupie. Unoszę swoje powieki i spoglądam w jego oczy. W jego piękne ciemne tęczówki, które wywołują w moim brzuchu motyle. Spoglądam na jego piękne, różowe usta, które niedawno znajdowały się niebezpiecznie blisko moich ust. Teraz żałuję, że go nie pocałowałem. Wiedziałbym jak smakuje.
Yoongi powoli wstaje ze swojego miejsca. Nadal na mnie patrzy. Okrąża stół, staje koło mnie i wyciąga rękę w moją stronę. Na początku nie jestem pewny, czy powinienem złapać jego dłoń. Nie wiem co chce zrobić, ale po dłuższym namyślę nieśmiało chwytam jego bladą dłoń i daje się poprowadzić.
Mijamy ludzi siedzących przy stolikach. Patrzą na nas dziwnym wzrokiem. Nie często widzi się parę chłopaków idących w stronę... No właśnie. W stronę czego?
Wychylam głowę zza pleców Yoongiego, który otwiera drzwi do... męskiej toalety?
C-co jest?
- Yoongi.. C-co ty.. Co ty ch-chcesz z-zrobić? – próbuje mu się wyrwać, bo cholera, ja nie chcę tego robić w MĘSKIM KIBLU. NIE JESTEM MĘSKĄ DZIWKĄ – Yoongi puszczaj!
- Właź – mówi i wpycha mnie do kabiny. Uderzam plecami o ścianę. Zamyka drzwi i podchodzi do mnie pewnym krokiem. Najpierw jego oczy patrzą na moją twarz. Skanują każdy jej milimetr. Kiedy zatrzymują się na moich ustach czuję, że moje serce przyspiesza. Oddech staje się płytki, a policzki czerwone. On jednak spuszcza z nich wzrok i cofa się o kilka kroków. Teraz wodzi wzrokiem po moim ciele. Zauważam w jego oczach coś w rodzaju.. strachu? Współczucia?
- Zdejmij to – wskazuje na moją bluzkę.
- C-co?!
- Powiedziałem zdejmij to – mówi ostrzejszym tonem.
Przez dłuższą chwilę się waham. Sam nie wiem dlaczego. Przecież to Yoongi. Mój najlepszy przyjaciel. On nie pozwoliłby mnie nikomu skrzywdzić.
On by mnie nie skrzywdził.
Ufam mu.
Powoli sięgam dłonią do skrawka mojej błękitnej bluzki. Unoszę go do góry i pewnym ruchem ściągam z siebie cały materiał. Rzucam go w bok. Podnoszę głowę i patrzę na Yoongiego.
- Y-Yoongi? Dlaczego płaczesz?
CZYTASZ
coincidence • yoonmin •
Fanfic- Jimin... Wyglądasz jak duch. - Duchy nie istnieją - odpycha mnie od siebie i odwraca się. - Ty też nie chcesz istnieć? [ fragment opowiadania ] myg: 18 pjm: 17 U W A G A ¡zaburzenia odżyw...