7. Być rodzicem

1.4K 91 174
                                    

— Może szklankę wody? — nim Ray zdążyła odpowiedzieć, mężczyzna postawił przed nią picie.

— Tak... Dziękuję... — otarła pot z czoła i wzięła parę łyków napoju.

Isaac usiadł obok niej i pogładził ją po brzuchu. Druga ciąża, drugie dziecko, jeszcze nie zdążyli przyzwyczaić się do tego pierwszego. Przyłożył policzek do brzucha i uważnie nasłuchiwał najmniejszych dźwięków.

— No odezwij się kulko płodu...

— Zack, dopiero co się wierciła, musi trochę odpo-AŁ! — dziecko gwałtownie poruszyło się, dając Zackowi solidnego kopa w twarz.

— AŁA KURWA! — odsunął się natychmiast — Mam ci oddać mała suko?!

— Spokojnie, jeszcze się nawet nie urodziła... — westchnęła i opadła na oparcie kanapy.

— Mela do cholery... Jeszcze jeden taki wybryk, a jak tylko urosną ci kudły, to opierdolę cię na łyso! — zagroził palcem, na co blondynka cicho się roześmiała.

— Idź ty się lepiej zajmij Alexem. Ja się prześpię — położyła się. Brunet miał już wstać, ale dziewczyna złapała go za rękę — Myślisz, że to dobry pomysł, bym skończyła studia?

— Huh? A po kiego ci w ogóle te studia? Zajebiście gotujesz i sprzątasz, i zajmujesz się dzieckiem... Nie potrzebujesz pracy!

— Mówiłam ci już, że chciałabym zostać lekarką...

— Jak ten cwel w okularach z manią oczu? Jeszcze kurwa czego. Niby co cię w tym tak kręci, he? — skrzyżował ręce.

— Ja... Uh...

Przecież nie mogła mu zdradzić prawdziwego powodu. Jeśli powiedziała, że robi to dla niego, z pewnością byłby wściekły gdyby dowiedział się, że Rachel porzuciła swoje marzenie o zostaniu krawcową, tylko po to, by znaleźć sposób na pozbycie się blizn z jego ciała. Na pewno kazałby jej natychmiast rzucić naukę lub w najlepszym wypadku iść na inny kierunek, bądź po prostu do pracy. Niebieskooka była jednak na tyle zdeterminowana, że potrafiłaby go okłamać... Ale czy to byłoby złamanie ich przysięgi?

— Tata... Zlobiłem kupkę... — dał się słyszeć cichutki głosik ich synka.

— Huh? Do nocniczka, jak cię mama uczyła? — natychmiast przybrał sztuczny uśmiech.

— Nie — pokręcił przecząco głową. Wyraz twarzy mężczyzny stopniowo przerodził się w smutek, panikę i zniecierpliwienie. Wstał z kanapy i podszedł do chłopca.

— No to pokaż mały, gdzie się zesrałeś... — westchnął, a malec zaprowadził go do swojego pokoiku na górze. Mina Zacka była bezcenna, gdy tylko zobaczył, w jakim stanie jest łóżko.

*time skip*

— No śpij już kurwa — jęknął zrezygnowany. Że też blondyn musiał spać razem z nimi...

— Mamo, co to znaczy kulwa? — spojrzał na dziewczynę.

— Nie słuchaj tatusia. Tatuś jest głupi — objęła synka i przyciągnęła bliżej siebie.

— ŻE CO PROSZĘ?! — zdenerwował się i aż usiadł z tego wszystkiego.

— Spokojnie Zack — pogładziła jego dłoń — Zachowuj się, a staniesz się mądrym rodzicem i Alexander będzie mógł brać z ciebie przykład.

Alex — poprawili ją obaj naraz, a po kilku sekundach roześmiali się głośno. Rachel tylko przewróciła oczami, lekko się przy tym uśmiechając.

— No dobrze, niech będzie. A teraz Alex możesz przytulić się do tatusia, jeśli tatuś obieca, że nie będzie brzydko się odzywał — spojrzała wymownie za męża.

— Obiecać nic nie będę, ale mogę się postarać — prychnął, a malec w mgnieniu oka wturlał się w jego ramiona — Słodziak... — szepnął i przytulił się do niego, po czym jeszcze dostał całusa w czoło od zadowolonej Ray, która po chwili obróciła się na drugi bok.

*time skip*

— Tataaa — blondynek obudził go niedelikatnym tykaniem po twarzy. Zack otworzył oczy i o mało nie dostał palcem po gałce — A po co ci te bandaże?

— A ten znowu zaczyna od rana... Raaaaay! — krzyknął do małżonki, by ta mu jak zwykle pomogła.

Dziewczyna jednak tylko przewróciła się na drugi bok i naciągnęła kołdrę na głowę. Foster znów musiał radzić sobie sam.

Malec złapał za jeden z bandaży na jego nosie i pociągnął do siebie. Brunet natychmiast chwycił jedną ręką za ledwo co odkryte miejsce, a drugą dość nie delikatnie za nadgarstek chłopca. Ten jęknął z bólu i puścił opatrunek.

Mężczyzna usiadł do niego tyłem i poprawił wszystko, a następnie obrócił się ponownie.

— Ale dlaczego... — zdążył się popłakać.

— Niech ci twoja stara powie, gówniarzu! — wściekły udał się do łazienki — My już o tym rozmawialiśmy! — trzasnął drzwiami.

— Mamooo! — jęknął żałośnie. Zdenerwowana niebieskooka w końcu dała znak życia, wyłażąc spod pościeli.

— Nie możesz dotykać bandaży tatusia. To tak, jakby go ktoś rozbierał. Tatuś się wstydzi — wyjaśniła.

— BAKA TATUŚ! — pisnął i wsadził głowę w poduszkę.

Rachel jeszcze chwilę zastanawiała się, skąd mały może znać japońskie słowo, ale po chwili wróciła do spania, mocno przytulając synka.

_______________

W tej książce musi się coś dziać. A ja napisałam już rozdział, w którym wszystko powoli zaczyna się spierdalać...

Hehehe

Ale cóż, będzie się działo 😏~

W skali 1-10, jak bardzo złym człowiekiem jestem, skoro się zaśmiałam? 😅

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W skali 1-10, jak bardzo złym człowiekiem jestem, skoro się zaśmiałam? 😅

𝙳𝚘 𝚔𝚘ń𝚌𝚊 #2 [𝚉𝚊𝚌𝚔 𝚡 𝚁𝚊𝚌𝚑𝚎𝚕]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz