— E, dziadu! Może jakieś instrukcje?! — wydarła się dziewczynka.
— A może grzeczniej? — zasugerował jej brat.
— Grzeczniej by było, gdyby stary pryk nas kurna nie porywał z domu po nocy! — energicznie gestykulowała rękoma.
— Miał powód...
— Gówno mnie obchodzi jego powód! Zostawiłam pod łóżkiem słoik Nutelli i jak mama go znajdzie...
— MOJEJ NUTELLI?! — oburzył się.
— Oj cicho! Ja się nią tylko zaopiekowałam... ZRESZTĄ CO SIĘ CZEPIASZ W TAKIM MOMENCIE?!
Chłopak jedynie westchnął i rozejrzał się dokładnie po pokoju na tyle, ile mógł. Nie dostrzegł jednak w nim zupełnie niczego. Niczego, prócz małego, ledwo widocznego głośniczka w ścianie oraz guziczka tuż obok.
Nie myśląc za wiele, nacisnął go. Oślepiające światło przeszyło pomieszczenie na pół sekundy, a następnie znów zapanował mrok. Jedyne, co dało się słyszeć, to czyjeś ciągłe jęki bólu oraz okropny krzyk Melody. Chwila...
Alexander szybko odwrócił się do siostry, a ta wręcz wpadła na niego, podczas cofania się. Cała drżała, z jej twarzy zniknął uśmiech. Oczka błyszczały od łez. Dziewczynka była przerażona.
— M-Melody? Co się... — chciał zapytać, lecz zanim skończył, brunetka odpowiedziała mu, wskazując palcem gdzieś w bezkresną ciemność przed sobą.
Chłopak przyłożył palec na guzika i jeszcze raz nacisnął. Krótkie światło pokazało paręnaście osobników, powoli idących w ich stronę.
— JA NIE CHCĘ! — wrzeszczała młodsza, ściskając mocno za rękojeść. Nóż trzymała wyciągnięty przed sobą, by w razie czego, spróbować się obronić.
Alexander kliknął przycisk ponownie, lecz tym razem przytrzymał go kilka sekund, chcąc w ten sposób sprawić, by światło utrzymało się nieco dłużej. Niestety do ich oczu dotarł jedynie krótkotrwały, oślepiający błysk, ukazując ponownie postacie, które teraz były bliżej.
Dało się dostrzec ich podkrążone oczy, ledwo trzymającą się na ciele, gnijącą skórę oraz ślinę, cieknącą ze szczęki, pozbawionej warg.
Prosto na dzieci, maszerowała armia prawdziwych zombie i miała zdecydowanie ochotę, by zakończyć ich żywot.
— Jeśli czegoś nie widać, to tego nie ma, prawda Melody? — zapytał przez głośniczek Abraham.
— Z-ZAMKNIJ SIĘ!
— WYDOSTAŃ NAS STĄD! — zażądał przerażony chłopiec.
— Udzieliłem wam wskazówki. Musicie sobie poradzić — odpowiedział krótko.
Jeśli czegoś nie widać, to tego nie ma...
Co mogło to oznaczać?
Przecież te stwory istnieją, widzieli je!
Ale teraz, gdy jest tak ciemno... Słychać jedynie ich jęki... Według obliczeń, powinny już dawno tutaj dotrzeć, a jednak ich nie ma. Coś musi być na rzeczy.
Może nie mogą podchodzić do światła? Może je rani? To bardzo prawdopodobne, ale nie ma nic wspólnego, ze wskazówką daną przez Graya.
Jeśli czegoś nie widać, to tego nie ma...
A co, jeśli te zombie tak naprawdę nie istnieją? Jeśli żyją i poruszają się jedynie wtedy, gdy pada na nie światło? Czy to jest właśnie rozwiązanie? Czy musieli znaleźć coś w tej ciemności?
CZYTASZ
𝙳𝚘 𝚔𝚘ń𝚌𝚊 #2 [𝚉𝚊𝚌𝚔 𝚡 𝚁𝚊𝚌𝚑𝚎𝚕]
FanficTA OPOWIEŚĆ JEST KONTYNUACJĄ "Do końca [Zack x Rachel]"!!! Zack i Rachel starają się wieść normalne życie. Choć dla ich obojga "normalność" jest obca, chcą z całych sił wyjść na prostą, lecz czy wszystko pójdzie po ich myśli? Czy koszmar z przeszłoś...