2. Muszę ci coś powiedzieć

1.7K 113 269
                                    

Rachel wybiegła z łóżka, budząc tym samym Zacka. Niewyspany mężczyzna jedynie przewrócił się na drugi bok i jęknął z niezadowoleniem. Spojrzał na zegarek. Budzik miał zadzwonić za piętnaście minut. Teraz nie było już odwrotu. Trzeba wstać.

Przetarł oczy i spojrzał na datę. Z trudem odczytał dwucyfrowy numerek, przypominając sobie, jak ważny jest dzisiaj dzień. To piąta rocznica. Piąta rocznica ucieczki z Japonii, a przy okazji ich związku. Pamiętał, by coś przygotować. Zawsze pamięta, w przeciwieństwie do Ray, która nie ma głowy do dat.

Wstał, przeciągnął się i spojrzał na sypialnie, wspominając jak jeszcze niedawno doszło do jego pierwszego zbliżenia z Rachel. Na samą myśl policzki zaczynały mu płonąć. Z pierwszym razem chciał zaczekać właśnie do dzisiaj, ale blondynka chciała zrobić to w swoje osiemnaste urodziny, czyli dokładnie miesiąc wcześniej. Nie wiedział, czy nie mogła się doczekać, czy też po prostu chciała mieć to już za sobą. Dla ich obojga z pewnością to doświadczenie było bardzo przyjemne, ale ona nie chciała rozmawiać na ten temat. Zupełnie tak, jakby ta noc nigdy nie miała miejsca. Było to na swój sposób urocze, jak i trochę denerwujące.

Niebieskooka po kilku minutach wróciła. Szczerze mówiąc, wyglądała okropnie! Potargane włosy, przerzucone niesymetrycznie na jedną stronę, mocno się kołtuniły. Pod jej zaspanymi oczami były ogromne wory, a koszula nocna pogniotła się niemiłosiernie. Jedno jednak szczególnie zwróciło uwagę bruneta. Jej piersi stały się odrobinę większe.

— Witaj kochanie — podszedł do niej i pocałował ją w czoło — Wiesz, jaki mamy dzisiaj dzień?

Jasnowłosa rozchyliła szerzej powieki i spojrzała na kalendarz.

— O Boże... To już dzisiaj? Znowu zapomniałam! Przepraszam Zack... — spuściła głowę.

— Nic nie szkodzi. Ja pamiętałem. Zabieram cię dzisiaj na kolację do tej restauracji, do której tak bardzo chciałaś iść — powiedział zapatrzony w jej piękne, błękitne źrenice.

— Ale Zack... To droga restauracja... Nie spodziewałam się czegoś takiego po tobie...

— Dla ciebie wszystko — nachylił się, by ją pocałować. Dziewczyna jednak w ostatniej chwili położyła dłoń na jego ustach i delikatnie go odepchnęła.

— Mam nieświeży oddech Zack...

— Jakoś do tej pory mi to nie przeszkadzało — splótł dłonie za jej plecami — Chcę, byś dzisiaj znowu mi się oddała... — szepnął.

Jak widać, Zack się w tańcu nie pierdoli. Niestety jego ukochana nie była aż tak chętna na jego propozycję. Odsunęła się od niego i usiadła na łóżku.

— Nie dzisiaj... Proszę... — spuściła wzrok. Wydawała się być jakaś taka dziwnie smutna. Czy to możliwe, że bała się kolejnego stosunku? Może ostatnim razem było za mocno i to jej nie odpowiadało? Tylko dlaczego nie chciała nic powiedzieć?

— Więc kiedy niby? Tęsknię za tym Ray... — uklęknął przy niej, by dalej móc patrzeć w tą piękną twarz.

— Ja też, ale... — odwróciła głowę — Nieważne... Muszę już iść... Jeszcze spóźnię się na uczelnię — wstała, nie czekając na jego odpowiedź, wzięła ubranie i poszła do łazienki.

*time skip*

Godzina dziewiętnasta. Isaac był już gotowy. Na potrzeby tak ważnej okazji, chciał zrobić coś więcej, niż zazwyczaj. Raczej nie wypadałoby oświadczać się miłości swojego życia w jego starej, podartej bluzie, prawda? Dzień wcześniej pobiegł do sklepu i kupił sobie... Garnitur...

𝙳𝚘 𝚔𝚘ń𝚌𝚊 #2 [𝚉𝚊𝚌𝚔 𝚡 𝚁𝚊𝚌𝚑𝚎𝚕]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz