10. Półprawda

1K 66 67
                                    

Nie jest łatwo chodzić, gdy ma się całe kolana zdarte, a rany nie są w żaden sposób opatrzone, nie mówiąc już o odkażeniu.

Droga powrotna, trwająca zaledwie piętnaście minut, przyciągnęła się do prawie czterdziestu pięciu. Ray przez Zacka, zdążyła wyrobić sobie dosyć szybki chód, tak więc kiedy wolno kulała, ścieżka zdawała się ciągnąć w nieskończoność.

Isaac był bardzo zaniepokojony. Rachel podała mu dokładną godzinę, o której miała wrócić. Choć doskonale wiedział, gdzie znajduje się uczelnia, nie chciał zostawiać dzieci samych w domu. Co oczywiście nie zmienia faktu, że liczył każdą minutę. Dreptał nerwowo po dosłownie całym domu, próbując w ten sposób rozładować emocje.

Gdy usłyszał ciche skrzypnięcie drzwi, w dosłownie sekundę znalazł się tuż przy nich.

Do chatki weszła jego ukochana. Tym, co najbardziej zwróciło jego uwagę, były rany na kolanach.

— CO CI SIĘ STAŁO?! — wrzasnął, wskazując na jej nogi. Blondynka nic nie odpowiedziała. Nie chciała skłamać. Mężczyzna głośno westchnął i delikatnie wziął ją na ręce, po czym zaniósł do łazienki.

Posadził ukochaną na brzegu wanny, a sam wyjął z szafki kilka rzeczy, klęknął i zajął się opatrywaniem.

Rachel milczała. Jedynie obserwowała ruchy męża, zastanawiając się nad tym, jak ma mu wytłumaczyć te rany. Wiedziała, że tak po prostu nie odpuści. Kto jak kto, ale Zack był najbardziej ciekawską i upartą osobą, jaką znała, a to połączenie wcale jej w tej chwili nie sprzyjało.

***

— Zack? Co byś zrobił, gdybym cię okłamała? — spytała znudzona blondynka, leżąc obok swojego chłopaka na łóżku.

— Po kiego zadajesz takie pytania? Zamierzasz to zrobić? — odwrócił głowę w jej stronę.

— Oczywiście, że nie! Ja tylko chciałam wiedzieć... — westchnęła.

Może bym cię zabił, a może pobił... — mruknął — To zależy.

— Od czego? — usiadła i wpatrywała się w jego buźkę z góry.

— Półprawda.

— Co?

— Półprawda jest lepsza od kłamstwa.

— Co masz na myśli? — uniosła brew.

— Ja pierdole... Lalko jebana... Na przykład jak spytam cię, jak ci się spało, a tobie śnił się koszmar i normalny sen. Jeśli powiesz tylko o tym normalnym śnie, a o koszmarze nie wspomnisz, to to będzie półprawda — wytłumaczył najlepiej, jak potrafił.

— To na pewno tak dział...

— MORDA! — przerwał jej — To ja tu zasady ustalam!

Rachel jedynie przewróciła oczami i przytuliła się do jego ramienia.

***

~ Półprawda lepsza od kłamstwa, choć nadal zła... Czy mogę jej użyć? ~ myślała ~ Muszę być bardzo ostrożna. Zack potrafi wykryć najmniejsze kłamstwo. Każde zająknięcie, czy też brak sensu w wypowiedzi, może być przez niego zauważone. Muszę odpowiedzieć pewnie, a jednocześnie nie zbyt pewnie, bym nie brzmiała, jakbym się podekscytowała, tym całym... "Wypadkiem"...

Mężczyzna skończył owijać kolana Ray. Bandaż, jaki się na nich znajdował, był zdecydowanie najlepszym opatrunkiem. Jeśli ktoś zna się na bandażowaniu, to właśnie on.

𝙳𝚘 𝚔𝚘ń𝚌𝚊 #2 [𝚉𝚊𝚌𝚔 𝚡 𝚁𝚊𝚌𝚑𝚎𝚕]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz