20. Uczynić cię swoją... Ofiarą?

768 58 104
                                    

(Co nikt nie krzyczy, że mam sklerozę i nie wstawiłam rozdziału w poniedziałek? ~ autorka)

Po skończonej pracy, blondynka ziewnęła przeciągle, unosząc ręce nad głową, po czym przetarła oczy. Doskonale było po niej widać zmęczenie.

— No i się nawymyślała i teraz jest padnięta — skomentował Zack — Chodź do domu — chwycił ją za rękę.

— Zack... Dom jest ostatnim miejscem, w którym powinieneś się znaleźć. To właśnie tam zaczną cię szukać, wiesz?

— He?! No kurwa! Samej cię tam przecież nie puszczę! — zacisnął zęby.

— To tylko nasz dom... — westchnęła — Co może mi się stać?

— Kch, to nawet nie o to chodzi! — burknął — Jakoś po prostu nie widzi mi się, by spać znowu na śmietniku!

— Przyzwyczaiłeś się do takich luksusów jak łóżko, co? — zachichotała słabo.

— Mogę was przenocować — mruknęła od niechcenia Stella, wcinając się w rozmowę — Ale pod jednym warunkiem — pokazała jedynkę palcem.

— Co ty sobie myślisz, że my... — zaczął mężczyzna, ale niebieskooka w porę go wyprzedziła.

— Jaki to warunek?

— Wiesz jaki, Rachel — uśmiechnęła się tajemniczo.

Zack nie wiedział dlaczego, ale Ray mocno się zdenerwowała.

— Nie oddam ci ich! — zebrała swoje włosy i przytuliła do policzka — Już ci mówiłam!

Stella niestety tak samo jak jej brat, miała chorą obsesję na punkcie czegoś, wchodzącego w skład człowieka. O ile Danny gustował w oczach, upodobania dziewczyny wcale nie zagrażały życiu kogokolwiek. Szatynka bowiem, uwielbiała włosy.

W jej domu miała osobną szafę na peruki, a każda z nich, zrobiona była z prawdziwych włosów. Dziewczyna kochała je czesać i robić różne fryzury. Sama swoje włosy uważała za niedoskonałe, dlatego też, nosiła je tak krótko. W istocie, nie były one zbyt puszyste, czy też grube. To były najzwyklejsze w świecie włosy. Jedynie mocniej zniszczone.

— Ale... Tylko trochę, do ramion. Będą idealne na perukę...

— ŻE CO KURWA?! — wydarł się Zack — WŁOSY MOJEJ RAY?! CHCESZ WŁOSÓW, TO SE ŁONIAKI ZETNIJ, DZIWKO!

Szatynka zmarszczyła brwi, spoglądając na mężczyznę.

— Chciałbyś — fuknęła.

— No pewnie by ci się przydało — prychnął, uśmiechając się pod nosem.

Dziewczynie odjęło mowę. Patrzyła to na bruneta, to na blondynkę. Nie wiedziała, co ma odpowiedzieć, na tak idiotyczny tekst.

— Rachel, weź coś z nim zrób! — wskazała na "wroga".

— Oboje się uspokójcie! — krzyknęła — Stella, jesteśmy przyjaciółkami, czy naprawdę nie możesz zrobić dla mnie wyjątku?!

Brązowooka mocno się zamyśliła. Po chwili dotarło do niej, że nawet, jeśli nie zdobędzie idealnych włosów Rachel, to i tak nikt nie powstrzyma jej przed dotykaniem ich. Przynajmniej w nocy, gdy właścicielka będzie spać.

— Dobrze — mruknęła, krzyżując ręce — Ale kosa śpi na zewnątrz.

— Żebyś ty zaraz nie spała na zewnątrz! Tch!

— Tyle czasu była zakopana, a żal ci jej zostawić na parę godzin? — zakpiła.

— Słuchaj kurwa, po pierwsze, to ta kosa była w skrzyni, po drugie, jest dla mnie w chuj ważna, a po trzecie, ODPIERDOL SIĘ OD NIEJ, BO TĘSKNIŁEM ZA NIĄ PRZEZ KILKA DOBRYCH LAT! — nawrzeszczał na dziewczynę.

𝙳𝚘 𝚔𝚘ń𝚌𝚊 #2 [𝚉𝚊𝚌𝚔 𝚡 𝚁𝚊𝚌𝚑𝚎𝚕]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz