— TATA! — wrzasnęła Melody, czym prędzej ruszając w stronę odgłosów.
Na końcu świata rozpoznałaby Zackowe "W pieprzoną analnie dupę księdza kurwa nożem, ja pierdole!".
No właśnie.
Gdy tylko wyłoniła się zza rogu budynku, ujrzała dokładnie to, co chciała ujrzeć.
Ojca, machającego w złości rękami na matkę.
Wtem Danny jednym szybkim ruchem, zdołał przyciągnąć ją z powrotem za kaptur, co wywołało chwilowe nieprzyjemne uczucie duszenia.
Na szczęście brunet od razu zauważył swoją córkę. Tak samo, jak jego żona.
— MELODY! — wrzasnęła Ray, biegnąc w tamtą stronę. Za nią od razu popędził jej mąż oraz przyjaciółka.
Gdy cała trójka zatrzymała się w miejscu, gdy tuż przed sobą zobaczyła Dickensa.
— Osz ty skurwysynu... — odezwał się widocznie zdenerwowany Foster.
Szatyn stał szeroko na nogach, w dłoni trzymał pistolet, wycelowany prosto w troje dorosłych, a drugą ręką odgradzał dzieci, by nigdzie nie uciekły.
— Ani kroku — powiedział niesamowicie spokojnie — Stella — spojrzał wymownie na siostrę.
Isaac i Rachel odwrócili się w jej stronę, patrząc pytającym wzrokiem. Nikt nawet nie zdążył zareagować na jej ruch.
Stella wydobyła z kieszeni nóż sprężynowy. Otworzyła go i pewnym ruchem wbiła prosto w bok blondynki.
Z ust Rachel nie wydobył się żaden krzyk. Jedyne, na co było ją stać, to cichy pisk.
W momencie, gdy brązowowłosa wyciągnęła ostrze z jej ciała i zręcznie przeskoczyła na stronę swojego brata, Ray straciła równowagę. Foster złapał ją w ostatniej chwili. Był zarówno przerażony, jak i wściekły. Przycisnął dłoń do zadanej rany, by jak najszybciej zatamować krwawienie.
— P-przepraszam — wydobyło się z ust Stelli. Powiedziała to tak nieśmiało i cicho, że mało kto, był w stanie ją usłyszeć. Mocno zacisnęła dłoń na rękojeści, jakby bała się, że ktoś może wyrwać broń i zrobić jej krzywdę — Daniel to mój brat... Jestem po jego stronie — dodała, starając się brzmieć nieco pewniej — Teraz Rachel, oddasz po dobroci swoje oczy, a także włosy. Inaczej waszym dzieciom stanie się krzywda — zacisnęła zęby. Bała się samej siebie. Miała krew na rękach.
— N-NIE! — wrzasnął Alex.
Na brzuchu Stelli pojawiła się czerwona plamka. Rozszerzała się ona z każdą sekundą.
Dziewczyna uchyliła usta, chcąc coś powiedzieć, jednak nie zdołała. Jedynym, co się z nich wydobyło, była krew.
Spłynęła ona po brodzie i szyi, następnie znikając gdzieś w dekolcie.
Szatynka nie utrzymała równogami. Runęła na chodnik, omdlewając. Teraz dało się dostrzec nóż, wbity całą długością w jej plecy. Tuż za nią, znajdował się roztrzęsiony Alex. Jego biała bluza zmieniła kolor na czerwony w niektórych miejscach.
Doktor zareagował dość szybko. Chwycił Melody za nadgarstek i popędził wgłąb ciemnej uliczki.
— Cholera! — wrzasnął Zack. Najostrożniej, jak tylko mógł, położył żonę na chodniku — Alex! — pociągnął przerażonego syna za rękę. Szybko ściągnął swoją bluzę i przyłożył ją do rany ukochanej. Dziewczyna zdawała się powoli tracić przytomność — Uciskaj! — pouczył, kładąc jego obie dłonie na materiale. Sam zaś chwycił kosę i pognał ile sił w nogach za porywaczem.
CZYTASZ
𝙳𝚘 𝚔𝚘ń𝚌𝚊 #2 [𝚉𝚊𝚌𝚔 𝚡 𝚁𝚊𝚌𝚑𝚎𝚕]
FanficTA OPOWIEŚĆ JEST KONTYNUACJĄ "Do końca [Zack x Rachel]"!!! Zack i Rachel starają się wieść normalne życie. Choć dla ich obojga "normalność" jest obca, chcą z całych sił wyjść na prostą, lecz czy wszystko pójdzie po ich myśli? Czy koszmar z przeszłoś...