Rozdział 8

381 19 0
                                    

W drodze do kawiarni położonej w centrum naszego miasteczka, gdzie umówiłam się podczas wczorajszego zupełnie nieplanowanego i przypadkowego spotkania z Erickiem. Cały czas zastanawiam się, czy rzeczywiście dobrze robię. Przecież całe to spotkanie wydawało się kompletnym absurdem. O czym my w ogóle mieliśmy ze sobą rozmawiać? O pogodzie, nierozwiązanych i coraz bardziej narastających problemach świata, a może czymś jeszcze bardziej wzniosłym, jak sens naszej egzystencji?
W końcu nie mieliśmy ze sobą właściwie nic wspólnego. Byliśmy od siebie zupełnie różni i wątpiłam, czy ostatnie lata podczas których się nie widzieliśmy, cokolwiek w tej kwestii zmieniły.
Nie dość, że nie utrzymywaliśmy ze sobą kontaktu. To w dodatku wspólna przeszłość nie niosła za sobą, zbyt wiele tematów do rozmowy. Zwyczajnie nie było nic dobrego do wspominania.
Tym bardziej nie rozumiałam, dlaczego Eric tak bardzo zabiegał o moje towarzystwo. Osoby, która od zawsze była dla niego obiektem żartów i krytyki. Bez jakiegoś większego do tego powodu.

Przez cały ranek i większość przedpołudnia na przemian podejmowałam inną decyzję. Nie wiedząc, która będzie lepsza. Nie chciałam zmarnować kolejnego popołudnia na słownych potyczkach tym razem z moją zmorą ze szkolnych lat. Jednak złość na Stephana i jego ostatnie zachowanie okazała się silniejsza.
Nie miałam pojęcia, co w niego wstąpiło. On nigdy się tak przecież nie zachowywał. Zawsze szanował każdą moją decyzję. Nie próbując wywierać na mnie wpływu w żadnej kwestii. Dlaczego więc w momencie, gdy nasza relacja praktycznie nie istniała. Postąpił w taki sposób? Zupełnie bezzasadny i pozbawiony jakiegokolwiek racjonalnego sensu.

Dlatego też postępując trochę dziecinnie. Postanowiłam zrobić mu na złość i udowodnić, że już jakiś czas temu przestałam liczyć się z jego zdaniem, czy próbą udzielania jakichkolwiek rad. Stracił tę możliwość wraz ze związaniem się z moją siostrą. Zwyczajnie nie miał już prawa, czegokolwiek mi zabraniać.
To nie ja byłam jego narzeczoną i to nie o mnie powinien być zazdrosny. Każde z nas miało swoje życie, a on im szybciej się z tym pogodzi tym lepiej. W innym przypadku żadne z nas nie otrząśnie się z przykrych doświadczeń i nie ruszy na przód. Tkwiąc w przeszłości, która nigdy nie stanie się już teraźniejszością. Po tym, co się stało nie było na to, chociażby najmniejszych szans. Nie było już nawet ważne kto zawinił, a kto był tym bardziej poszkodowanym. Teraz chciałam wyłącznie odzyskać upragniony spokój i znaleźć w swoim życiu coś, co wypełni w nim pustkę po Stephanie.

Im bliżej byłam naszego miejsca spotkania z Erickiem. Tym moje zdenerwowanie narastało. Nie miałam pojęcia czego mogę się spodziewać po naszym wspólnie spędzonym czasie.
W końcu nigdy nie byliśmy ze sobą blisko. Darząc się bardziej wzajemną niechęcią niż sympatią. Nie miałam z Erickiem, ani jednego dobrego wspomnienia.
We wszystkich przewijały się jedynie jego liczne próby prowokowania mnie i krytykowania na każdym możliwym kroku.
Do tej pory nie mogłam zrozumieć, dlaczego uwziął się właśnie na mnie. Skoro nie zrobiłam mu nic złego i traktowałam, jak każdego innego znajomego.
On widocznie postrzegał jednak rzeczywistość zupełnie inaczej. Uważając, że się wywyższam i uważam za kogoś lepszego od innych. Co nawet w jednym procencie nie było prawdą.
Eric od zawsze naśmiewał się z moich dobrych ocen i przestrzegania własnych według niego staroświeckich zasad. Nie rozumiał, że od początku miałam jasno wyznaczony cel, do którego dążyłam. Uważał mnie za nudną i sztywną nie potrafiącą dać się porwać dobrej zabawie. W przeciwieństwie do niego. Wiecznie beztroskiego, brylującego w towarzystwie i popularnego na całą szkołę. Nie przejmującego się niczym imprezowicza, który zawsze mógł liczyć na pomoc osób, wprost błagających o jego zainteresowanie.

Wchodzę niepewnie do jednej z najdroższych, a zarazem najlepszych kawiarni w mieście. Ogromnie zdziwiona, że wybrał akurat takie miejsce. Nie wiedziałam, co chciał przez to osiągnąć. Próbował przepychem przekonać mnie do siebie i zaimponować? Doskonale wiedziałam, że nie musiał nigdy martwić się o pieniądze z powodu dość zamożnych rodziców, którzy prowadzili całkiem dochodowy biznes. Ale dla mnie, ani przez chwilę nie miał znaczenia stan jego konta a charakter. Chciałam się przekonać, czy rzeczywiście jego podejście do życia i innych ludzi się zmieniło.

Utracona Przyjaźń | Stephan LeyheOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz