Rzesza chodził wkurzony po pomieszczeniu. Już długo funkcjonował w stanie ,,rozczłonkowania"; słuchał kazań ZSRR, Anglii, Ameryki i Francji. Czuł się jakby miał rozdwojenie jaźni! To nie było normalne! Od jakiegoś czasu bolało go również serce. Wiedział, że pewnie niedługo umrze, zwłaszcza, że coś się działo u niego. Jakieś zamieszki czy coś.
Ale nie tylko u niego.
Sowieta i USA ostatnio zaczęli coraz częściej się awanturować. Nie było to jakieś dziwne, bo te dwa kraje nienawidziły się nawet podczas sojuszu w czasie wojny. Westchnął. ,,W czasie wojny" - trudno mu było się przestawić, że teraz nastał już pokój. Po prostu nie. Nie potrafił mówić o tym konflikcie zbrojnym w formie przeszłej. Trudno mu było w to uwierzyć. Tyle lat! Poza tym mało pamiętał z dwudziestolecia międzywojennego. Był wtedy jeszcze dzieckiem. Tak naprawdę jest nim nadal – ma trochę ponad dwanaście lat! Tylko! Jego ojciec w tym wieku zaczynał raczkować!
Nagle coś usłyszał i przestał użalać się nad sobą. Dwa głosy sprzeczające się. Oho! To na pewno Sowiet i Kapitalista – czyli Ameryka. Skrył się za fontanną. Wolał żeby go nie widzieli. Chciał ich podsłuchiwać. Może powiedzą coś o nim, co nie ma dojść do JEGO uszu? Usadowił się wygodnie, wiedząc, że już przez dłuższy czas nie zmieni pozycji, no chyba, że reflektowałby się na odkrycie i zaczął słuchać.
- Nie obchodzi mnie to, Sowiet! – wrzasnął Ameryka, podchodząc pod fontannę.
- Ojej! Żeby mnie tylko nie odkryli! – pomyślał przerażony Rzesza, przytulając się do zimnego metalu.
- A powinno, Kapitalisto! – odburknął ZSRR, siadając na krawędzi. Nie przejmował się, że opadają na niego kropelki wody. W dodatku w całym pomieszczeniu panował nieznośny upał. Nie otwierano okien. Czyżby się bali, że eks-Rzesza wyfrunie stąd? Co on? Ten orzeł, którego miał kiedyś na czapce?
- Wasi ludzie mnie nie obchodzą! Powinieneś o tym wiedzieć! Wycedził przez zęby Ameryka, również siadając na zimnym metalu. – Niech rozróby uspokaja ten, kto je wywołał.
- W takim razie, powinien je uspokoić Niemcy. – zaśmiał się ZSRR. – To w końcu u niego się to dzieje.
- Nawet mi o nim nie wspominaj! – warknął anglojęzyczny kraj. – Wystarczy tyle lat wojny!
- Doskonale wiesz, że muszę~ - Sowieta przybliżył się do Ameryki. – W końcu on też należy do ciebie. Chyba, że nie chcesz. Chętnie wezmę twoją część! – dokończył i osunął się od twarzy swojego rozmówcy.
- Niedoczekanie! – wrzasnął znowu Kapitalista, aż wstając. – Jest mój tak samo jak twój! Nie zapominaj o tym! – wskazał palcem na ZSRR. Ten się zaśmiał i założył nogę na nogę, siedząc komfortowo. – Doskonale pamiętam! I wiem też, że to JA posiadam większą część. A o tym to chyba TY zapomniałeś! – zachichotał otwarcie.
- Ty głupi Komuchu! – warknął Ameryka. – Nie podskakuj!
- Ja nie podskakuję! Na razie widzę, ze raczej to ty nie potrafisz usiedzieć na miejscu! – zaśmiał Sowieta, pokazując na stojącego w rozkroku, zapewniającym mu większą stabilność, rozmówcę. Ten się zaczerwienił. – Hmpf! – fuknął i skrzyżowawszy ręce na piersi, odwrócił głowę od ZSRR.
Rzesza podsłuchiwał z wypiekami na twarzy. Niezła kłótnia! I skoro się nie dogadują, to może zerwą ten porządek, jaki uzgodnili po wojnie. To byłaby szansa dla niego, żeby znowu być niezależny. A tak to wszyscy traktują go jak dziecko specjalnej troski. Z niekontrolowanymi napadami agresji i mani wyższości. Phi! Niańki się znalazły! To dużo po czasie!
Zatopiony w myślach, nie zauważył jednak Anglii, który również wszedł, tylko chodził po pomieszczeniu. Niemcy zorientował się, że on tu jest, dopiero wtedy gdy poczuł ucisk dłoni na głowie i usłyszał pytanie – A czemu Rzesza tu siedzi i podsłuchuje?
Hejka! Miałam wenę akurat na ten ff, sorki!
Mam nadzieję, że niedługo zaktualizuję też ,,Przeziębienie", ,,Urodziny ZSRR", ,,Zagadkę tajemniczego spotkania" itp.
CZYTASZ
Podzielony po wojnie
FanfictionRzesza po wojnie zostaje podzielony na cztery strefy wpływów: radziecką, angielską, amerykańską i francuską. Musi słuchać się swoich nowych ,,opiekunów". W dodatku czuje, że na tym się nie skończy. Rozróby i zamieszki po wschodniej stronie wzbierają...