- Trzeba przyznać, że szybcy są, hah. - zaśmiał się ZSRR, trzymając nadal pod pachną małego NRD, który się przekręcił, że teraz zwisał głową w dół. I robił się cały czerwony. Nie podobało mu się. Zaczął znowu krzyczeć.
- Noż...smarku, co tym razem? Zamknij mordę, bo nie ręczę za siebie i cię rozwalę! Po co mi kolejne państwo, jak mogę powiększyć siebie? - spojrzał na dziecko. - A...ale się czerwony zrobiłeś! Jak pomidorek chre, chre! - zaśmiał się dziko.
- ŁEEEEE! - zawyło dziecko i sporpurowiało.
- Już cię biorę. - zarechotał Rosjanin i obrócił dziecko tak, że było już głową do góry. - no i już. Gotowe. Prawda, że lepiej? A teraz gońmy tamtych. - stanął tak jakby właśnie się szykował do sprintu na 100 metrów. I puścił się pędem.
- OHOHOHOHO! Gonię was! - wykrzyczał do krajów alianckich, które jeszcze przyśpieszyły ze strachu.
- Jeszcze się zesrają hihi! - ZSRR się to podobało. - I bardzo dobrze! Mnie należy się bać! Bo jestem wielki, potężny kraj radziecki!
- Ladziecki! - powtórzył NRD.
- Radziecki! Rrrrrrrr! - zbeształ go ZSRR. - Nie umiesz mówić czy jak?!
- Llllllll! - krzyknął chłopczyk. - Llll
- Nie llll! Tylko rrrrrr! - warknął Rosjanin. - Nie pozwolę by mój kraj nie wymawiał ,,r"! Jesteś lepszy niż twój brat, rozumiesz? Powtórz za mną!
- Jesteś lepszy niż twój blat
- Jestem! Nie jesteś!
- Jestem.
- lepszy niż mój brat.
- lepszy niż mój blat.
- Nie blat, tylko brat.
- Blat! Bjat! - powtarzał nerwowo NRD.
- BRAT! - wydarł się ZSRR
- Bjjjjjat
ZSRR trzepnął dziecko w tyłek. - Nawet mówić nie umiesz! Co za wstyd! Już ja cię nauczę! Rosyjski będziesz znać tak, że o dwunastej w nocy jak cię obudzę to będziesz recytował wszystko! Rozumiesz ty mnie?! - wkurzony spojrzał na malca, który zaraz się rozryczał.
- I żadnych ryków! Moje państwa są silne! Choćby żywcem wyrywano im paznokcie, nawet nie pisną! Ty też taki będziesz! Wychowam cię nie na miękką kluskę, a na mężczyznę!
- Łeeeeee!
- Morda sobaka!
Dziecko zamilkło. Przyglądało mu się tylko okrągłymi oczami. - Sooo...ba-ka! - zaczęło wymachiwać rączkami.
ZSRR się lekko zdziwił reakcją, ale potem uśmiechnął się z tryumfem. - Tak sobaka. Po rosyjsku pies. Widzisz, lubisz ten język! Tak jak przystało na państwo satelickie. A teraz czas dogonić te miałkie państwa. - popatrzył przed siebie.
Zmniejszył dystans.
W końcu i tak biegli do tej burżuazyjnej willi Ameryki, więc nie mają gdzie dalej uciekać.
Po kilku chwilach także on wkroczył do siedziska zła i luksusu.
- eh...ja bym to wszystko zburzył i postawił chatkę. Przecież tu nawet zimno nie jest, można spać pod gołym niebem. Oj, nie przeżyliby w mateczce Rosji. Hmm...ale ciebie już powinienem zacząć przygotowywać. - spojrzał na dziecko, które już nie płakało. Słuchało tylko zaciekawione.
- Wiem! Jest lekki wiatr. Idealnie. - puścił dziecko. - pobaw się, zaraz cię zawołam.
- Sobaka! - powtórzył NRD i pobiegł do swojego pokoju.
- Idealnie się rozwija...teraz muszę tylko poradzić coś na jego słabowitość. Ale szybko to załatwimy
CZYTASZ
Podzielony po wojnie
FanfictionRzesza po wojnie zostaje podzielony na cztery strefy wpływów: radziecką, angielską, amerykańską i francuską. Musi słuchać się swoich nowych ,,opiekunów". W dodatku czuje, że na tym się nie skończy. Rozróby i zamieszki po wschodniej stronie wzbierają...