rozdział 15

282 12 0
                                    

Kiedy dojechaliśmy do domu zadzwonił Luck czy może przyjechać. Oczywiście się zgodziłam. Luck po godzinie  przyjechał. Leżeliśmy na kanapie w salonie i jedliśmy pizze.

- Luck?

- no?

- chodź się położyć do mnie do pokoju

- po co?

- bo kanapa jest nie wygodna

- e tam, przesadzasz

- właśnie że nie - złapałam chłopaka za rękę i poszłam z nim do pokoju. Położyliśmy się.

- zimno mi - chłopak mnie mocno przytulił. Trochę widziałam jak Shayn'owi jest smutno z tego powodu że on zerwał z Kylie dla mnie a ja leże sobie z Luck'iem więc dlatego ogólnie chciałam iść do mnie do pokoju. Po chwili zauważyłam jak Luck posmutniał po przeczytaniu wiadomości.

- coś się stało?

- nie - uśmiechnął się lekko Luck.

- przecież widzę że coś jest nie tak.

- wszystko okej

- a idziesz jutro do pracy?

- niestety

- aha - leżeliśmy z chłopakiem tak dwie godziny a ja cały czas myślałam o tym co się stało. Kiedy chłopak wyszedł do łazienki wzięłam telefon i zaczęłam patrzeć.

Od: szef

Za dwa tygodnie wylatujesz do NY do naszej firmy. Będziesz musiał się tym wszystkim tam zająć. Jak dobrze pójdzie oddam ci tą firmę. Twój wyjazd potrwa od 2 - 3 lat.

Zamurowało mnie. Super. Luck wyjeżdża do NY. Pojadę z nim. Nie, nie zostawię Shayn'a. On się nigdy nie zgodzi tam lecieć. Kiedy wrócił Luck zauważył że miałam jego telefon.

- co ty robisz?! - szybko odłożyłam telefon.

- nic!

- jak mogłaś mi grzebać w telefonie?

- ja, ja bo ja no.... - chłopak wziął telefon i wyszedł z pokoju. Szybko wyszłam z przestrzeni i zauważyłam jak chłopak wychodzi z mieszkania.

- przepraszam - chłopak wyszedł.

- co się stało? - zapytał Shayn wychodząc z pokoju. Podeszłam do chłopaka i go przytuliłam. Zaczęłam płakać. Chłopak odwzajemnił przytulas.

- co ten chuj ci zrobił?

- nic, po prostu, on...

- czyli jednak coś ci zrobił.

- nie, po prostu on wyjeżdża.

- co jak to?

- do NY

- ale po co?

- no do pracy i będzie tam od 2 - 3 lat.

- przykro mi - chłopak odszedł ode mnie a ja poszłam do pokoju.

* dwie godziny później *

Właśnie dzwoniła Sara i mówiła że przyjdzie. Nie mogę się doczekać bo to ona mnie najlepiej pocieszy tym że Luck wyjedzie.

- hej - powiedziałam kiedy weszła Sara. Od razu ją przytuliłam.

- cześć, jak się czujesz?

- źle, chodźmy do mnie - powiedziałam

- okej

- ej, a mnie nie weźmiecie? - zapytał oburzony Shayn

- chodź wariacie - powiedziałam. Weszliśmy do pokoju i od razu opowiadałam Sarze wszystko od początku. Sara mnie przytuliła.

- może jakiś film romantyczny? - zapytała dziewczyna

- no jasne - powiedziałam już trochę weselej.

- o nie, nie, nie - powiedział Shayn i wyszedł z pokoju a ja razem z dziewczyną się zaśmialiśmy. Włączyłyśmy telewizor i zaczęłyśmy oglądać. Po godzinie usłyszeliśmy jakiś hałasy z salonu. Chciałam obejrzeć do końca ten film ale coś mi się nie uda z tymi hałasami. Wyszłam z pokoju razem z Sarą i zauważyłyśmy jak Shayn siedzi z kolegami i pije wódkę.

- Shayn - powiedziałam wychodząc z pokoju. Chłopak był już lekko pijany.

- co tam mała? - powiedział Shayn

- co ty odwalasz?

- chciałem aby trochę się napić

- eh to bądź ciszej

- no dobrze, księżniczko

- spadaj - powiedziałam lekko już wkurzona.

Kochani!!

Dzisiaj jeszcze wlecą z dwa - trzy rozdziały! Dlatego że nie było w środę, czwartek i piątek.

Buziaki!

mój przyjaciel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz