rozdział 19

271 12 0
                                    

Rano oczywiście zrobiłam to co zwykle. Pojechałam po Sarę a potem do firmy. Cały czas myślałam o tej sytuacji z "szefem" i o tym że Luck wyjeżdża. Kompletnie nie umiałam się skupić na pracy.

- tu ma pani papiery niech pani przepisze te najważniejsze rzeczy tu, ma pani czas do poniedziałku

- dobrze - wzięłam rzeczy z biurka "szefa" i wyszłam. Było ich w cholere. Na szczęście mam czas do poniedziałku. Dziś jest sobota czyli jutro wolne. Zajebiście.

Od: Shayn'ek 🖤🔥❣️😍😘

Hejo,  jak tam w robocie?

Do:  Shayn'ek 🖤🔥❣️😍😘

No właśnie, jestem w robicie kretynie!!

Od:  Shayn'ek 🖤🔥❣️😍😘

No wiem...

Nie odpisałam już. Po 30 minutach zadzwonił do mnie Luck. Zobaczyłam czy nie ma "szafa" i odebrałam.

- hej kochanie

- no hej, hej

- o której dzisiaj kończysz?

- jak zwykle o 20:00

- nie uda ci się się wyrwać wcześniej?

- raczej nie a co

- dobra nic, będę u ciebie o 21:00

- no dobra, pa pa

- pa kocham cię

- ja ciebie też - rozłączyłam się.

Mam jeszcze w cholere roboty z tymi papierami. Nagle zawołał mnie "szef".

- tak? - zapytałam

- idź na 3 piętro i weź ważne papiery z sali 4.

- dobrze - wyszłam z pomieszczenia i weszłam do windy. Wybrałam numer 3. I winda ruszyła. Trochę zajęło mi szukanie tego pokoju 4 ale było na samym końcu. Zapytałam i weszłam.

- dzień dobry, miałam tu przyjść po jakieś ważne papiery.

- tak, to te - mężczyzna podał mi jakieś papiery i trzy teczki.

- dziękuję, dowidzenia

- dowidzenia

Poszłam do windy i wybrałam piętro 10. Po chwili już byłam. Zapukałam i weszłam. No super. Czy mu się to nigdy nie znudzi? Znowu. Ehh. Kiedy znów wyszła kobieta ja weszłam. Miałam tego dość więc chciałam mu to wiedzieć i zaczęłam.

- proszę pana ja nie chce się wtrącać ale niech pan już przestanie bo w końcu wyda się że zdradza pan panią Camila'e a ja zacznę się zastanawiać czy nie odejść bo patrzenia na to co pan odwala to jest żałosne! Proszę - podałam mężczyźnie papiery i trzy teczki i odeszłam. Wkurza mnie to i to w cholere jak już ma ją zdradzać to niech to robi gdzieś indziej a nie w biurze. Jeżeli zauważę jeszcze raz coś takiego to jej to powiem. On już przesadza. Kiedy już była 20:00 wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z firmy. Sara czekała koło auta jak zwykle. Na szczęście jutro wolne. Jej. Najpierw zawiozłam Sarę a potem pojechałam do domu. Kiedy weszłam do domu zdjęłam szpilki. Poszłam zjeść kolację i poszłam się umyć. Po chwili wyszłam z łazienki i się położyłam. Wzięłam telefon i zaczęłam przeglądać social media. Po 20 minutach przyjechał Luck.

- hej - skoczyłam na Luck'a i go pocałowałam.

- cześć księżniczko - położyłam się z Luke'iem. Dziś Luck u mnie śpi bo ja i on mamy jutro wolne.

- co będziemy jutro robić?

- zobaczysz księżniczko.

- Luck ja nie chce - znów zaczęłam ten temat. Nie chce o tym myśleć ale to cały czas siedzi mi w głowie. I znów zaczęłam płakać.

- ja też ale spokojnie, nie myśl o tym.

- ale ja nie potrafię, jeżeli pomyślę że już za niecałe dwa tygodnie cię już nie będzie...

mój przyjaciel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz